Niall Pov:
Chciałbym wyznać jej, że ją kocham, ale jak? Widzę jak patrzy na Louisa tego nie można nie zauważyć.
Będę dla niej tylko przyjacielem... Dobre i to... Kogo ja oszukuje hehe. Kocham, gdy rzuca się na mnie i przytula. Kocham, gdy się śmieje. Gdy się uśmiecha ja się uśmiecham, po prostu jestem szczęśliwy, gdy ją widzę.
Przyglądałem się Sarze, gdy jadła śniadanie. Gdy spostrzegł, że się jej przyglądam speszona uciekła wzrokiem, gdzie indziej. Była naprawdę urocza, gdy się zawstydzała.
Po śniadaniu postanowiłem wrócić do siebie, by przemyśleć parę spraw.
- Ja będę się już zbierał mam parę spraw do załatwienia - wstałem od stołu , wycierając usta serwetką.
- Już - Sara zatrzymała widelec w półowie drogi do ust, po czym go odłożyła i wstała - dopiero co wstałam, zostań proszę.
- Saro naprawdę nie mogę tu zostać, bardzo bym chciał no, ale musze jechać do domu Charlie pewnie jest głodny - widząc jej minę zaśmiałem się - to mój pies Saro.
Jej twarz rozpromieniła się, gdy Louis to zauważył, zaczął szybko kiwać przecząco głową.
- ŻADNYCH. PSÓW. W. MOIM.DOMU.ZROZUMIANO?
-No okej. - Poddała się zawiedziona.
- Dobra to ja spadam do potem!
- Pa Niall - dziewczyna na pożegnanie rzuciła mi się na szyje, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz.
Pocałowałem ją w policzek i wyszłem z domu.SARA POV :
Popołudniu minęło nam miło i przyjemnie. Okazało się, że jestem niezła w szachy bo ograłam pana idealnego.
Siedziałam na kanapie oglądając jakieś bezsensowne seriale, gdy do rozbrzmiał dźwięk dzwoniącego telefonu.
- Halo - usłyszałam głos Louisa, gdy telefon przestał grać. Nie zainteresowana jego rozmową, oglądałam dalej telewizje, gdy po 10 minutach do salonu weszedł Lou biały jak ściana. Zartwiona podbiegłam do niego i pomogłam mu usiąść.
- Louis co się stało?
Chlopak milczał, więc zadałam to samo pytanie drugi raz. Chłopak odwrócił twarz w moją stronę i ze łzami w oczach powiedział.
- Niall miał wypadek, leży w szpitalu w ciężkim stanie.
Mój świat się zawalił.
-C-co? - wyszlochałam.
- Gdy jechał do domu, pijany kierowca na skrzyżowaniu wjechał w niego tirem...
Nie kontrolowałam już płaczu, właściwie dusiłam się łzami.