30

610 41 2
                                    

SARA POV:
-Będzie z nią wszystko okej? - niewyrazny glos wdarł się do moich uszu, przy tym zadając mi ból.
- Tak, zemdlała dlatego, że za szybko się podniosła, a powinna leżeć.  Otworzyłam ciężkie powieki i nagle wszystkie głosy zebranych w sali ucichły. Mężczyzna w białym fartuchu podszedł w moją stronę i zaświecił mi w oczy latarką.
- Wszystko jest w porządku, zemdlałaś tylko dlatego, że się podniosłaś - lekarz uśmiechnął się do mnie  i zwrócił się do mężczyzny stojącego za nim. -Zostawimy ją na dwu dniowa obserwacje, jeśli obejdzie się bez żadnych komplikacji, będzie mogła wrócić do domu. Na wszelki wypadek schowałbym wszystkie ostre przedmioty w domu.
- Dobrze, proszę się o to nie martwić - rozpoznałam głos Louis'a.
-Proszę odpoczywać- powiedział lekarz, po czym wyszedł z sali, zostawiając mnie sam na sam z Louis'em. Przyjrzawszy się twarzy bruneta, dostrzegłam łzy i podpuchnięte od płaczu oczy.
Podchodząc do mojego szpitalnego łóżka, zauważyłam na jego twarzy wymalowane zmęczenie.
- Przepraszam- wyszeptał i wybuchnął płaczem, który mnie już nie ruszał. - Cholernie Cię przepraszam, nie chciałem tego.
Zaśmiałam się mu w twarz i lekko pokręciłam głową.
- Żartujesz prawda? Nie jest Ci przykro, próbujesz znów nabrać mnie na te twoje sztuczki. Jesteś żałosny! Próbowałam Cię zrozumieć, ale nie dałam rady -kręciłam z niedowierzeniem głową.
Chłopak stał nade mną ze spuszczoną głową i dusząc się łzami. To takie sztuczne, boi się, że straci swoją zabawkę, ale przecież ma pieniądze to kupi sobie nową.
- Skończyłeś już swoje przedstawienie? Dlaczego nie dałeś mi się wykrwawić tam w salonie? Rozumiesz, że więcej tego nie zniosę? Jesteś zapatrzonym w siebie dupkiem, który robi mi krzywdę dla własnych potrzeb- wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
Brunet nic nie odpowiedział, ale tylko spojrzał na mnie przez zapłakane oczy, które z tak pięknego koloru stały się czerwne.
- Saro, gdybym mógł to naprawić...- zaczął, ale ja nie mogłam dłużej tego słuchać.
-Przestań! Przestań powtarzać te swoje kłamstwa, które powtarzasz za każdym razem, kiedy zrobisz mi krzywdę. Nienawidze Cię! Nigdy bym Cię nie pokochała bo jesteś potworem. Potrzebuje miłości, której ty mi nie dajesz. Pozwól mi odejść, zrób coś w końcu dla mnie. Wynagrodz mi te wszystkie krzywdy jakie mi wyrządziłeś...- w tym czasie do sali wszedł Niall, ale nie przerwałam - Kocham Niall'a, a on kocha mnie daj mi zaznać szczęścia, którego nigdy nie miałam. Proszę -pojedyncza łza spłyneła po moim policzku i aby powstrzymać kolejne łzy, które prosiły się o wyjście na zewnątrz, zamknełam oczy.
- Dobrze - niedowierzając otworzyłam oczy i wpatrywałam się w chłopaka - pozwole Ci odejść, zasługujesz na to.
Dopiero teraz odważył się spojrzeć mi w oczy. Widać było w nich ogromny ból i cierpienie, aż wydało mi się to dziwne, że taki człowiek może w jakikolwiek sposób cierpieć.
- Louis?- blondyn stojący za nim dał sygnał, że znajduje się w pokoju.
Ostatnie spojrzenie w moją stronę przez bruneta wywołało we mnie współczucie i niemal pożałowałam tego co mu powiedziałam, lecz znikło to w mgnieniu oka. Odwrócił się w strone Niall'a i podszedł w jego stronę. Szepnął mu coś na ucho i wyszedł z sali nie spoglądając już na mnie.
Niall podszedł do mnie i mocno przytulił do swojej piersi, pozwalając mi zmoczyć łzami jego koszulkę. Spazmy, które wydobywały się ze mnie nie były spowodowane tym, że było mi smutno. Były spowodowane tym, że w końcu poczułam się szczęśliwa, ponieważ w końcu byłam wolna.

Niewolnica ~ L.T& N.H (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz