Dom, który Emily dzieliła ze swoim chłopakiem, był jednym z wielu identycznych bungalowów stojących przy Dale Street. Dziewczyna dbała o niego jak mogła. Obok schodów rosły różowe petunie i szkarłatne fuksje. Ganek przystrajały różnego rodzaju dzwonki z drewna i metalu, które przy lżejszym podmuchu wiatru wygrywały swoją melodię. Ray każdego dnia groził, że je wyrzuci, bo jak stwierdził "działają mu na nerwy". Póki co jednak się do tego nie zabierał, a one beztrosko wciąż z niego drwiły.
Na ganku stały dwa krzesła ogrodowe, niegdyś białe, teraz mocno przybrudzone. Na solidnych, sosnowych drzwiach wisiała tania kołatka w kształcie lwa pochodząca ze sklepu "Wszystko po 3 dolary". Ray mówił, że to jego znak rozpoznawczy, bo wśród znajomych znany był jako "Lion".
Emily weszła do domu tak cicho, jak tylko się dało. Zamknęła drzwi. W tym samym momencie korytarz zalało jasne światło. W progu salonu stał Ray. Z jego wyrazu twarzy nie dało się nic wyczytać. W takich momentach Em bała się go najbardziej. Był nieobliczalny, skłonny do wszystkiego. Pod maską zwykłego dilera handlującego średniej jakości towarem skrywał psychopatyczne oblicze, które ujawniał w najmniej oczekiwanych momentach. Emily bała się, że to właśnie jeden z takich momentów.
Martwa cisza nieznośnie ciążyła w powietrzu. Emily zmusiła się do uśmiechu, próbując pokonać paraliżujący strach.
- Ray, wystraszyłeś mnie. Myślałam, że jesteś na wyścigu - powiedziała, siląc się na swobodny ton.
- Wiesz co, Em - zaczął Ray, a na jego ustach zagościł uśmiech przyprawiający dziewczynę o ciarki - zawsze podziwiałem w tobie twoją niebywałą inteligencję.
Z pozoru przyjazny ton ranił jej słuch niczym odłamki lodu.
- Więc może powiesz mi, kochanie, gdzie ona się zapodziała? - Jego stalowoszare oczy utkwiły w niej nienawistne spojrzenie. - Jak, twoim zdaniem, miałem pojechać bez pieniędzy, które miałaś przynieść?
- Słuchaj, miałam kłopoty...
Śmiech Raya odbił się echem od ścian korytarza.
- Ty? Kłopoty? Sławna, nieuchwytna Shadow, perfekcyjna złodziejka miała kłopoty?
- Tak. Uliczny patrol o mało mnie nie zgarnął, musiałam...
Mężczyzna znów jej przerwał.
- Nieważne, mało mnie to interesuje. Gdzie jest forsa?
Emily nie wierzyła własnym uszom. Doskonale znała charakter Raya, ale były momenty, w których jego oziębłość ją zadziwiała.
- Nie mam. Musiałam uciekać, nie myślałam o niczym innym.
W jednej chwili Ray z grymasem wściekłości na twarzy doskoczył do niej i uderzył ją na odlew w twarz.
- Ty suko! Przez ciebie stracę reputację!
Emily upadła. W ustach poczuła metaliczny posmak krwi. Dotknęła dłonią wargi, wycierając czerwoną strużkę.
- To może sam wziąłbyś się do roboty, ty cholerny dupku! - Słowa wyrwały się z ust dziewczyny, zanim zdążyła je przeanalizować. But, który trafił ją w żebra, pozbawił ją tchu.
- Nigdy.więcej.nie.waż.się.mówić.do.mnie.w.ten.sposób - wycedził Ray, po czym chwycił swoją skórzaną kurtkę i wyszedł.
Emily rozpłakała się.
CZYTASZ
Catch me if you can ≫ P. Walker ✔
ActionPolicjant, którego pasją są nielegalne wyścigi. Złodziejka, która marzy o lepszym życiu. Brian Sheppard od kilku miesięcy zajmuje się sprawą lokalnego bossa mafijnego. Niestety, bez większych rezultatów. Pewnej nocy pomaga nieznajomej dziewczynie. O...