- Na jaki film masz ochotę?
- Nie wiem, wybierz coś. Byle nie ckliwe romansidło, bo się zrzygam.
Emily przeszukiwała bogato wyposażony regał z filmami, a Brian przygotowywał przekąski. Wyjął z lodówki dwie butelki Corony (piwo) i wstawił popcorn do mikrofali. Emily stanęła w drzwiach z dwoma płytami. W prawej ręce trzymała "Transformersów", w lewej "Park jurajski" z 1993.
- Który?
Chłopak wskazał prawą rękę, otwierając butelkę i upijając łyk zimnego napoju. Musiał przyznać, że brunetka wyglądała cholernie seksownie w jeansowych, przetartych shortach i luźnym tank topie z logiem The Beatles. Próbował się nie wgapiać, ale było to naprawdę trudne. Zwłaszcza, kiedy pochyliła się przed DVD żeby odpalić płytę.
- Pospiesz się, Sheppard, albo zacznę bez ciebie! - krzyknęła Emily, sadowiąc się na kanapie.
- Idę.
W salonie pojawił się Brian. W jednej ręce niósł piwa, w drugiej miskę z popcornem. Postawił wszystko na ławie i opadł na miejsce obok Em.
- No, to zaczynamy seans - powiedział, udając, że się przeciąga. Był to pretekst do objęcia Emily. Dziewczyna natychmiast strąciła jego ramię.
- Wstrzymaj konie, Romeo - powiedziała Emily, biorąc butelkę.
Minęło pół godziny filmu. Doktor Grant właśnie wylądował na Isla Nublar wraz z innymi członkami ekspedycji. Za chwilę miał się dowiedzieć, o jakie zwierzęta chodziło Hammondowi.
- To trochę straszne, kiedy oglądasz jak ja oglądam film - powiedziała Emily, nie spuszczając wzroku z ekranu.
Brian od jakiegoś czasu siedział i wpatrywał się w nią. Interesowała go o wiele bardziej niż film.
Brunetka westchnęła i odwróciła spojrzenie.
- Nie lubię, jak ktoś się na mnie patrzy. To mnie peszy. Oglądaj - dodała, ujmując jego twarz i odwracając ją w kierunku telewizora. Pod palcami wyczuła szorstki zarost. Spodobało jej się to nieprzyjemne uczucie.
Blondyn jednak nie miał zamiaru posłuchać. Jego głowa wróciła do poprzedniej pozycji zachowując się tak, jakby była na sprężynie.
Lekko zirytowana Calogero przekręciła tułowie ku niemu.
- O co ci cho... - nie dane jej było dokończyć. Usta Briana przerwały zdanie, wpijając się w jej wargi.
Przez głowę Emily przepłynęło kilkadziesiąt myśli, ale postanowiła żyć chwilą. Odwzajemniła pocałunek, odruchowo kładąc dłoń na jego karku. Ręce Briana powędrowały na jej biodra, a następnie usadził ją sobie na kolanach. Oboje zatracili się w pocałunku, zachowując się jak spragnieni miłości kochankowie. Brian zbyt długo był sam, zaś Ray traktował Emily jako przedmiot do zaspokajania swoich własnych potrzeb. Blondyn natomiast już od początku zachowywał się inaczej. Błądził rękami po jej ciele, starając się sprawić dziewczynie jak najwięcej przyjemności. W jego ruchach dało się wyczuć niepewność. Uchwycił w dłonie twarz Emily, odsunął ją lekko i spojrzał w jej oczy.
- Nie masz żadnych zastrzeżeń? - spytał przekornie, wpatrując się w jej brązowe tęczówki.
Jej pierś unosiła się ciężko, na twarz wystąpiły rumieńce, wzrok się błyszczał. Emily przeczesała dłonią włosy, przygryzając dolną wargę. Zawsze tak robiła, kiedy nie wiedziała, jak się zachować.
- Nie mogłeś spytać wcześniej? - zaśmiała się nerwowo. - Nie wiem, nie wiem co robić, mam totalny mętlik w głowie. Z drugiej strony czuję się przy tobie naprawdę dobrze. Jeszcze nie wiem, jak nazwać łączące mnie z tobą emocje, wiem, że to głupie, bo w sumie znamy się krótko, ale... Boże. Gadam jak potłuczona, ale zawsze tak mam, że jak się denerwuję, to mi się buzia nie zamyka, przepraszam.
Brian roześmiał się, odgarniając kosmyk włosów z jej twarzy.
- W sumie jest to irytujące i urocze zarazem.
- Dzięki.
- Wiesz, rozumiem, dopiero przeżyłaś zawód miłosny, to oczywiste, że potrzebujesz trochę wytchnienia, a ja chyba za bardzo się narzucam już od samego początku naszej znajomości. Możemy po prostu się poprzytulać, a seks zostawimy na później, kiedy będziesz gotowa i pewna, że jestem odpowiednim facetem.
Brunetka przyglądała mu się przez chwilę, po czym bez żadnego wyraźnego powodu, chwyciła go za krocze. Brian podskoczył zaskoczony, unosząc pytająco brwi.
- Hej, to nie fair, wcale mi nie ułatwiasz przekonywania samego siebie do tego, co mówię - powiedział z urazą w głosie.
- Ja tylko sprawdzam, czy na pewno jesteś facetem, bo nie wyobrażam sobie, żeby któryś z was powiedział coś takiego.
- Ha, ha, ha - Brian skrzywił się. - Dzięki, że masz o mnie tak dobre zdanie.
Emily wzruszyła ramionami.
- Złe doświadczenie - podsumowała.
Brian pocałował ją jeszcze raz, a następnie wstał, biorąc ją na ręce i skierował się do sypialni.
- To co, dzisiaj nie na kanapie? - Emily uśmiechnęła się, wtulając twarz w jego ramię.
- Nie, nie tym razem.
Chłopak postawił ją na ziemi, podszedł do szafy i wyciągnął z niej jeden z t-shirtów. Podał do Em, a sam się rozbierać.
- Nie patrz - powiedziała Emily głosem małej dziewczynki. Brian przewrócił oczami, stając do niej tyłem.
Em zdjęła koszulkę i stanik, wciągając na siebie niebieską koszulkę Briana. Zdjęła spodnie i wsunęła się pod kołdrę, wyciągając się na materacu. Po chwili blondyn do niej dołączył, bez pytania przysuwając się i obejmując jej talię.
- Drapiesz! - pisnęła, wyginając ramię, próbując uciec przed twarzą Briana.
- Hmmm, naprawdę? - spytał, specjalnie ocierając się policzkiem o jej ciało.
- Idź spać.
- Dlaczego?
- Bo jutro wstajesz do pracy.
- A ty nie?
Emily nie odpowiedziała.
- Żartuję, wiem. Dobrze więc, w takim razie dobranoc.
Brian złożył na jej szyi pocałunek i zamknął oczy. W niedługim czasie, oboje zasnęli.
CZYTASZ
Catch me if you can ≫ P. Walker ✔
ActionPolicjant, którego pasją są nielegalne wyścigi. Złodziejka, która marzy o lepszym życiu. Brian Sheppard od kilku miesięcy zajmuje się sprawą lokalnego bossa mafijnego. Niestety, bez większych rezultatów. Pewnej nocy pomaga nieznajomej dziewczynie. O...