24. Rodzina trzyma się razem

602 49 9
                                    

W parku zapanował chaos.

Brian rzucił się w bok, w ostatniej sekundzie unikając postrzału. Jego grupa rozpierzchła się na wszystkie strony, zbierając pod drodze broń i zajmując pozycje strzeleckie.

Stojący dotąd z tyłu Lorenzo chwycił Emily i odciągnął ją w bezpieczne miejsce.

Brian uskoczył za drzewo, lokalizując źródło strzału. Wbrew swoim podejrzeniom kule nie wypadły z broni Abruzziego.

Strzelcem był Mark.

W jednym momencie wszyscy zaczęli strzelać. Co rusz słychać było jęki rannych, dwóch ludzi mafiosa padło na ziemię. Sheppard skontaktował się z pilotem helikoptera, prosząc go o wsparcie.

Abruzzi zaklął szpetnie, odwrócił się na pięcie i zaczął wypatrywać swojej zakładniczki.

Dostrzegł ją w towarzystwie swojego syna. Ruszył w ich kierunku.

- Do samochodu, już! - zakomenderował, ściskając ramię dziewczyny. - Renzo, weź drugie auto, będziesz mylił ewentualny pościg.

Młody Abruzzi skinął bez słowa głową, po czym wskoczył do jednego z mercedesów. Ruszył z piskiem opon. Tuż za nim podążył Mark, wiozący swojego szefa i szarpiącą się Emily.

Brian nie zwlekał. Trzema susami doskoczył do trzeciego wolnostojącego samochodu, znokautował człowieka Abruzziego, wskoczył za kierownicę i wyruszył w pościg za bossem. Jedyne, co teraz odczuwał to strach o życie dziewczyny i wściekłość, że plan się nie powiódł. Jedną ręką manewrował kierownicą, drugą wybierał numer na komórce. Przycisnął telefon do ucha, wymijając kolejny trąbiący samochód.

- Szefie, plan się posypał. Wykryli nas, wywiązała się strzelanina. Kilku naszych jest rannych, przyślijcie pomoc medyczną. Ścigam Abruzziego, porwał Emily. Coś poszło nie tak, zdemaskowali ją. Poruszają się Main Road na zachód.

- Przyjąłem. Wysyłam wsparcie. Brian, uważaj na siebie. - Moreau rozłączył się pierwszy.

Blondyn rzucił telefon na siedzenie obok i w ostatniej chwili uniknął czołowego zderzenia z autokarem.

Przed nim majaczyły dwa samochody. W pierwszym jechał młody Abruzzi, tuż za nim podążał jego ojciec wraz ze swoją siostrzenicą. Brian miał coraz mniej czasu. Musiał w jakiś sposób pozbyć się młodego, a następnie zatrzymać Abruzziego seniora. Wrzucił kolejny, piąty bieg i wcisnął gaz do dechy.



- Szybciej! Dogania nas!

Abruzzi zaczynał się denerwować. Chciał uzyskać jak największą przewagę, by w spokoju dotrzeć na prywatne lotnisko i uciec do jednej ze swoich włoskich rezydencji. Tymczasem ten uparty glina nie odpuszczał. Mafioso coraz bardziej się irytował.

Wyszarpnął z kieszeni telefon i wcisnął przycisk szybkiego wybierania.

- Renzo - warknął do telefonu. - Zrób coś pożytecznego i zajmij się tym gliniarzem.

- Dobrze.

Fabio obrócił się i przez tylną szybę obserwował, co też zrobi jego potomek.



Lorenzo rozkołysał samochód, następnie zmniejszył odległość dzielącą go od policjanta. Teraz znajdował się tuż przed jego maską. Stopniowo zaczął naciskać hamulec. Glina musiał wyczuć, co jest grane, bo podjął próbę wyminięcia mercedesa. Renzo natychmiast zastąpił mu drogę, wciąż zwalniając. Samochód ojca coraz bardziej się oddalał, aż w końcu na czerwonym świetle skręcił w lewo i zniknął.

Catch me if you can ≫ P. Walker ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz