- Wstawaj, piękna - mruknął Brian wprost do ucha Emily, przygryzając jego płatek.
Brunetka jęknęła, przewróciła się na drugi bok i nakryła kołdrą aż po sam czubek głowy.
- Mała, muszę iść do pracy.
- Która jest godzina? - burknęła Em.
- Siódma trzydzieści.
Spod przykrycia doszedł go jeszcze głośniejszy jęk protestu.
- Toż to jeszcze noc! - Emily nienawidziła wstawać o tak wczesnych porach. Była ogromnym śpiochem. Na szczęście nie przeszkadzało jej to w pracy.
Brian westchnął, przysunął się bliżej dziewczyny i wsunął dłonie pod kołdrę, obejmując jej talię. Emily zadrżała, leniwie odwracając twarz w stronę chłopaka. Spojrzała w jego błękitne tęczówki, a on pocałował ją namiętnie.
- Dobrze więc, możesz tu zostać jak długo chcesz, ja jadę do biura. Zdzwonimy się wieczorem, okej?
- Dobrze, tylko wpisz mi swój numer w kontakty, bo wciąż mi go nie dałeś.
Emily przymknęła oczy i dalej drzemała, podczas gdy Brian wziął szybki prysznic, ubrał się i wypił kawę. W międzyczasie wpisał do telefonu Em swój numer pod nazwą "gość od samochodów". Przed wyjściem podszedł jeszcze do dziewczyny i pocałował ją w czoło. Nie otworzyła oczu, tylko uśmiechnęła się. Kilka minut później Brian w końcu wyszedł, a Emily pomyślała sobie, że już dawno nie była tak szczęśliwa.
Brunetka dospała jeszcze godzinę, po czym wzięła prysznic, myjąc włosy jego męskim szamponem. Uwielbiała zapach kosmetyków dla facetów. Większość damskich perfum miała mdły, cukierkowy aromat, od którego robiło jej się niedobrze.
Opuściła łazienkę i rozpoczęła poszukiwania swoich ubrań. Wciągnęła na siebie spodnie i wygrzebała z szafy świeżą koszulkę Briana z napisem "free hugs".
- Sprytny pomysł na podryw - stwierdziła na głos, przeglądając się w lustrze.
Następną czynnością było ogarnięcie całego mieszkania i zrobienie śniadania. Niestety, większość produktów w lodówce było zepsutych, zadowoliła się jajecznicą z bekonem. Dopóki nie poczuła cudownego zapachu nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo jest głodna. W trakcie śniadania jej telefon oznajmił nową wiadomość. Wzięła go do ręki i odczytała sms'a. Był napisany z nieznanego numeru.
"To jeszcze nie koniec."
Cały jej dobry nastrój prysł w jednym momencie. Skrzywiła się, odrzucając telefon na drugi koniec stołu. Dojadła jajecznicę. W trakcie mycia naczyń uderzyła ją pewna myśl. Nie może się bać. Tego właśnie chce Ray. Widząc jej słabość triumfuje, to daje mu siłę. Jeżeli stawi mu czoła, pokaże mu, że nie jest w stanie jej zastraszyć. Udowodni mu, że potrafi bez niego żyć. W końcu odpuści, zrezygnuje, jeśli nie będzie widział efektów swojego działania. Ray nigdy nie należał do ludzi mocnych czy to fizycznie, czy psychicznie. Zawsze tylko zgrywał cwaniaka, a kiedy przyszło do rękoczynów, uciekał lub wysługiwał się swoimi tępymi osiłkami.
Zdeterminowana Emily zabrała telefon i klucze i wyszła na zewnątrz. Był piękny, słoneczny dzień, wręcz idealny na spacer do domu. Po drodze będzie miała czas na dokładne ułożenie planu na dzisiejszy wieczór.
Ledwie przekroczyła próg kamienicy, a już osaczyła ją ciotka Dott.
- Witaj dziecinko! Jak się czujesz? Nie denerwował cię już ten przebrzydły drań?
Emily pomyślała o porannej wiadomości.
- Nie, ciociu Dotty, wszystko w porządku.
- No, ale na pewno jesteś głodna. Przynieść ci coś?
CZYTASZ
Catch me if you can ≫ P. Walker ✔
AksiPolicjant, którego pasją są nielegalne wyścigi. Złodziejka, która marzy o lepszym życiu. Brian Sheppard od kilku miesięcy zajmuje się sprawą lokalnego bossa mafijnego. Niestety, bez większych rezultatów. Pewnej nocy pomaga nieznajomej dziewczynie. O...