Ciemne korytarze
godz. nieznana
– Brrr... Co tu tak zimno?
Budzę się w czymś, co przypomina lochy. Okna są zaryglowane miedzianymi kratami, a na ścianie wisi szkielet pokryty grubą warstwą kurzu. Jestem przykuta bardzo mocno. Z moich rąk lecą dróżki krwi. Jedyną gorszą rzeczą od ran, jest jednak brak ogrzewania. Musiał tu mieszkać jakiś psychol. Dodatkowo, z mojego krótkiego opisu wynika, że ten psychol miał już kilka swoich ofiar. Zabawne, prawda?
Nagle do więzienia wchodzi... zaraz Will? Mam z nim nie rozmawiać. Może Grayson miał powody, aby mi to powiedzieć.
– Dawno się nie widzieliśmy – podchodzi bliżej. Z mojej strony odpowiedzią jest cisza.
– Milczysz? Pomyliłaś mnie z braciszkiem? – jego twarz jest kilka centymetrów od mojej. Bierze moją rękę, czerwoną od krwi. Rozmasowuje ją, a potem chwyta moje policzki. Przybliża się. Kładzie swoje wargi na moich. Najokropniejsze jest to, że mi się to podoba. Po kilku sekundach odsuwa się. Uśmiecha się.
– Nic nie powiesz, królewno? Całowaliśmy się! – mówi do mnie "królewno" – to nie jest Will. Odwraca się. Zmienia się w wielkiego, czerwonego...yyy... co to jest?
– Nie chcesz gadać. W takim razie już nigdy tego nie zrobisz! – skrzeczy.
– To twoja ostatnia szansa. Odezwij się albo zgiń!
Pamiętaj, co powiedział Grayson:
– Nie rozmawiaj z Willem.
Mój głos wziął sobie do serca słowa "wybawcy". Tak, od dzisiaj będę go tak nazywać. Siedzę cicho wpatrując się w potwora.
– Jaka jest twoja decyzja? – kręcę przecząco głową. Stwór krzyczy i rozpływa się w powietrzu jak dziewczyna ze wspomnienia Graysona. Lochy też znikają. Stoję teraz w ciemnym korytarzu bez oświetlenia. Myślałam o tym, że, gdyby mój wybawca mnie nie ostrzegł, możliwe, że moja przyszłość źle by się skończyła. Miło z jego strony. Daisy mówiła, że chłopcy pomagają tym, których lubią. Czerwienię się. Za dużo myślę, przecież my się tylko przyjaźnimy. Głupia, ja.
Postanawiam iść prosto i nie zatrzymywać się przed żadnymi drzwiami.
Niemożliwe... Czy ja śnię?
Pomarańczowe drzwi... pomarańczowe pionki... cel gry... wszystko układa się w całość... Nareszcie! Szarpie klamkę i wtedy, wszystko toczy się tak jak los tego pragnie...
CZYTASZ
Nie ma takiej drugiej
ParanormalW tej książce nic nie trzyma się kupy generalnie. Była pisana na początku gimnazjum, wiec proszę się nie dziwić. Zapraszam np. do „Aplikacji: Kopciuszek", która jest na lepszym poziomie według mnie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Co zobaczysz...