Dom trojaczków
ok. godz. 6:00
Idziemy w ciemnościach po pustych pomieszczeniach.
Jesteśmy w pokoju o wielkich szybach. Interesujące. Stoi tam Daisy i Will. Patrzą w okno. Stwórca podchodzi do nich. Zrywa im z szyi naszyjniki. Są w kształcie czaszek, a jakżeby inaczej. Oboje natychmiast trzeźwieją. A więc, to sprawka naszyjników...
Błyskawicznie zmieniają styl. Wyglądają tak, jakby właśnie wrócili od najlepszego stylisty.
– Maddie? Co ty tu robisz? – zagaduje Daisy. Otwieram usta, ale Stwórca mnie uprzedza.
– Poświęciła się za was – uśmiecha się.
– Co zrobiłaś?! – krzyczy Will.
– Przykro mi Will. Wiem, że nie chciałeś mi zrobić krzywdy – smucę się.
– Ja? Co ci zrobiłem? Nie! Lepiej nic nie mów – łapię się za głowę. Stwórca ciągnie mnie i dwójkę swoich dzieci do innego pokoju. To pokój Graysona. Stoimy we czwórkę przed drzwiami. Ojciec trojaczków zakłada mi kajdanki i wprowadza nas do pomieszczenia. Kiedy Grayson mnie widzi, szczęka mu opada.
– Twojej koleżance bardzo na tobie zależy – oznajmia Stwórca. Chłopak spogląda na mnie zdezorientowany.
– Nie wierzysz mi, synu? Co taka dziewczyna jak ona może tu robić? No co? – pchna mnie w stronę Graysona. Wpadam na niego. Uśmiecha się i szepcze mi do ucha:
– Wyciągnę cię stąd.
– No, koniec tych czułości. Widzimy się na obiedzie – Stwórca ciągnie mnie w głąb domu. Wchodzimy do ciemnego korytarza. W podłodze jest wywiercona wielka dziura, w której mógłby się zmieścić gruby ksiądz, lekarz, farmaceuta... Nieważne. Stwórca popycha mnie. Spadam w głąb ciemności bardzo długo. W końcu wpadam na śmierdzącą kanapę. On już na niej siedzi.
– W tym momencie w Errorze przebywa chłopak, który jest blisko wygranej z moimi dziećmi – włącza pstryknięciem pokaz slajdów. Widzę mokrego mężczyznę biegnącego sprintem do pomarańczowych drzwi. Te wspomnienia...
– On wygra – mówię na głos.
– Wiem. Dlatego też, ten chłopak jest moją przepustką. Nie musisz nic więcej wiedzieć.
– Co? Co ty z nim zrobisz? – pytam.
– Nic szczególnego. Po prostu dostanie takie samo zadanie jak ty. Będziecie razem pracować. O! Widzisz! Właśnie tu idzie! – zeskakuje z kanapy.
CZYTASZ
Nie ma takiej drugiej
ParanormalW tej książce nic nie trzyma się kupy generalnie. Była pisana na początku gimnazjum, wiec proszę się nie dziwić. Zapraszam np. do „Aplikacji: Kopciuszek", która jest na lepszym poziomie według mnie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Co zobaczysz...