5

4.2K 400 77
                                    

Mijał dzień za dniem, a Uchiha nadal trzymał się ode mnie z daleka. Za to ja zaprzyjaźniłem się z Nejim i jego siostrą, Hinatą oraz jej przyjaciółką Sakurą. Do grona moich znajomych doszedł jeszcze Shikamaru. Nie mogłem uwierzyć, że w tak krótkim czasie moje życie stanie się bardziej normalne.

Gdy miesiąc dobiegał końca postanowiłem pierwszy porozmawiać z Sasuke, skoro on mnie unika. Po ostatniej lekcji próbowałem go złapać ale uciekł na mój widok. Wkurzyłem się.

Po lekcjach szedłem za nim do wyjsć ale zaczął biec. A jakby tego było mało to Neji zatrzymał mnie w bramie szkoły.
- Naruto, gdzie ci tak śpieszno? - spytał. Nadąłem lekko policzki.
- Już nigdzie...- bąknąłem.
- Co się dzieje z Sasuke? Cały czas jakiś struty chodzi.
- Sam chciałbym wiedzieć. Ucieka przede mną. Nie wiem co zrobić - wyżaliłem się.
- Hahaha. Wielki Uchiha ucieka?- zakpił Neji.
- Mnie nie jest do śmiechu!
- Wiem, wiem. Nie wiem czy zauważyłeś ale odkąd pojawiłeś się w szkole z Sasuke dzieją się rózne rzeczy.
- Co masz na myśli? - spytałem lekko zszkokowany.
- Nie znasz Uchihy zanim przyszedłeś. Coś się w nim zmieniło. Nie potrafię tego opisać, ale zawsze był zimnym dupkiem.
- To do niego pasuje...
- Tak. Nikt nie wie co spowodowało jego zmianę zachowania. Ale wiem jedno. Tylko ty możesz się czegoś dowiedzieć. Z nikim innym nie rozmawia. - Uśmiechnął się łagodnie i poklepał mnie po ramieniu. - Musze lecieć. Pa.
Pożegnał się ze mną, a ja stałem jeszcze przez chwilę w osłupieniu, zastanawiając się nad słowami przyjaciela. Co niby ta zmiana ma znaczyć?!

Chwilę później ruszyłem biegiem w kierunku jaki obrał Uchiha. Miałem nadzieję, że nie uciekł daleko. Łudziłem się na marne. Pustka. Zdecydowałem powłóczyć się po okolicy.

Gdy zaczęło się ściemniać usiadłem na chwile na ławce w parku. Rozejrzałem się dookoła. Oprócz zakochanych par nie było nikogo. Westchnąlem głęboko i powoli zamknąłem oczy, wyginając głowę ku niebu. Ponownie Westchnąłem.

Minął może kwadrans kiedy poczułem wibracje w kieszeni. Wyjąłem nieśpiesznie telefon z kieszeni i sprawdziłem mejla. Od Jirayi. Pewnie się martwi, pomyślałem.

Jiraya: Wracaj do domu na obiad.

Co ja bym bez niego zrobił... Jestem dorosły do cholery! Nie znalazłem Sasuke, więc nie pozostało mi nic innego jak wracać.

Już miałem wracać kiedy ułyszałem jakieś krzyki ulicę dalej. Niewiele myślac pobiegłem w tamtym kierunku. Widok wprawił mnie w osłupinie.

SasuNaru - Alone ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz