*SASUKE*
Następnego dnia obudziłem się w swoim łóżku. Rozejrzałem się dookoła. Nie wiedziałem jak się w nim znalazłem. Pamiętałem, że sprzatałem dom i potem odpoczywałem na kanapie. Musiałem przysnąć. Itachi miał wrócić późno, wiec domyśliłem się, że to on mnie tutaj przeniósł.
Wstałem z łóżka i poszedłem wziąść prysznic. Po zimnym prysznicu poprawiłem włosy, które strasznie mi się rozczochrały.
W kuchni czekał na mnie Itachi ze śniadaniem. Przeciagnąłem się, wchodząc do pomieszczenia. Nawet na mnie nie spojrzał. Co jest?
- Czemu mnie ignorujesz? - Rozsiadłem się na krześle przy stole. Wziąłem bulkę z miseczki, posmarowałem masłem.
- Odebrałem rano telefon... - zaczął. Na połówkę bułki położyłem plasterek sera i na wierzch nałożyłem drugą połowę bułki.
- Kto dzwonił? - spytałem, biorąc gryzą bułki.
- Dzwonili ze szpitala...Wyplułem wszystko co miałem w ustach i upuściłem bułkę ma ziemię. Patrzyłem na Itachiego z przerażeniem.
- Mieli mały problem, bo przestał oddychać... Ale już jest wszystko dobrze... - Starał się mnie uspokoić, a ja prawie zszedłem na zawał serca.
- Napewno? Napewno jest już... Dobrze? - jęknąłem się. Moje serce waliło jak oszalałe, jakby miało zaraz wyskoczyć z mojej piersi.
- Tak, napewno. Zjedz śniadanie i podwioze cie do niego po drodze do pracy.Pokiwałem głową na zgodę i zrobiłem sobie jeszcze jedną bułkę.
Jadłem tak łapczywie żeby jak najszybciej znaleść się przy nim. Zaslużył na to. Zaslużył na wszystko co najlepsze. To ja zjebałem sprawę.
Gdybym tak nie przyspieszył spraw to nic by się nie stało. Nie musiałby uciekać przede mną. Żadna osoba nie powinna zginąć z mojego powodu. Nie jestem tego wart, a biedny Naruto...
Oddaliłem od siebie myśli, że coś mogłoby się mu stać. Jeśli jego zabraknie ja sobie nie poradzę. Jest dla mnie wszystkim.
Zjadłem szybko posiłek. W łazience szybko umyłem zęby. Wziałem ze sobą wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i wraz z Itachim udałem się do jego samochodu.
Zawsze lubiłem jego czarne ferrari i kochałem nim jeździć. Jednak teraz nie było w tym nic przyjemnego. Wszystkie moje myslu krążyły wokół niego.
Widziałem jego twarz przed oczami. Widziałem oczy pełne szczescia, oczy, w których były łzy i ból. Pamietałem również jego wzrok jak patrzył na mnie kiedy uprawialiśmy seks.
Chciałbym jeszcze kiedyś móc się z nim kochać. Tak bardzo chciałbym by był przy mnie szczęśliwy, by wił się z przyjemności i każdej nocy krzyczał moje imię, szczytując.
Pokręciłem głową w samochodzie. Rozkojarzyłem się znowu. Dopiero po chwili zorientowałem się, że ciasno mi w spodniach. Cholera!
Musiałem się uspokoić, pochamować moje niewyrzyte żądze.
Zauważyłem, że Itachi się na mnie patrzy. Poczułem, że się rumienie ze wstydu. Itachi jednak nawet się nie odezwał.
Przez całą drogę żaden z nas się nie odzywał. Atmosfera była napięta. Byłem zestresowany i zfrustrowany całą tą sytuacją. Miałem nadzieję, że dziś się w końcu coś zmieni.
Wysiadajac z czarnego ferrari starszy brat złapał mnie za rękę. Spojrzałem w jego stronę.
- Trzymaj się. Odbiorę cie wieczorem, okej?
- Jasne - odparłem. - Naruto dzisiaj się obudzi. Czuje to - dodałem już szeptem.
- Obyś miał rację - odburknął. Zamknąłem drzwi od auta i ruszyłem do szpitala.W recepcji przywitała mnie ta sama pielęgniarka co zawsze. Z automatu na korytarzu wziąłem sobie butelkę wody i udałem się do sali, w której leżał.
Położyłem butelkę wody na stoliku obok łóżka. Uchyliłem okno i usiadłem na krześle. Przez chwilę patrzyłem na niego w ciszy. Dłonią musnąłem jego policzek, a następnie kciukiem przejechałem wzdłuż jego ust.
- Kocham cie - wyszeptałem.Przypatrywałem się jego spokojnej twarzy. Od tak dawna leżał w tym szpitalu, że włosy zaczęły mu zarastać. Przydałby się jakiś fryzjer, pomyslałem.
Jego oczy nadal były zamknięte, a usta lekko uchylone. Przełknąłem głośno ślinę. Zplotłem palce naszych dłoni, jak zawsze.
Miałem nie odpartą ochotę go pocałować. Niestety nie mogłem. Przecież nie wypada. Patrzyłem wiec w ciszy.
Nie wytrzymałem długo. Nachyliłem się nad nim. Najpierw ucałowałem go delikatnie w czoło. Potem ponownie spojrzałem na jego twarz.
- Proszę, Naruto... Obudź się... - szeptałem, delikatnie muskając kciukiem jego dłoń, którą trzymałem. Następnie ponownie nachyliłem się nad nim i złączyłem nasze usta w pocałunku, a z moich oczu zaczęły płynąć łzy.Czułem uścisk w brzuchu. Tak bardzo bałem się go stracić. Przerwałem pocałunek. Nadal trzymając go za rękę polożyłem głowę na jego brzuchu. Czułem jak oddycha i słyszałem bicie jego serca. To mnie uspokajało. Nie wiem nawet kiedy usnąłem...
_________________
Wydaje mi się, że coraz dłuższe rozdziały mi wychodzą... XD
Cóż kontynuacja dramy... ;( Biedny Sasuke i biedny Naruto ;C
Następny rozdział powinien pojawić się w tym tygodniu ;3
Do następnego x
CZYTASZ
SasuNaru - Alone ✔
FanficNaruto pojawia się w nowej szkole. Od początku wpada w kłopoty. Dodatkowo poznaje tam tajemniczego chłopaka, ktory ma mroczną przeszłość. Czy ich drogi sie połączą? Jakie tajemnice skrywa nowy znajomy?