36

2.2K 225 86
                                    

*NARUTO*

Słyszałem jego głos. Czułem jego ciepłą dłoń. Widziałem przed oczami jego twarz. Był smutny. Smutny przeze mnie. Miałem ochotę go przytulić, ale nie mogłem.

Czułem, że do oczu napłynęły mi łzy. Gdy zaczęły spływać po moich policzkach Sasuke zacisnął mocniej dłonie. Co za pech... Wtedy zacząłem żałować, że uciekałem. Dla mnie to wszystko było za szybko. To mnie przytłoczyło. Bylem przerażony.

Minęło sporo czasu od tego i wszystko stało się jasne. Kochałem go, pragnąłem. Zaakceptowałem fakt, że jesteśmy gejami i kochamy się, chcemy być razem.

Tydzień później

*SASUKE*

Mijały kolejne dni, a ja nadal nie miałem pojęcia co ze sobą zrobić. Chyba zacząłem szaleć. Brak możliwości porozmawiania z nim sprawiał, że byłem rozkojarzony i zfrustrowany.

Naruto nadal leżał w szpitalu. Przynajmniej był cały i zdrowy. Lekarze zaczęli coś mówić. Podobno jego stan powoli zaczął się poprawiać, co dawało coraz większe szanase na to, że w końcu wróci do żywych.

W poniedziałek postanowiłem jeszcze nie wracać do szkoły. Znów zamierzałem przesiedziec obok niego cały dzień.

Tak, nie chodziłem do szkoły. Odkąd Uzumaki trafił do szpitala miałem strasznw wyrzuty sumienia. Czułem się źle. Chyba miałem nawet depresję, ale towarzystwo mojego ukochanego sprawiał, że moje serce było spokojne.

Itachi akurat jechał wtedy wszecześniej do pracy, wiec zabrałem się z nim. Po drodze zatrzymaliśmy się przy kwiaciarni. Kupiłem duży, czerwony bukiet róż. Ze sztucznym uśmiechem podszedłem do kasy. Odwzajemniła uśmiech. Podałem jej pieniądze i wszyszedłem naet bez słowa dziękuj, trzaskając drzwiami. Nie byłem w nastroju na miłe gesty.

Wszedłem do szpitala. Pielęgniarka mnie przywitała z uśmiechem. Przeszedłem obok niej nawet nie zwracając uwagi na dziewczynę.

Pod salą, w której znajdował się Naruto zatrzymałem się. Wyciągnąłem rękę i chwyciłem klamkę. Zawahałem się. Pierwszy raz odkąd pamiętam zawahałem się czy otworzyć drzwi. Teskniłem za nim.

Cały czas myślałem o nim. Chciałem żeby się wreszcie obudził. Dlaczego jeszcze się nie budzi? Tyle czasu minęło. Nawet lekarze specjaliści mówią, że jego stan się poprawia, a nadal nic się nie zmianiło.

Po kilku minutach jednak wszedłem do środka. Oparłem się plecami o ścianę. Wziąłem kilka głębokich wdechów.

Włożyłem bukiet do wazonu. Usiadłem obok jego łóżka. Zdziwiłem się, że zamiast zwykłego krzesła był fotel na kółkach. Cóż, stały klient, pomyślałem.

Przygryzłem wargę. Przypomiałem sobie jak ostatnio ja byłem w szpitalu i Naruto się mną opiekował. Ciężko było mi wrócić do normalności. Ale dzięki niemu czułem się lepiej.

Uścisnąłem dłoń chłopaka. Zamknąłem oczy i położyłem głowę na materac. Głowę przekręciłem w jego stronę tak aby patrzeć na nasze splecione dłonie.

Potem urwał mi się film.

*ITACHI*

Zwolniłem się wcześniej z pracy. Pomyślałem, że dotrzymam Sasuke tym razem towarzystwa. Miałem nadzieję, że się ucieszy.

Naruto był nieprzytomny już nieco ponad dwa tygodnie. Dobrze, że jego stan się poprawiał. Jednak czułem się bezsilny. Chciałem coś zrobić żeby Sasuke poczuł się lepiej. Ale przecież nie mogłem sprawić aby Uzumaki wrócił do normalnego życia.

Wchodząc do sali zauważyłem, że mój braciszek znowu śpi na siedząco, wtulając się w ciało chłopaka. Łezka zakręciła mi się w oczach. Westchnąłem cicho.

Szturchnąłem lekko brata. Jęknął coś pod nosem. Położyłem mu rękę na ramieniu i lekko go poszturchałem. Skrzywił się. Mruknął coś niewyraźnie. Po chwili otworzył leniwie oczy. Uśmiechnąłem się łagodnie do niego. Nie odwzajwmnił uśmiechu.
- Itachi? - mruknął leniwie.
- Chodź coś zjeść - zaproponiwałem. Sasuke podniósł głowę i popatrzył na blondyna.
- Nie mogę. On się obudzi... Muszę tu być... - pokręcił głową.
- Chodź. Tylko 15min. Musisz jeść żeby mieć siły aby wspierać go kiedy się obudzi... - Chyba go przekonałem, bo westchnął głośno. Znów spojrzał na Naruto, po czym wstał.

Wyszliśmy powoli ze szpitala. Kilka ulic dalej była jakaś restauracja. Udaliśmy się tam. Mimo, że Sasuke nie miał apetytu udało mi się go namówić aby zjadł porządną porcję obiadu.

Po posiłku spojrzałem na zegarek. Dochodziła 17:00. Westchnąłem cicho.

Wróciliśmy do szpitala. Wchodząc do środka w recepcji było pusto. Usłyszeliśmy jakieś głosy z korytarza od strony sali Uzumakiego.

*SASUKE*

Moje serce przyspieszyło. Nie zważając na nic ruszyłem biegiem w stronę Naruto. Z oczu leciały mi łzy.

Dobiegłem do pomieszczenia. Pielęgniarki biegały we szystkie strony. Dwóch lekarzy stało przy łózku. Stanąłem w progu. Serce mi stanęło.
- N-Naruto?! - wrzasnąłem. Wszyscy spojrzeli w moją stronę, zaprzestając czynności. Lekarze odsuneli się od łóżka. Mój wzrok natychmiast skierował się w jego stronę. Uśmiechnąłem się lekko na widok jego błękitnych tęczówek.

________________

Wow! Wreszcie się obudził! ;3
Czy tylko ja się cieszę szczęściem Sasuke?! ;)

Następny w przyszłym tygodniu x

Jeszcze trzy rozdziały do końca!;( będziecie tęsknić? XD

Gwiazdkujcie i komentujcie kochani x

SasuNaru - Alone ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz