19

3.1K 295 42
                                    

Gdy dotarłem nad jezioro nikogo jeszcze nie było. Prawdopodobnie przyszedłem za wcześnie. Usiadłem na ławce. Oparłem się o oparcie. Nerwowo rozgladałem się dookoła. Miałem nadzieję, że Itachi będzie gdzieś w pobliżu.

Wpatrywałem się w gładką taflę wody. Pogoda była dzisiaj wyjątkowo przyjemna. Lekki wietrzyk muskał wodę. Liście drzew delikatnie kołysały się na wietrze.

Nie mogłem się uspokoić. Czułem się winny. Gdybym nie był takim debilem jemu nic by teraz nie było, pomyślałem.

Nagle usłyszałem jak telefon wibruje mi w kieszeni. Najszybciej jak mogłem wyjąłem go z kieszeni. Spojrzałem na wyświetlacz. Dostałem wiadomość od Itachiego.

Itachi: Widzę cie. Spokojnie. Będę was obserwować. Jeśli coś się stanie to pomogę. Musisz być ostrożny. Nie prowokuj ich. Na szali jest więcej niż jedno życie.

Nie byłem z tego powodu zadowolony. Trudno się mówi. Ważne, że nie byłem sam.

Odpisałem natychmiast.

Naruto: Wiem. Dzięki za info.

Nie uspokoiła mnie jednak ta wiadomość. Musiałem wziąść głęboki oddech. Bylem ciekaw czego ci goście będą chcili. Miałem nadzieję iż wyjdziemy z tego cało.

Nie minęło dużo czasu kiedy usłyszałem jakieś odgłosy z oddali. Nagle wszystkie lampy dookoła zgasły i zrobiło się ciemno. Zza krzaków wyszło kilku ludzi. W końcu tu przyszli, pomyślałem.
- Ty jesteś Naruto? - odezwał się męski głos.
- Gdzie jest Sasuke? - spytałem łagodnie. Mężczyzna zaśmiał
się.
- Sasuke jeszcze żyje. - zauważyłem jedynie, że sięgnął do kieszeni. Wyjął telefon. Chyba wybrał jakiś numer. Rzucił telefon w moją stronę. W słuchawce usłyszałem jakiś kobiecy głos.

- Sasuke? - spytałem. Cisza. - Sasuke? - spytałem ponownie. Kobieta zaśmiała się. Usłyszałem jakieś szuranie w słuchawce. - Sasuke?!
- N-Naruto? Zgłupiałeś? Nie mieszaj się w to. Uciekaj! - krzyczał.
- Sasuke gdzie jesteś?!

Mężczyzna, który wcześniej rzucił mi telefon w jednej chwili znalazł się obok mnie i wyrwał mi telefon z ręki.
- Wystarczy. Wiesz, że żyje.
- Gdzie go trzymajcie? Kim jesteś?
- Zawisiłeś się?! Powinieneś wiedzieć gdzie twoje miejsce.
Nagle zadławiłem się powietrzem. Zwinąłem się w pozycji embrionalenej na ziemi.
Facet uderzył mnie pięścią w brzuch.
- Dla twojej wiadomości jestem Hidan. Lepiej uważaj co mówisz.- uśmiechnął się arogancko. Spojrzałem na niego. Mruknął coś pod nosem i począł wpatrywać się we mnie.
- Czego chcecie za uwolnienie Uchihy? - spytałem cicho. Hidan skinął palcem na swojego kolegę, który szybko znalazł się tuż obok. Kopnął mnie, a ja przewrociłem się na plecy. Natomiast Hidan wyciagnął pistolet zza spodni i wycelował prosto we mnie.
______________
Witam i o zdrowie pytam!

Znowu mi się trochę przedłużyło pisanie rozdziału. Wattpad robi się dla mnie wredny...

Dziękuję za cierpliwość! ;3

Gwiazdkujcie i komentujcie kochani! ;*

Do następnego x

SasuNaru - Alone ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz