33

2.3K 233 44
                                        

*SASUKE*

Dlaczego go nie zatrzymałem? Nigdy sobie tego nie wybacze...

Od kilku godzin siedziałem w szpitalu w poczekalni. Po tym wszystkim zadzwoniłem po Itachiego i Jiraiyę. Stali razem przy recepcji żeby dowiedzieć się więcej o jego stanie. Od kilku godzin jest na bloku operacyjnym.

Jak mogłem dopuścić do tego? Dlaczego życie osoby, którą kocham wisi na włosku? Czym siebie zasłużyłem na ten ból? Nie potrafiłem sobie darować, że z mojej winy wbiegł na tą pierdoloną ulice. Mogłem go przecież zatrzymać. Ale on nie chciał mnie widzieć, nie chciał rozmawiać... Odetchnął mnie i wbiegł prosto pod pędzący samochód.

Kierowca oczywiście uciekł. Cholera! Gdyby ulica byłaby lepiej oświetlona może nawet widziałbym tablicę rejestracyjną. Pech to pech.

Teraz jedyne co mogłem zrobić to siedzieć, czekać i modlić się aby przeżył i nic mu nie było. Chociaż musze przyznać, że został strasznie poobijany. Mógł mieć sporo złamań, ran... Cóż się dziwić auto uderzyło go z taką siłą, że wzleciał w powietrze, przeturlając się przez samochód i z grzmotem walnął w ziemię.

Patrzyłem na to jak w zwolnionym tempie. Ale nie byłem w stanie nic zrobić. Z ust wyrwał mi się tylko krzyk, po czym upadłem na kolana. Łzy zaczęły płynąć strumieniami. Nie wiem jakim cudem udało mi się zadzwonić na pogotowie. Długo nie mogłem się uspokoić.

Kiedy operacja się skończyła pozwolili nam do niego zajrzeć. Usiadłem na krześle obok łóżka, na którym leżał. Był cały w bandażach. Położyłem dłoń na jego dłoni i po prostu zacząłem płakać. Naruto zacisnął lekko dłonie jakby czuł moja obecność. Wzdrygnąłem się, czując jak poruszył dłonią.

Itachi i Jiraiya rozmawiali cicho przy drzwiach by po chwili zostawić mnie samego z przyjacielem. Nie wiedziałem o czym rozmawiali ale nie obchodziło mnie to. Nie potrafiłem myśleć o niczym innym.

Będąc pewnym, że może mnie słyszeć ze łzami w oczach nachyliłem się do jego ucha i zacząłem szeptać, cicho łkając.
- N-naruto... P-prze-p-praszam... - zacząłem powoli, uważając na to by głos mi się nie załamał. - T-to mo-oja w-wina. N-nie p-potra-afiłem cie o-ochro-onić. - złączyłem nasze dłonie w uścisku.

*NARUTO*

Słyszałem głosy karetki. Nie widziałem nic. Ciemność. Chciałem otworzyć oczy. Nie mogłem. Nie wiedziałem czemu nie mogłem się nawet ruszyć. Czułem ból.

Wiedziałem tylko, że na pewno znajdowałem się w szpitalu, bo słyszałem głosy ludzi, którzy rozmawiali o jakieś operacji. Zastanawiałem się tylko czemu rozmawiali o mnie. Co mi się stało? Nie pamiętałem dokładnie co się stało. Dlaczego to ja potrzebowałem operacji?

Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych ponownie drzwi. Ktoś mnie dotknął. Słyszałem tylko jak cicho łka. Instynktownie zacisnąłem pięści.
Ten ktoś nachylił mi się do ucha. Usłyszałem ten dobrze znany mi głos Drania.
- N-naruto... P-prze-p-praszam...- zaczął powli. Jego delikatny głos uspokajał. - T-to mo-oja w-wina. N-nie p-potra-afiłem cie o-ochro-onić. - Złączył nasze dłonie w uścisku.

Poczułem się dziwnie. Jego słowa były takie miłe i przyjemne dla ucha. Z drugiej jednak strony bolały mnie tak samo jak jego. Z mojego oka popłynęła łza. Nie jestem pewny czy była to łza smutku, czy żalu... Czułem się bezsilny. Chciałem coś odpowiedzieć ale nie mogłem. Chciałem się ruszyć - nie mogłem.

*SASUKE*

Nie udało mi się nic więcej z siebie wydusić. Odsunąłem się odrobinę od jego twarzy i zauważyłem łzę. Wtedy miałem już pewność, że mnie słyszy, że jest świadomy tego co się dzieje wokół niego. Tylko czemu nie mógł się wybudzić? Dlaczego nie otworzył jeszcze oczu?

Tęsknię za jego błękitnymi oczami. Chciałbym jeszcze kiedyś zobaczyć jego uśmiech...

____________________________________________

W związku ze zbliżającym się końcem chciałabym spytać się czy ktoś umie/chce zrobić dla mnie okładkę do nowej książki?! :D

Bardzo proszę o pomoc! :D

Następny rozdział powinien pojawić się jeszcze w tym tygodniu :D

Gwiazdkujcie i komentujcie kochani! :*

Do następnego! x



SasuNaru - Alone ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz