- Buziak za uśmiech? - roześmiał się widząc moją koszulkę.
- Nie śmiej się, wszystkie moje bluzki zniknęły. Nie wiem, jakaś magiczna siła je wciągnęła. Muszę sprawdzić czy nie mam w pralce jakiejś dziury.
- Tak, pewnie sąsiadka z dołu ci je kradnie.
- O tak, z pewnością. I do tego jest super agentką.
- Jestem agentem 007, możesz mnie z nią umówić.
- Taki z ciebie agent, jak ze mnie wróżka - powiedziałam. - Ale nie ma sprawy, kobieta ma 60 lat. Stworzycie niesamowity związek.
- Już nie mogę się doczekać - roześmiał się.
- Przyjdę na wasz ślub.
- To jak? - spytał, gdy dotarliśmy już do szkoły.
- Co?
- Uśmiechałem się przez całą drogę. Zgodnie z twoją koszulką powinnaś dać mi buziaka.
- Powinnam - powiedziałam i ruszyłam przed siebie, ale on złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. - Puść mnie.
- Jeden, mały buziak w policzek.
- Nie.
- Nie puszczę cię dopóki tego nie zrobisz, a potem rozpowiem wszystkim, że jesteśmy parą.
- Nigdy bym się z tobą nie umówiła.
- No więc? Czekam.
Westchnęłam pod nosem i pocałowałam go delikatnie w policzek, a następnie szybko odbiegłam. Wiedziałam jedno. Nigdy więcej nie ubiorę tej koszulki, nawet gdybym miała chodzić w worku.