17

7.8K 622 140
                                    

Szłam przed siebie ze słuchawkami w uszach. Trochę obawiałam się tej imprezy. Nie byłam zbyt towarzyską osobą i trudno było mi zawierać nowe kontakty, ale wiedziałam, że nie mogę przecież całe dnie spędzać w domu.

Już z dala słychać było muzykę dobiegającą z jego domu. Cholera, może jednak zawrócić? Nie, Holly. Nie panikuj. Wzięłam głęboki oddech i zadzwoniłam do drzwi. Po chwili pojawił się w nich Michael.

- No w końcu! - krzyknął na mój widok i mocno mnie przytulił. Pominęłam jakiś etap naszej znajomości, w której zaczęliśmy się przytulać?

Kiwnęłam tylko głową i weszłam do środka. Od razu poczułam nieprzyjemny zapach alkoholu roznoszący się po całym domu.

- Chciałam ci coś kupić, ale nie wiedziałam co, więc przyszłam bez niczego - powiedziałam czując na sobie spojrzenia innych.

- Nie ma sprawy, słońce. Już przecież dałaś mi swój prezent.

Uśmiechnął się, a ja poczułam stado idiotycznych motyli, które nagle postanowiły pobawić się w berka w moim brzuchu.

- Racja.

- Holly! - usłyszałam głos Sky.

Nie, tylko nie ona. Ta dziewczyna działała mi na nerwy.

- Cześć - odparłam sztucznie się uśmiechając.

- Chodź do nas, przedstawię ci wszystkich.

Blondynka złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę ich paczki. Znałam z nich jedynie Luke'a i Caluma, z którym kiedyś się przyjaźniłam. Stare czasy. Teraz nawet nie wiem czy pamięta jak ma na imię.

- To jest Calum, Ashton, Ryan, Caitlyn i Pierce - powiedziała, a następnie mnie przedstawiła.

Czułam na sobie palące spojrzenie Pierce'a. Należał do tych osób, których unikałabym na ulicy.

- Cześć, Holls - odezwał się Calum, a ja uśmiechnęłam się. Zawsze mnie tak nazywał, gdy się przyjaźniliśmy.

- Chcesz coś do picia? - spytał nagle Pierce pojawiając się u mojego boku.

- Um, tak. Wody.

- Daj spokój. Jest weekend możesz zaszaleć - powiedział i podał mi do ręki butelkę piwa.

- Chyba podziękuję.

- Holly, nic się nie stanie jeżeli...

- Ona powiedziała, że nie chce. Czego w tym nie zrozumiałeś? - warknął nagle Michael.

- Jak chcesz, królewiczu. Twoja dziewczyna nie umie się nawet zabawić.

- To nie jest moja dziewczyna - powiedział, a ja spuściłam głowę.

- Panienka do ruchania?

Nagle chłopak podszedł i popchnął go na ścianę. Pociągnął go za koszulkę.

- Jeszcze raz ją tak nazwij, a to się dla ciebie źle skończy - powiedział wściekły.

Widziałam jak Pierce za wszelką cenę starał się ukryć strach w oczach, ale jakoś mu to nie wychodziło.

- Stary, wyluzuj to jakaś małola...

Nie zdążył nawet dokończyć, bo Michael podniósł swoją rękę i uderzył go pięścią w twarz. Chłopak upadł na ziemię. Miał ranę na policzku z której lała się krew. Czerwonowłosy kucnął chcąc go jeszcze raz uderzyć, ale wtedy nagle odzyskując zdolność do mówienia odezwałam się.

- Michael, zostaw go -powiedziałam próbując zachować spokój. Chłopak nie posłuchał mnie i uderzył go w twarz. - Michael.

Moje słowa nic nie zdziałały. Poczułam, że muszę coś zrobić. Inni stali z boku i jedynie się przyglądali, widocznie rozbawieni całą sytuacją. Co było z nimi nie tak?

- Michael, proszę cię.

Kolejne uderzenie. Jeszcze chwila i zrobi temu chłopakowi coś poważnego.

- Michael, uspokój się, słyszysz? On nie jest tego wart.

Czułam się jak cień. Pominięta, nie mająca znaczenia. Chłopak nie zwracał na mnie żadnej uwagi.

- Michael, zrobisz mu krzywdę!

- Taki mam zamiar -odpowiedział w końcu.

Widziałam wściekłość w jego oczach. Nie potrafił się opanować. Już chciał uderzyć go po raz kolejny, gdy nagle stanęłam obok niego i mocno się w niego wtuliłam tak aby ograniczyć mu ruchy. Stał zdziwiony nie rozumiejąc co właśnie zrobiłam.

- Przestań, Michael. Po prostu przestań - poprosiłam, a z moich oczu zaczęły lać się łzy.

Chłopak zaskoczony objął mnie i wziął głęboki oddech. Otarł moje łzy i mocno mnie przytulił.

- Przepraszam -szepnął, a ja rozpłakałam się jeszcze bardziej.

michael, zacznij pić mellise

t-shirt || m.cliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz