36

6.3K 557 81
                                    

- Co? Błagam powiedz, że żartujesz. Naprawdę się zgodziłaś? -Calum niemal krzyczał przez telefon.

- Nie, na żarty. Ciągle nie jestem pewna, ale...

- Ugh, zamknij się. -Przerwał mi. - O której się umówiliście?

- Powiedział, że przyjdzie o piątej.

- Masz godzinę na przygotowanie się. Zdążysz? 

Wybuchnęłam śmiechem, chłopak był bardziej zestresowany niż ja.

- Tak, Calum uspokój się. 

- Może przyjść i ci pomóc?

- Założyć skarpetki? Chyba sobie poradzę, dzięki.

- Oczekuję potem pełnej recenzji tego jak było. Z wszystkimi pikantnymi szczegółami.

- Tak, wskoczę mu do łóżka na pierwszej randce. 

- Dlaczego nie? -spytał. - Nie możesz do końca życia być dziewicą.

- A ty prawiczkiem.

- Ja wcale nie... 

- Oczywiście. Zapomniałam, że dziewczyny aż pchają się do twojego łóżka.

- Jeszcze słowo i...

- Muszę kończyć, cześć Cal. -Roześmiałam się i rozłączyłam.

Spojrzałam w stronę szafy. Nawet nie wiedziałam gdzie idziemy. Ne miałam pojęcia co na siebie ubrać. Mógł mi przynajmniej powiedzieć czy idziemy do kina, czy do niego, czy do jakiejś restauracji. Potem okaże się, że zabierze mnie w eleganckie miejsce, a ja będę w dresie. Wybuchnęłam śmiechem na myśl Michaela i restauracji. Prędzej można było się po nim spodziewać Mc Donalda. Westchnęłam i wyciągnęłam z szafy bordową spódniczkę.

**

Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi. Stał przy nich Michael. Ubrany był w zwykłe jeansy, więc stwierdziłam, że chyba odpowiednio się ubrałam. Chłopak uśmiechnął się cwaniacko pod nosem.

- Co? -spytałam trochę zbyt agresywnie.

- Nic, ślicznie wyglądasz. -Pochwalił mnie.

- Dzięki, ty nie.

Wywrócił oczami  i otworzył mi drzwi samochodu.

- Ale z ciebie gentelman -powiedziałam z sarkazmem, a on wybuchnął śmiechem.

Usiadł obok mnie i odpalił samochód. Otworzyłam boczną kieszeń i zobaczyłam różne płyty. Chwyciłam za Green Day i włożyłam do odtwarzacza.

- Coraz bardziej mnie zaskakujesz -powiedział z uznaniem.

- Chyba uznam to za komplement.

- Chyba powinnaś.

**

- Kręgle? Serio, Clifford? -krzyknęłam. - Czy ty widzisz mnie
grającą w kręgle w tej spódniczce?

- Lepiej dla mnie. -Roześmiał się i posłał mi całusa, a potem zaczął płacić za tor.

Usiadłam bezsilnie na pufie. Świetnie. Tak się właśnie kończy, gdy Holly postanawia ubrać spódniczkę. Co dalej? Po chwili Michael podszedł do mnie i ściągnął bluzę.

- To co gotowa? -spytał roześmiany.

- Ja tak, ta spódniczka raczej nie.

- Ej no, wstydzisz się mnie czy ubrałaś jakąś brzydką bieliznę? 

Cała ta sytuacja go bawiła, a mnie jedynie drażniła. Wstałam i uderzyłam go w ramię.

- Ciebie nie, ale gdybyś nie zauważył są tu też inni ludzie -powiedziałam i spojrzałam w stronę toru, gdzie grali chłopcy mniej-więcej w naszym wieku.

- Powiedz mi jak tylko będą patrzeć to skopię im tyłki. 

- Bardzo śmieszne.

- Nie żartuję, nie będą na ciebie patrzeć. Jesteś tu ze mną, a nie z nimi -powiedział, a jego słowa podniosły mnie trochę na duchu.

- No dobra. 

- Super, zaczynaj. - Rozpogodził się.

Zaczęliśmy grać, a ja za wszelką cenę starałam się nie wypinać za bardzo, ale i tak czułam na sobie jego wzrok.

- Możesz przestać się tak gapić? - spytałam zbulwersowana.

- Wcale się nie gapię.

- Nie, wcale.

- Słońce jesteś beznadziejna w kręgle. Pomogę ci -powiedział i podszedł do mnie.

Wzięłam kulę do rąk, a on pomógł mi ją odpowiednio ustawić. Zaczął mi tłumaczyć co powinnam zrobić, aby zbić wszystkie kręgle. Uśmiechnął się i objął mnie, a następnie pomógł mi rzucić. Zbiliśmy wszystkie kręgle. 

- Hm, dzięki -powiedziałam i chciałam cmoknąć go w policzek, ale on przekręcił głowę, tak jak za pierwszym razem i nasze usta znów się zetknęły.

- Będziesz robił tak za każdym  razem?

- Jeśli będzie taka potrzeba to tak. - Roześmiał się i chwycił za kolejną kule.

t-shirt || m.cliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz