- Holly, czekaj!
- To znowu ty - westchnęłam.
- To znowu ja - potwierdził.
- Nie możesz się po prostu odwalić?
- Może kiedyś, słońce - puścił mi oczko.
- O zobacz, twój przyjaciel właśnie idzie. Luke, tu! - krzyknęłam, a on odwrócił się w naszą stronę.
- Nie żyjesz za to.
- Daj spokój, słońce. Przecież się lubicie - powiedziałam złośliwie i wybuchnęłam śmiechem.