Rozdział 11

278 26 0
                                    

Już jutro są moje urodziny. Wracając do ostatniego wydarzenia w lesie po prostu uciekłam z tamtego miejsca i jakimś magicznym sposobem znalazłam się w domu. Teraz już powoli pakuję się do Wrocławia. Jednak przeszkodził mi w tym dzwnoniący telefon. Szybkim ruchem odebrałam.

 Halo?  zapytałam.

 Cześć, tu Waleria  powiedziała łkając.

 Wszystko w porządku?

 N-nie, mogę do ciebie przyjść?

 Okey, czekam - powiedziałam po czym się rozłączyłam.

Nie wiem co takiego mogło się stać. Po pewnym czasie usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko je otworzyłam. Moim oczom ukazała się płacząca Waleria. Od razu ją przytuliłam.

 Z-zerwał ze mną  powiedziała drżącym głosem.

Jaś z nią zerwał? Myślałam, że między nimi dobrze się układa. Widocznie się myliłam.

 Współczuję, nawet nie wie jaką świetną dziewczynę stracił.

 Dzięki  powiedziała cicho.

 Chodź! Obejrzymy może jakąś komedię?  złapałam dziewczynę za rękę i pociągnęłam do swojego pokoju.

 Może być odpowiedziała obojętnie.

Włączyłam jedną z lepszych komedii na komputerze i zaczęłyśmy oglądać. Ja jak zawsze nie mogłam powstrzymać śmiechu. Waleria ciągle była smutna. Kiedy film się skończył postanowiłam włączyć muzykę i tańczyć. Dziewczyna od razu zaczęła się uśmiechać, a po pewnym czasie dołączyła do mnie. Miałam nadzieję, że poprawiłam jej humor. Niestety chwilę później Waleria musiała iść, więc ją odprowadziłam, pożegnałyśmy się. Prawdopodobnie widziałyśmy się przedostatni raz przed moim wyjazdem.

Perspektywa Jasia

Właśnie przed chwilą zerwałem z Walerią. Rozpłakała się i uciekła. Nie dała mi szansy na wyjaśnienie. Nie wiedziałem, że aż tak źle to przyjmie. Pomyślałem, że pójdę do Ashley, ponieważ dawno się nie widzieliśmy, a nie chciałem siedzieć w pustym pokoju sam. Wyszedłem z domu, po drodze widziałem Walerię, która ominęła mnie szerokim łukiem. Po chwili znalazłem się pod domem dziewczyny, do którego zapukałem. Otworzyła mi z lekkim uśmiechem i stała jak słup. W jej oczach dało się dostrzec niepokój. Postanowiłem odezwać się pierwszy:

 Hej, mogę wejść?

 Emm... Jasne!  powiedziała po czym szerzej otworzyła drzwi.

Po chwili wszedłem do domu i zdjąłem kurtkę.

Perspektywa Ashley

Siedziałam na kanapie w salonie po czym usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybkim krokiem poszłam je otworzyć. Znieruchomiałam kiedy przed moimi oczami zobaczyłam Jasia. Dawno go tu nie widziałam. Co skłoniło go do nagłej wizyty w moim domu? Przywitaliśmy się, a ja zaprosiłam chłopaka do salonu na coś do picia. Przygotowałam sok z pomarańczy, ponieważ oboje go lubimy.

 Była tu Waleria?  zapytał Jaś.

 No tak, była  odpowiedziałam z zaniepokojeniem w głosie.

 Ehh... to pewnie wiesz, że zerwaliśmy.

 Waleria bardzo to przeżywa.

Bądź na zawsze | JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz