Rozdział 36

87 9 4
                                    

Minęła już druga godzina od kiedy czekałem pod budynkiem. Po chwili na mój telefon przyszedł sms.

Nieznany: Przyjdź do opuszczonej fabryki.

Dobrze wiedziałem gdzie to jest i pewnym krokiem udałem się do wcześniej wspomnianego miejsca. Nikogo tam nie było oprócz mnie i starych maszyn, przynajmniej tak myślałem.

Perspektywa Ashley

 Obudź się  szept dobiegł do moich uszu.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą dziewczynę. Miała blond włosy i kilka siniaków. Wyglądała na młodszą ode mnie.

 To ja  usiadła obok mnie.

 Kim jesteś?  zapytałam nadal nic nie rozumiejąc.

 To ja pisałam te wiadomości do ciebie  spojrzała na mnie smutnym wzrokiem.

 Gdzie ja jestem?  zapytałam dość głośno.

 Cii  uciszyła mnie  musimy być cicho.

 Przepraszam  szepnęłam.

 Sama dokładnie nie wiem gdzie  oznajmiła patrząc na podłogę.  Jesteśmy w opuszczonym miejscu tylko tyle wiem.

 Czemu jestem związana?  zapytałam czując ogromny ból na rękach i nogach.

 Oni cię związali, żebyś nie uciekła.

 Kim oni są?  zapytałam.

 Nie mogę powiedzieć  po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.

Chciałam ja przytulić, ale nie miałam jak. Posłałam jej tylko współczujący uśmiech.

 Czemu nie jesteś związana?

Dziewczyna pokazała swoją szyję, na której zobaczyłam łańcuch. Kto mógł być tak chory i zrobić coś takiego? Wtedy przypomniałam sobie o Jasiu. Czy zauważył, że mnie nie ma? Czy wie, że może mnie nie zobaczyć? Bałam się, że i tak mogą mu coś zrobić, ale nie mogłam temu zapobiec. 

 Jak masz na imię?  zapytałam.

 Noemi, a ty Ashley tak?

– Skąd wiesz?

 Nie ważne  odpowiedziała.

Nie wiedziałam skąd mogła wiedzieć jak mam na imię. Jak udało jej się do mnie pisać tak żeby nikt nie zauważył?

Perspektywa Jasia

Nagle zobaczyłem go idącego z Łucją. Co ona tam robiła?

 Cześć  usłyszałem.

 Hej  odpowiedziałem.  Co chciałeś?

 Zaraz się dowiesz  zaśmiał się.

Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami. Od tamtego momentu nic nie pamiętam. Obudziłem się w ciemnym pomieszczeniu. Chciałem jak najszybciej stamtąd uciec, ale nie mogłem się ruszyć. Obraz przed moimi oczami rozmazywał się, aż w końcu znowu zobaczyłem ciemność.

Perspektywa Ashley

Znowu obudziła mnie Noemi.

 Możesz uciekać, ale uważaj  szepnęła.

Na swoich rękach i nogach nie miałam już żadnych lin. Mogłam szybko uciec z tamtego miejsca, ale bałam się o Jasia.

 A ty? – zapytałam.

- Ja muszę zostać - oznajmiła smutno. - Uważaj na siebie.

Widziałam w jej oczach łzy, ale musiałam wyjść bez niej. Przytuliłam ją i cicho wyszłam z pomieszczenia. Było bardzo ciemno, ale wiedziałam, że muszę dać radę. Kilka metrów od siebie zauważyłam Łucję. Szybko schowałam się za starą szafą. Co ona tam robiła? Po chwili usłyszałam znajomy głos jakiegoś chłopaka. Czy to... Nie przecież to niemożliwe. 

Czy to Jaś? Co on tu robi?

Usłyszałam śmiech Łucji. Mówiła coś o tym, że teraz Jaś ma za swoje. Nie wiedziałam o co jej chodzi. Przecież on nic jej nie zrobił.

Dziewczyna wyszła z pomieszczenia i poszła do pokoju, w którym była Noemi. Usłyszałam krzyki i płacz dziewczyny. Chciałam tam wejść, ale wiedziałam, że nie mogę. Kiedy dziewczyna wyszła szybko pobiegłam do pomieszczenia, w którym był Jaś. Chciałam otworzyć drzwi, ale były zamknięte.

 Jaś  szepnęłam.

 Ashley?  usłyszałam głos z drugiej strony. 

----------------------------------------------------------------------

Hej 8) rozdział trochę krótszy, bo jutro wyjeżdżam do takiego jakby szpitala i chciałam wam wstawić rozdział, bo nie wiem czy będę miała tam internet i nie dałam rady za dużo napisać. Rozdziały mogą się teraz pojawiać rzadziej przez ten wyjazd, ale potem nadrobię 8) Powoli zbliżamy się do końca tej książki. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał. Zachęcam do swojej opinii o rozdziale i zostawieniu gwiazdki. To tyle papa <3 

Bądź na zawsze | JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz