Zdziwiłam się trochę, bo moja mama rzadko coś ode mnie chciała.
– Zaraz przyjdę – powiedziałam do chłopaka i zeszłam na dół do salonu, gdzie siedziała moja mama.
– Mamo, chciałaś coś? – zapytałam.
– Tak, mam dla ciebie niespodziankę – powiedziała z uśmiechem.
– Jaką?
– Zaśpiewasz na wielkim festiwalu we Wrocławiu.
Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie usłyszałam. Skąd moja mama wiedziała, że od zawsze chciałam zaśpiewać na scenie. Po chwili zaczęłam się bać, że na scenie mi to nie wyjdzie.
– Ale co jeśli mi to nie wyjdzie? – zapytałam.
– Warto spróbować – powiedziała.
W tamtym momencie przytuliłam się do mamy, czego dawno nie robiłam.
– Dziękuję – szepnęłam.
– Nie ma za co – odpowiedziała.
Po chwili udałam się do swojego byłego pokoju z wielkim uśmiechem.
– Coś się stało? – Zapytał Jaś.
– Wystąpię na festiwalu we Wrocławiu – powiedziałam.
– Kiedy?
– Za ponad 2 tygodnie – oznajmiłam. – Muszę już zacząć ćwiczyć.
– Nie wiedziałem, że lubisz śpiewać.
– Lubię śpiewać od dawna, ale nikomu tego nie mówiłam – oświadczyłam. – Nie wiem skąd moja mama się o tym dowiedziała.
Po pewnej chwili Jaś odpowiedział:
– Też lubię śpiewać, ale od dawna już tego nie robiłem.
– Nie wiedziałam.
Po 2 tygodniach
Byłam strasznie zestresowana. Bałam się, że coś mi nie wyjdzie. Widziałam dość dużą grupę ludzi czekającą na występ. Powoli weszłam na scenę i zobaczyłam na widowni Jasia i moich rodziców. Uśmiechnęłam się do nich i po chwili usłyszałam melodię. Nie wiedziałam co mam zaśpiewać. Zauważyłam, że Janka nie ma na widowni. Nagle zobaczyłam go przed sobą z mikrofonem. Zaczął śpiewać piosenkę, a ja wsłuchiwałam się w każde słowo. Jego wokal był przepiękny. Po chwili zaczęłam śpiewać razem z nim. Wyszło to nam bardzo ładnie. Wszystkie osoby na widowni zaczęły klaskać, a ja przytuliłam się do chłopaka.
– Pięknie śpiewasz – powiedział Jaś.
– Ty ładniej – odpowiedziałam.
Razem zeszliśmy ze sceny. Poszłam do mojej mamy i ją też przytuliłam. Nagle moja mama zrobiła się strasznie blada.
– Coś się stało? – zapytałam.
Nagle zemdlała. Mój tata, ja i Jaś zawieźliśmy ją do szpitala. Siedziałam na krześle razem z chłopakiem czując jak po moich policzkach spływają łzy.
– Wszystko będzie dobrze – powiedział Jaś i objął mnie ramieniem.
Uśmiechnęłam się smutno i zamknęłam oczy. Zobaczyłam przed sobą uśmiechniętą mamę. Po chwili zasnęłam. Obudziłam się w swoim mieszkaniu. Było bardzo szaro i padał deszcz koło siebie dostrzegłam śpiącego Janka. Poszłam do toalety i spojrzałam w lustro. Wyglądałam strasznie. Mój makijaż był cały rozmazany. Przemyłam twarz wodą i poszłam po cichu do kuchni. Napiłam się trochę pomarańczowego soku i przypomniałam sobie swoją mamę.
– Ciekawe czy już wszystko z nią w porządku – pomyślałam.
Zauważyłam, że jest już siódma rano. Ubrałam się w jakieś ubrania i uczesałam swoje włosy. Zrobiłam jeszcze delikatny makijaż i zjadłam śniadanie.
Nie wiedziałam co mogę robić, więc obudziłam Jasia na śniadanie. Chłopak niechętnie wstał z łóżka.
– Wszystko w porządku? – zapytał.
– Już lepiej, ale nadal się o nią martwię.
– Będzie dobrze – pocieszał mnie.
Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
– Może pójdziemy już do szpitala? – zapytałam.
– Możemy iść – odpowiedział chłopak.
W szpitalu
Poszliśmy pod salę gdzie leżała moja mama. Tak jak myślałam spała.
Po chwili podszedł do nas lekarz:
– Nie mam dla pani najlepszej wiadomości.
– Co się stało? – zapytałam ze łzami w oczach.
– Pani mama ma raka płuc z przerzutami i niestety nie możemy za dużo zrobić. Zostało jej kilka dni życia.
Po tych słowach miałam całą twarz od łez. Przytuliłam się do Jasia i płakałam.
– Proszę nie płacz – odpowiedział.
– Dlaczego ważne dla mnie osoby umierają? – zapytałam płacząc.
– Nie wiem, ale to nie twoja wina.
Wtuliłam się jeszcze bardziej w Jasia. Po kilkunastu minutach postanowiłam wejść do sali mojej mamy.
Otworzyła lekko oczy i posłała mi smutny uśmiech.
– Kocham cię, ale dlaczego musisz mnie zostawiać? – zapytałam płacząc.
– Ja też cię kocham. Widocznie przyszedł już na mnie czas – powiedziała wycierając jedną z moich łez.
– Za-za szybko – oznajmiłam płacząc dalej i przytulając się do mamy. – Przepraszam cię za wszystko.
– To ja cię przepraszam za to, że spędzałam z tobą za mało czasu.
Przytuliłam się do niej bardziej i zaczęłam jeszcze mocniej płakać.
– Dlaczego Bóg zabiera mi kolejną osobę? Czy to przeze mnie? – pomyślałam.
– Nie chcę cię stracić.
Łzy spływały po moich policzkach jak nigdy wcześniej.
– To dla ciebie – wskazała na swój naszyjnik, który uwielbiała nosić.
– Dziękuję.
Kobieta uśmiechnęła się lekko i zamknęła oczy. Cała zapłakana poszłam do toalety przemyć twarz. Nie wierzyłam w to co się stało, a może po prostu nie chciałam uwierzyć.
-------------------------------------------------------------------------
Hej. Chciałam was przeprosić, że rozdziału nie było dwa tygodnie, ale ostatnio miałam do napisania długie opowiadanie na polski. Ale teraz jestem ♥ i mam nadzieję, że rozdział się podoba <3
CZYTASZ
Bądź na zawsze | JDabrowsky
FanfictionAshley razem z rodziną przeprowadziła się z Chin do Polski. Kiedy spotyka Jasia jej życie staje się inne, ciekawsze i nabiera całkiem innego koloru. Zakochuje się w chłopaku po raz drugi. On ma problemy, a ona próbuje je rozwiązać. W tej książce dow...