Rozdział 29

129 13 0
                                    

Perspektywa Ashley

Wszystko zepsułam. Jak zawsze... Wybieram ten sam numer i dzwonię. Nikt nie odbiera. To już chyba setny raz. Łzy... Pełno łez.

 Odbierz  szepnęłam cicho.

Usłyszałam dwa sygnały, a potem ciszę. Odrzucił połączenie... Znowu. Dlaczego... Dlaczego ja to zrobiłam. Rzuciłam telefon jak najmocniej umiałam na łóżko. Blizny... Pełno blizn na rękach. Czerwone oczy. Potargane włosy. Krew... Czemu ja to robię? Nikogo nie mam... To przeze mnie.

 Przecież nie możesz odpuszczać  usłyszałam głos w mojej głowie.

 To nie ma sensu  pomyślałam.

Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącego smsa. Szybko odblokowałam ekran i przeczytałam wiadomość.

Jaś: Nie wiem czy to wszystko ma jeszcze sens. Muszę to przemyśleć. 

Po chwili odpisałam:

Ja: Rozumiem.

Byłam zmęczona. Położyłam się i szybko zasnęłam.

***

Otworzyłam oczy. Zobaczyłam wschodzące słońce.

 Kolejny nudny dzień  powiedziałam do siebie.

Podniosłam się z łóżka i poszłam coś zjeść. Jak zawsze w lodówce prawie nic nie było. Wyjęłam jogurt, który był kilka dni po terminie, ale nie przejęłam się tym. Kiedy go zjadłam zaczęłam przeglądać zdjęcia w telefonie. Nie wiem czemu to zrobiłam, ale to nie był najlepszy pomysł. Jak trafiłam na zdjęcie Jasia ze mną od razu się rozpłakałam.

Cała poduszka była mokra od łez. Po chwili usłyszałam dzwonek. Szybko wytarłam swoje oczy i otworzyłam drzwi. Przede mną stała osoba, której najmniej się tutaj spodziewałam.

 Co się stało?  zapytała Rozalia zauważając moje opuchnięte oczy od płaczu.

 Nic, nie ważne  odpowiedziałam.  Co tutaj robisz?

 Chciałam cię odwiedzić i porozmawiać.

 Okey. Możesz wejść.

Po chwili obie siedziałyśmy na kanapie.

 My nic wam nie zrobiłyśmy.

 A Łucja?

 Ona też. Na prawdę nie wiemy o co chodziło z tym lasem.

 Okey. Rozumiem - powiedziałam nie mając ochoty dalej ciągnąć tej rozmowy.

 Co się stało? Widzę, że jest coś nie tak.

Spojrzałam na moją siostrę ze łzami w oczach. Nie miałam zamiaru o tym rozmawiać. Położyłam się na kanapie i zamknęłam oczy. Nie chciałam spać, chciałam tylko odpocząć.

 Mi możesz wszystko powiedzieć  usłyszałam głos po chwili ciszy.

 Nie jestem tego taka pewna – oznajmiłam zgodnie z prawdą. Przez ostatnie wydarzenia nie mogłam jej zaufać. 

 Czyli mi nie wierzysz?

– Tego nie powiedziałam.

 Ale chciałaś  powiedziała dość głośno i wyszła z mojego mieszkania.

Zawsze taka była. Obrażała się o wszystko i na wszystkich. Nie potrafiła zrozumieć tego, że mnie zawiodła. Od poniedziałku zaczynam pracować. Mój tata już przestał mi wysyłać pieniądze, bo właśnie rozpoczęły się wakacje. Pewnie to trochę dziwne, że nie utrzymuję kontaktów z moim tatą, a on przysyła mi swoje oszczędności, ale od zawsze mieliśmy ze sobą słaby kontakt.

Po chwili wzięłam swój telefon do ręki. Cały czas na tapecie było moje zdjęcie z Jasiem.

Przypomniała mi się ostatnia impreza. Nie potrzebnie tam szłam... Gdyby nie ona byłabym teraz razem z Jankiem, a jestem kompletnie sama.

 Zdradziłaś go  usłyszałam głos w mojej głowie. 

 Nie... To nie tak...  powiedziałam do siebie.

Wspomnienie:

"Milena od kilku dni prosiła mnie o pójście z nią na zbliżającą się imprezę. Myślałam, że nie lubi głośniej muzyki i tłumu ludzi tak jak ja, ale widocznie się myliłam. Pomyślałam, że się zgodzę. W końcu ile można siedzieć w domu, prawda? Po kilku dniach nastał dzień imprezy. Poszłam tam razem z Mileną. Na początku razem z moją przyjaciółką wypiłyśmy po jednym drinku, ale skończyło się na pięciu... Mam bardzo słabą głowę do alkoholu, więc szybko się napiłam. Podszedł do mnie jakiś chłopak, który był bardzo podobny do Jasia przez co myślałam, że to był on.

 Hej  uśmiechnął się.

 Cześć  zrobiłam to samo.  Co tutaj robisz?

 Po prostu się nudziłem to przyszedłem.

Nie pamiętam jak to się stało, ale już po kilkunastu minutach się całowaliśmy. Po pewnym czasie przeszkodził nam Jaś. Nie wiem co on tam robił. Tak samo nie wiem gdzie podziała się wtedy Milena. Kiedy zobaczyłam, że chłopak, z którym się całowałam nie był Jasiem od razu poczułam się bardzo źle. Jakbym zdradziła swojego chłopaka, ale przecież to nie tak... Po dłuższym zastanowieniu zdałam sobie sprawę z tego, że to zrobiłam. Zdradziłam Jasia..."

Nie wiem czy on mi to kiedyś wybaczy. Wiem, że nie powinnam tyle pić. Już nigdy nie pójdę na żadną imprezę. Nagle zadzwonił mój telefon. Był to Janek. Szybko odebrałam. Słyszałam ciszę w słuchawce, ale bałam się cokolwiek powiedzieć. Po chwili usłyszałam ten długo wyczekiwany głos.

 Hej... Możemy się spotkać?  zapytał niepewnie.

 Możemy  powiedziałam z lekkim uśmiechem.

 Przyjadę do ciebie jutro  oznajmił.

 To... Do zobaczenia  pożegnałam się.

 Pa.

Cieszyłam się jak nigdy wcześniej, ale dobrze wiedziałam, że Jaś może nie zechce do mnie wrócić. Chciałam go zobaczyć. Jego oczy i ten przepiękny uśmiech. Nie widzieliśmy się już 3 tygodnie, a to dla mnie bardzo dużo. Zasnęłam z wielkim uśmiechem na ustach co w ostatnim czasie zdarzało się bardzo rzadko.  

------------------------------------------------------

Przepraszam, że rozdział jest dzień później, ale nie udało mi się napisać wczoraj rozdziału do końca. Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba <3 Myślicie, że Jaś ma dobre wieści dla Ashley czy złe? Zachęcam was do komentowania i głosowania <3 To tyle papa <3 

Bądź na zawsze | JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz