Jaś nigdy mi nie mówił, że ma brata. Przynajmniej nic w tamtej chwili mi się nie przypominało. Spojrzałam na ich twarze oczekujące jakiejkolwiek odpowiedzi ode mnie.
– Nie wiedziałam, że masz rodzeństwo – zwróciłam się do Jasia.
– Straciliśmy kontakt dwa lata temu, więc za bardzo nie chciałem o tym mówić.
– Niestety muszę iść, więc cześć - powiedział szybko Artur i po chwili już go nie było.
– Tylko dlatego chciałeś się spotkać? – zapytałam.
– Nie – odpowiedział trochę smutno.
– Coś się stało?
– Ja... Wyjeżdżam – powiedział nie patrząc mi w oczy.
– Gdzie? – zapytałam szybko.
- Do Anglii... Na stałe.
Nie wierzyłam w to co usłyszałam. Ostatnio nie utrzymywałam za bardzo kontaktu z Jasiem, a właściwie to on ze mną, ale jak go widzę i z nim rozmawiam wszystko wraca. Niestety pomyliłam się i wcale się w nim nie odkochałam. Spojrzałam na niego smutnym wzrokiem. Chłopak spojrzał na mnie tym samym spojrzeniem jak zawsze, zagubionym i mającym w sobie tyle uczuć.
– Na stałe? – spytałam ze łzami w oczach. Nie chciałam go stracić kolejny raz. – Dlaczego?
– Nowa praca... I tak potrzebuję jakiejś zmiany. Cały czas jest tylko to samo.
– Ale wrócisz?
– Kiedyś tak, ale nie martw się będę tutaj przyjeżdżał – odpowiedział z wymuszonym uśmiechem i przytulił mnie. Dobrze wiedział, że wtedy tego potrzebowałam.
– Kiedy? – zapytałam.
– Po jutrze – znowu jego wzrok powędrował na buty.
– Trzymaj się. Postaram się jutro z tobą spotkać – oznajmił przytulając mnie kolejny raz i odszedł.
***
Siedziałam na łóżku i zastanawiałam się nad sensem życia kiedy każdy mnie opuszcza.
– Może powinnam kupić sobie psa lub kota? Może chociaż pies by mnie nie opuścił - pomyślałam.
Nagle po całym mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Kiedy otworzyłam drzwi przed sobą zobaczyłam Artura.
– Hej – uśmiechnął się.
– Cześć, pamiętałeś gdzie mieszkam? – zapytałam, również się uśmiechając.
– Mam dobrą pamięć – zaśmiał się.
Wpuściłam chłopaka do środka.
– Znasz ją? – zapytał.
Podeszłam do Artura i przyjrzałam się zdjęciu, które pokazywał.
– Znałam – odpowiedziałam patrząc na fotografię, na której byłam ja z Mileną.
– Wiesz gdzie teraz jest? Byliśmy przyjaciółmi, a ona przestała się do mnie odzywać – oznajmił z wyraźnym smutkiem w oczach.
Spojrzałam na niego smutno bojąc się powiedzieć prawdy. Było widać, że była dla niego bardzo ważna.
– Wiesz... – zaczęłam i nie skończyłam.
– Bardzo mi na niej zależy. Wiem, że może już nie chce ze mną utrzymywać kontaktu, ale powiedz tylko gdzie jest – powiedział bardzo prosząc. Nie chciałam tego mówić. Do tej pory nie dochodzi do mnie, że już jej tu nie ma.
– Tutaj jej nie ma – zatrzymałam swój wzrok na swoich nogach.
– To gdzie jest? – zapytał.
– Na... Cmentarzu – ledwo wypowiedziałam ostatnie słowo. Czułam jak jedna łza spłynęła mi po policzku. Przypomniałam sobie jej pogrzeb. To jak zginęła, i że to po części przeze mnie.
– Jak to na cmentarzu? – zapytał nie przyjmując do siebie tej myśli, że mogła umrzeć.
Spojrzałam w jego oczy. On po chwili podszedł do mnie i mnie przytulił widząc, że też to bardzo przeżywam. Współczułam mu, że dowiedział się w taki sposób.
– Jak to się stało?
– Zabiła się – wytarłam kolejną łzę.
Chłopak przez długi czas nie odpowiadał. Nie chciałam go do tego zmuszać. Wiedziałam, że nie było to dla niego takie łatwe.
– To moja wina – zakrył twarz swoimi dłońmi.
– Nie obwiniaj siebie. Skąd miałeś wiedzieć, że to zrobi?
– Możemy pójść na cmentarz? – zapytał smutno.
– Możemy – odpowiedziałam i wstałam z łóżka.
***
Otworzyłam furtkę i razem z Arturem znaleźliśmy się na cmentarzu. Zaczęłam szukać grobu Mileny. Dobrze wiedziałam gdzie był, więc nie trwało to za długo.
– To tutaj – powiedziałam tak cicho, że można było nazwać to szeptem.
– Możesz zostawić mnie samego? – zapytał.
– Tak, poczekam przed cmentarzem – odpowiedziałam.
Było mu bardzo ciężko widziałam to w jego oczach. Po dość długiej chwili wyszedł. Posłał mi wymuszony uśmiech i oznajmił:
– Muszę już iść.
– Rozumiem tylko pamiętaj, że to nie twoja wina – uśmiechnęłam się lekko.
***
Wróciłam do swojego domu i jak zawsze wyglądałam przez okno jak kropla za kroplą uderzają w szybę. Położyłam się i zasnęłam. Byłam zmęczona chociaż nic takiego nie robiłam. Obudził mnie mój dzwoniący telefon.
– Halo? – zapytałam zaspanym głosem.
– Cześć tutaj Jaś – odpowiedział ze smutkiem w głosie. – Obudziłem cię?
– Nie, coś się stało?
– Chciałem się spotkać. Może o osiemnastej w parku?
Spojrzałam na zegarek znajdujący się na szafie, który wskazywał godzinę siedemnastą.
– Może być – odpowiedziałam. – To do zobaczenia.
Rozłączyłam się i poszłam do łazienki. Kiedy byłam już przygotowana wyszłam z mieszkania.
***
Po kilku minutach byłam w parku. Jaś przyszedł kilka minut później.
– To już jutro? – zapytałam smutno.
– Niestety tak – odpowiedział. – Chciałem ci coś jeszcze powiedzieć.
– Słucham – uśmiechnęłam się lekko.
– Może chciałabyś jechać ze mną? – spytał niepewnie.
--------------------------------------------------------
I jest rozdział <3 Mam nadzieję się spodobał :> Miał być wcześniej, ale Wattpad mi nawalał :< Zachęcam was do głosowania i komentowania :> Kocham was <3
CZYTASZ
Bądź na zawsze | JDabrowsky
FanfictionAshley razem z rodziną przeprowadziła się z Chin do Polski. Kiedy spotyka Jasia jej życie staje się inne, ciekawsze i nabiera całkiem innego koloru. Zakochuje się w chłopaku po raz drugi. On ma problemy, a ona próbuje je rozwiązać. W tej książce dow...