Rozdział 33

106 10 4
                                    

Jaś nigdy mi nie mówił, że ma brata. Przynajmniej nic w tamtej chwili mi się nie przypominało. Spojrzałam na ich twarze oczekujące jakiejkolwiek odpowiedzi ode mnie.

 Nie wiedziałam, że masz rodzeństwo  zwróciłam się do Jasia.

 Straciliśmy kontakt dwa lata temu, więc za bardzo nie chciałem o tym mówić.

 Niestety muszę iść, więc cześć - powiedział szybko Artur i po chwili już go nie było.

 Tylko dlatego chciałeś się spotkać?  zapytałam.

 Nie  odpowiedział trochę smutno.

 Coś się stało?

 Ja... Wyjeżdżam  powiedział nie patrząc mi w oczy.

 Gdzie? – zapytałam szybko.

- Do Anglii... Na stałe.

Nie wierzyłam w to co usłyszałam. Ostatnio nie utrzymywałam za bardzo kontaktu z Jasiem, a właściwie to on ze mną, ale jak go widzę i z nim rozmawiam wszystko wraca. Niestety pomyliłam się i wcale się w nim nie odkochałam. Spojrzałam na niego smutnym wzrokiem. Chłopak spojrzał na mnie tym samym spojrzeniem jak zawsze, zagubionym i mającym w sobie tyle uczuć.

 Na stałe?  spytałam ze łzami w oczach. Nie chciałam go stracić kolejny raz.  Dlaczego?

 Nowa praca... I tak potrzebuję jakiejś zmiany. Cały czas jest tylko to samo.

– Ale wrócisz?

 Kiedyś tak, ale nie martw się będę tutaj przyjeżdżał  odpowiedział z wymuszonym uśmiechem i przytulił mnie. Dobrze wiedział, że wtedy tego potrzebowałam.

 Kiedy?  zapytałam.

 Po jutrze  znowu jego wzrok powędrował na buty.

 Trzymaj się. Postaram się jutro z tobą spotkać  oznajmił przytulając mnie kolejny raz i odszedł.

***

Siedziałam na łóżku i zastanawiałam się nad sensem życia kiedy każdy mnie opuszcza.

 Może powinnam kupić sobie psa lub kota? Może chociaż pies by mnie nie opuścił - pomyślałam.

Nagle po całym mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Kiedy otworzyłam drzwi przed sobą zobaczyłam Artura.

 Hej  uśmiechnął się.

 Cześć, pamiętałeś gdzie mieszkam?  zapytałam, również się uśmiechając.

 Mam dobrą pamięć  zaśmiał się.

Wpuściłam chłopaka do środka.

 Znasz ją?  zapytał.

Podeszłam do Artura i przyjrzałam się zdjęciu, które pokazywał.

 Znałam  odpowiedziałam patrząc na fotografię, na której byłam ja z Mileną.

 Wiesz gdzie teraz jest? Byliśmy przyjaciółmi, a ona przestała się do mnie odzywać  oznajmił z wyraźnym smutkiem w oczach.

Spojrzałam na niego smutno bojąc się powiedzieć prawdy. Było widać, że była dla niego bardzo ważna.

 Wiesz...  zaczęłam i nie skończyłam.

 Bardzo mi na niej zależy. Wiem, że może już nie chce ze mną utrzymywać kontaktu, ale powiedz tylko gdzie jest  powiedział bardzo prosząc. Nie chciałam tego mówić. Do tej pory nie dochodzi do mnie, że już jej tu nie ma.

 Tutaj jej nie ma  zatrzymałam swój wzrok na swoich nogach.

 To gdzie jest?  zapytał.

 Na... Cmentarzu  ledwo wypowiedziałam ostatnie słowo. Czułam jak jedna łza spłynęła mi po policzku. Przypomniałam sobie jej pogrzeb. To jak zginęła, i że to po części przeze mnie.

 Jak to na cmentarzu?  zapytał nie przyjmując do siebie tej myśli, że mogła umrzeć.

Spojrzałam w jego oczy. On po chwili podszedł do mnie i mnie przytulił widząc, że też to bardzo przeżywam. Współczułam mu, że dowiedział się w taki sposób.

 Jak to się stało?

 Zabiła się  wytarłam kolejną łzę.

Chłopak przez długi czas nie odpowiadał. Nie chciałam go do tego zmuszać. Wiedziałam, że nie było to dla niego takie łatwe.

 To moja wina  zakrył twarz swoimi dłońmi.

 Nie obwiniaj siebie. Skąd miałeś wiedzieć, że to zrobi?

 Możemy pójść na cmentarz?  zapytał smutno.

 Możemy  odpowiedziałam i wstałam z łóżka.

***

Otworzyłam furtkę i razem z Arturem znaleźliśmy się na cmentarzu. Zaczęłam szukać grobu Mileny. Dobrze wiedziałam gdzie był, więc nie trwało to za długo.

 To tutaj  powiedziałam tak cicho, że można było nazwać to szeptem. 

 Możesz zostawić mnie samego?  zapytał.

 Tak, poczekam przed cmentarzem  odpowiedziałam.

Było mu bardzo ciężko widziałam to w jego oczach. Po dość długiej chwili wyszedł. Posłał mi wymuszony uśmiech i oznajmił:

 Muszę już iść.

 Rozumiem tylko pamiętaj, że to nie twoja wina  uśmiechnęłam się lekko.

***

Wróciłam do swojego domu i jak zawsze wyglądałam przez okno jak kropla za kroplą uderzają w szybę. Położyłam się i zasnęłam. Byłam zmęczona chociaż nic takiego nie robiłam. Obudził mnie mój dzwoniący telefon.

 Halo?  zapytałam zaspanym głosem.

 Cześć tutaj Jaś  odpowiedział ze smutkiem w głosie.  Obudziłem cię?

 Nie, coś się stało?

 Chciałem się spotkać. Może o osiemnastej w parku?

Spojrzałam na zegarek znajdujący się na szafie, który wskazywał godzinę siedemnastą.

 Może być  odpowiedziałam.  To do zobaczenia.

Rozłączyłam się i poszłam do łazienki. Kiedy byłam już przygotowana wyszłam z mieszkania.

***

Po kilku minutach byłam w parku. Jaś przyszedł kilka minut później.

 To już jutro?  zapytałam smutno.

– Niestety tak  odpowiedział.  Chciałem ci coś jeszcze powiedzieć.

 Słucham – uśmiechnęłam się lekko.

 Może chciałabyś jechać ze mną? – spytał niepewnie. 

--------------------------------------------------------

I jest rozdział <3 Mam nadzieję się spodobał :> Miał być wcześniej, ale Wattpad mi nawalał :< Zachęcam was do głosowania i komentowania :> Kocham was <3 

Bądź na zawsze | JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz