Rozdział 21

183 19 4
                                    

Kiedy wróciłam do domu było późno. Od razu poszłam spać. Jaś przed snem powiedział mi kilka pocieszających słów, po których o wiele łatwiej było mi zasnąć. Po chwili znalazłam się w jasnym pomieszczeniu. Przed sobą zobaczyłam moją mamę, a z daleka zauważyłam smutną Walerię

 Uważaj na siebie  powiedziała.  Muszę odejść.

 Mamo!  rozpłakałam się.  Nie odchodź, nie zostawiaj mnie!

 Kocham cię  odpowiedziała.

 Ja ciebie też.

Nagle obudziłam się w swoim łóżku cała mokra od łez.

 Na szczęście to tylko sen  starałam się myśleć optymistycznie. Poszłam do łazienki przemyć twarz. Uśmiechnęłam się lekko na widok ładnej pogody. Po chwili obejrzałam się za siebie.

 Hej  powiedział Jaś.

 Nie strasz mnie  uśmiechnęłam się smutno.

 Okey już nie będę  odpowiedział przytulając mnie.

Potem poszłam się ubrać, a Jaś przygotował śniadanie. Na stole czekała na mnie jajecznica i kanapki.

 Smacznego  powiedziałam.

Nagle zadzwoniła moja komórka.

 Halo?  zapytałam.

 Cześć Ashley, to ja twój tata. Przyjedź szybko do szpitala.

Po chwili usłyszałam sygnał, który zakończył rozmowę. Szybko ugryzłam kanapkę i popiłam ją letnią herbatą.

 Coś się stało?  zapytał Jaś.

 Muszę iść do szpitala  odpowiedziałam ubierając kurtkę.

 Poczekaj, idę z tobą.

Chłopak szybko się ubrał i wyszliśmy z budynku. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się w szpitalu. Szybko pobiegłam do sali, w której leżała moja mama. Tata spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.

 Co się stało?  spytałam.

 Możesz... Możesz pożegnać się z mamą.

 Mogę zostać sama?  zapytałam próbując zatrzymać łzy.

Kiedy mój tata wyszedł rozpłakałam się. Nie chciałam, żeby moja mama mnie opuszczała.

Wiedziałam, że nie zostało jej dużo czasu. 

 Nie płacz  powiedziała lekko ściskając moją rękę.

Wytarłam swoją twarz od łez i przytuliłam się do mamy.

 Przepraszam za wszystko co zrobiłam nie tak... Za wszystko. Kocham cię...  powiedziałam.

 Ja ciebie też...

Nagle kobieta zamknęła oczy, a do sali wszedł Jaś i mnie przytulił widząc, że po moich policzkach spływają łzy. Wytarł jedną z nich i posłał mi lekki uśmiech. 

 Nie lubię jak płaczesz  powiedział.  Chcesz coś do picia?

 Nie, dzięki  odpowiedziałam i poszłam do łazienki przemyć twarz. Kiedy wróciłam do sali mojej mamy zobaczyłam w nim Rozalię.

 Hej  przywitałam się.

 Cześć  odpowiedziała.

 Przyjechałaś przed chwilą?  zapytałam.

 Tak.

Rozalia nagle wyszła z sali. Nie zwróciłam za bardzo na to uwagi i usiadłam na krześle. Spojrzałam na swoją mamę i znowu zachciało mi się płakać, ale powstrzymywałam łzy.

 Kocham cię mamo  powiedziałam szeptem przytulając kobietę.

Nagle usłyszałam głośny pisk. Podniosłam głowę i zobaczyłam, że moja mama... Nie żyje.

 Nie  szepnęłam i patrzyłam na urządzenie płacząc.

 Mamo!  krzyknęłam.

Po chwili do pomieszczenia wszedł Jaś i mnie przytulił. Łza za łzą spływały po moich policzkach. Nie miałam z mamą najlepszego kontaktu, ale zawsze się rozumiałyśmy i wspierałyśmy.

 Też przez to przechodziłem i wiem jak się czujesz, ale chcę żebyś wiedziała, że tam gdzie teraz jest jest o wiele lepiej niż tu  mówił ze łzami w oczach.

 Kocham cię  oznajmiłam cicho.

 Ja ciebie też  odpowiedział.

Odkleiłam się od Jasia i spojrzałam na moją mamę.

 Żegnaj  powiedziałam tak chicho, że prawdopodobnie nikt tego nie usłyszał.

Wyszłam z sali wycierając ostatnią łzę z mojego policzka.

 Gdzie teraz idziesz?  zapytał Jaś.

 Nie wiem chcę zostać sama  odpowiedziałam.

 Dobrze tylko uważaj na siebie.

Kiedy wyszłam ze szpitala pobiegłam do lasu. To jedyne miejsce, które zawsze mnie uspokajało. Biegłam przed siebie nie zwracając uwagi na to czy wiem gdzie jestem. Po drodze mijałam wiele drzew. Nagle potknęłam się o jedną z gałęzi i wylądowałam na ziemi. Patrzyłam się w błękitne niebo. Z daleka zobaczyłam ciemne chmury. Po chwili na swoim ciele poczułam kilka kropel deszczu. Podniosłam się i biegłam dalej. Kompletnie zapomniałam o mamie. Wtedy myślałam tylko o miejscu, w którym się znajdowałam. Niespodziewanie przed sobą zobaczyłam jezioro. Zamoczyłam w nim swoją rękę. Jezioro było bardzo ciepłe co było trochę dziwne, bo dopiero co zaczął się maj.

Nagle koło mnie ktoś usiadł. Przestraszyłam się, ale ukryłam to w sobie. Powoli obróciłam twarz w stronę tajemniczej osoby. Była to dziewczyna. Z wyglądu wyglądała podobnie do mnie, ale nie była mną.

- Kim jesteś?  zapytałam

 Nie odpowiadała. Patrzyła na błękitne jezioro.

Po chwili spojrzała na mnie i tylko kiwnęła przecząco głową. Nie wiedziałam o co jej chodziło.

 Nie rozumiem.

Dziewczyna wzięła patyk i napisała coś na ziemi. Na piasku pisało: "Nie umiem mówić".

 Dlaczego?

Napisała: "Miałam wypadek".

 Współczuję  powiedziałam.  Jak masz na imię?

Po chwili na piasku został wyryty napis: "Milena".

 Ja jestem Ashley  odpowiedziałam.

---------------------------------------------------------------------

Hej <3 Oto rozdział :D Mam nadzieję, że się spodobał <3 Piszcie co myślicie ♥ 

Bądź na zawsze | JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz