Rozdział 35

93 9 6
                                    

Ten głos... Znałam go, ale skąd?

 Kto mówi?  zapytałam niepewnie.

 Dowiesz się jeśli będziesz w Warszawie za 4 dni przed swoim mieszkaniem. Tylko nie mów tego swojemu przyjacielowi, bo to źle się dla was skończy.

Czułam się jak w jakimś kryminale, ale to było prawdziwe życie. Może ktoś robi sobie żarty? Kto to może być? Czego ode mnie chce? Skąd zna mój adres i mój numer? Za dużo pytań mało odpowiedzi.

 Zrozumiałaś?  zapytał po chwili.

 T-tak  odpowiedziałam drżącym głosem.

Rozmówca rozłączył się, a ja nie wiedziałam co mam zrobić. Mam wyjechać? Nie wiadomo kto to jest może mi coś zrobić, ale Jaś? A co jeśli on mu coś zrobi? Zaczęłam się coraz bardziej bać.

 Co mam zrobić?  cały czas w głowie miałam to samo pytanie.

Przypomniałam sobie o wcześniejszych smsach. Ta osoba próbuje mnie ostrzec. "Uważaj na nich" - czyli jest ich więcej? Postanowiłam odpisać na tego smsa, sama nie wiem dlaczego wcześniej tego nie zrobiłam.

Ja: Kim jesteś? O co chodzi?

Pomyślałam, że nie dostanę odpowiedzi tak szybko albo w ogóle jej nie dostanę, więc poszłam do pokoju Jasia zobaczyć czy jeszcze śpi. Nie było go ani w jego pokoju ani w żadnym innym pomieszczeniu. Było dopiero lekko po dziewiątej, więc nie wiedziałam gdzie mógł pójść o takiej godzinie.

***

Miałam tylko 3 dni, 3 krótkie dni. Musiałam się pośpieszyć. Podjęłam decyzję, że tam pojadę, bo co mogłam zrobić? Musiałam tylko skłamać Jasiowi po co wracam do Polski, ale to już był mój najmniejszy problem. Nagle mój telefon zawibrował co oznaczało, że dostałam wiadomość.

Nieznany: Nie znasz mnie i prawdopodobnie nie zdążysz poznać. Chcę cię ochronić przed nimi zanim zrobią ci to co mi.

Nie wiedziałam co o tym myśleć.

Ja: Co mam teraz zrobić?

Nieznany: Nie wracać do swojego mieszkania.

Wiedziałam, że i tak tam pojadę. Już dzisiaj postanowiłam powiedzieć Jasiowi o tym, że muszę wyjechać to Polski. Jestem tu dopiero 4 dni, a już chcę wyjechać. Mam nadzieję, że Jaś nie będzie miał nic przeciwko, ale wątpię żeby się w ogóle tym przejął i tak pewnie nie zrobi mu to różnicy. Nagle usłyszałam lekkie trzaśnięcie drzwiami. Wyszłam ze swojego pokoju i zobaczyłam Jasia. Od razu zauważyłam, że jest coś nie tak.

 Coś się stało?  zapytałam patrząc chłopakowi prosto w oczy.

 Nie...  powiedział i usiadł na kanapie.

 Na pewno?  zapytałam ponownie.

 Muszę... Muszę wrócić do Polski  oznajmił dość smutno.

 Też muszę wrócić  powiedziałam.

 To lecimy razem?  zapytał niepewnie.

 Tak  uśmiechnęłam się lekko.

 Już jutro albo pojutrze wylatujemy  posłał mi uśmiech i poszedł do swojego pokoju.

***

Dzień przed wylotem dostałam kolejnego smsa.

Nieznany: Uważaj na siebie.

Nie wiedziałam skąd wie, że zdecydowałam się pojechać do Polski, ale za bardzo się tym nie przejęłam tylko bałam się co lub kogo zostanę przed swoim mieszkaniem. Zasnęłam i już następnego dnia wyleciałam z Polski razem z Jasiem. Bardzo się bałam, nie mogłam uśmiechnąć się nawet na chwile. Czasami patrzałam na Jasia i cieszyłam się, że jest jeszcze przy mnie. Po kilkugodzinnym locie wyszłam z samolotu i zabrałam swoją małą walizkę.

 Spotkamy się tutaj za 4 dni  oznajmił smutno jakbyśmy mieli się już nie spotkać.

– Okey to pa  uniosłam lekko kąciki ust do góry.

Z każdym krokiem czułam się coraz gorzej. Miałam wrażenie, że umrę zanim spotkam się z tym mężczyzną. Powoli zbliżałam się do swojego mieszkania, moje ręce trzęsły się jak nigdy wcześniej. Nogi z każdym krokiem coraz bardziej uginały się pode mną. Kiedy został mi ostatni krok do zobaczenia swojego mieszkania nagle się zatrzymałam. Bałam się o swoje życie, ale Jaś... Kiedy przypomniałam sobie o nim wiedziałam, że musiałam tam iść. Od razu postawiłam kilka kroków przed siebie, nikogo nie zobaczyłam przed moim mieszkaniem, więc postanowiłam do niego wejść, okazało się że drzwi były otwarte. Zaczęłam się bać coraz bardziej, bo dobrze wiedziałam, że przed wyjazdem je zamykałam. Po cichu weszłam do domu, wszystko było porozrzucane. Na środku pokoju zobaczyłam czyiś dowód obejrzałam go dokładnie i nie wiedziałam co mógł tam robić.

 Pewnie ta osoba zrobiła ten bałagan  pomyślałam.

Włożyłam dowód do kieszeni swoich spodni. Nagle ktoś przyłożył mi coś do twarzy i dalej już nic nie pamiętałam, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. 

Po dość długim czasie obudziłam się związana na podłodze. Prawie nic nie widziałam, a moje powieki były bardzo ciężkie, więc po chwili znów zasnęłam.

Perspektywa Jasia

Musiałem to zrobić. Wiedziałem, że tylko tak mogę temu zapobiec. Wyszedłem ze swojego tymczasowego mieszkania i udałem się do miejsca spotkania. Wciąż miałem wyrzuty sumienia, ale starałem się sobie o tym nie przypominać. Już się nie bałem, przygotowywałem się na to kilkanaście miesięcy. Wiedziałem, że ten dzień kiedyś nadejdzie. Nie chciałem go widzieć, ale musiałem. Czekałem na niego ponad godzinę, ale wciąż go nie było. Wiedziałem, że jeśli wrócę do mieszkania może skończyć się to wielką tragedią. 

----------------------------------------------------------------

Hej 8) Wiem, że rozdziału nie było już miesiąc a obiecałam wam, że rozdziały powinny być 2 razy na tydzień, ale trochę plany się pozmieniały. Teraz postaram się, żeby rozdziały pojawiały się częściej. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał i zostawicie gwiazdkę i komentarz. To tyle papa i bardzo was przepraszam <3 


Bądź na zawsze | JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz