Perspektywa Jasia
Cały czas łzy leciały po moich policzkach.
– Proszę nie opuszczaj mnie – krzyczałem.
Po chwili pod budynkiem pojawiła się policja i karetka. Mężczyzna, który postrzelił Ashley zniknął. Nagle przede mną pojawili się ratownicy, którzy sprawdzali czy Ashley żyje. Zabrali dziewczynę do szpitala, a ja musiałem zostać na miejscu. Policjanci zabrali mnie na posterunek.
– Na pewno pan tego nie zrobił? – zapytał kolejny raz.
– Nie, przecież to moja dziewczyna – powiedziałem trochę kłamiąc.
– To jak wyglądał ten mężczyzna? – zapytał jeden z policjantów.
Wiedziałem, że jeśli powiem prawdę może się to nie najlepiej skończyć dla Ashley i dla mnie. Dla Ashley już się skończyło.
– Nie widziałem dokładnie jego twarzy – skłamałem.
Chciałem już być przy Ashley. Wiedziałem, że może w każdej chwili umrzeć, ale wciąż miałem nadzieję, że tak nie będzie.
– Na pewno? – jeden z policjantów zapytał się ponownie.
Miałem już dość. Chciałem jak najszybciej stamtąd wyjść kiedy nagle ktoś zapukał do drzwi i wszedł do pomieszczenia. Dziewczyna miała dużo siniaków podobnie jak ja, ale ona wyglądała o wiele gorzej. Jej ubrania były poniszczone i całe od krwi.
– On tego nie zrobił – powiedziała cicho.
Widać było, że dziewczyna nie miała już sił.
– Proszę mi uwierzyć – szepnęła.
Po chwili zemdlała. Pogotowie zabrało ją do szpitala, a mnie cudem wypuścili z posterunku. Szybko pobiegłem do szpitala.
– Dzień dobry, wie pani w jakim stanie jest Ashley? – zapytałem bardzo szybko.
– Spokojnie, pan jest kimś z rodziny?
– Tak, jestem jej narzeczonym – skłamałem kolejny raz.
– Ma teraz operacje – odpowiedziała.
Usiadłem na krześle i coraz bardziej zacząłem się martwić o Ashley. Bałem się, że nie przeżyje.
Czekałem kilka godzin zanim dostałem kolejną informację o dziewczynie.
– Zaraz przyjdzie lekarz – uśmiechnęła się lekko.
W tamtej chwili nie mogłem nawet się uśmiechnąć. Usiadłem na krześle czekając na lekarza, który przyszedł po kilku minutach.
– Operacja się udała, ale pana narzeczona jest teraz w śpiączce.
– Jak to w śpiączce? Kiedy się obudzi? – zapytałem szybko ze łzami w oczach.
– Nie wiadomo, ale proszę być dobrej myśli.
– Mogę ją zobaczyć? – spytałem.
– Tak, zaprowadzę pana do sali.
***
Po chwili zobaczyłem ją... Leżała na łóżku. Miała zamknięte oczy i siniaki na rękach i twarzy. Usiadłem koło niej i dotknąłem jej dłoni, była zimniejsza od mojej, ale wciąż ciepła. Tak bardzo chciałem, żeby otworzyła swoje zielone oczy i uśmiechnęła się do mnie, ale tego nie zrobiła. Siedziałem przy niej cały dzień. Tak bardzo brakowało mi jej głosu. Kiedy już byłem zmęczony pocałowałem ją w policzek i wróciłem do swojego mieszkania. Nie mogłem zasnąć chociaż byłem bardzo zmęczony. Wciąż myślałem o Ashley. Po godzinie patrzenia w sufit chciałem już wrócić do szpitala, ale udało mi się zasnąć.
Perspektywa Ashley
Już nic nie słyszałam. Czułam się... Lekko? Nie wiem jak mogę to nazwać. Wokół mnie było bardzo jasno. Z sekundy na sekundę robiło się coraz ciemniej. Słyszałam stłumione głosy, które raz były głośniejsze, a czasami ledwo słyszalne. Po chwili nastała cisza. Przed sobą zobaczyłam dziewczynkę. Tą dziewczynką byłam ja. Widziałam moje wspomnienia te lepsze i gorsze. Moi rodzice... Moja mama. Chciałam przy niej być. Nagle usłyszałam jej głos. Obróciłam się w prawą stronę. Ona tam stała. Pobiegłam do niej, ale zniknęła.
– Kocham cię – usłyszałam jej głos.
– Ja ciebie też – szepnęłam.
Zobaczyłam dalsze wspomnienia. Moja siostra Rozalia... Ostatnio jej nie widziałam. Zdarzało mi się za nią tęsknić, ale kiedy przypominałam sobie o tym co zrobiła tęsknota mijała. Chiny, od niedawna chciałam tam wrócić i przypomnieć sobie moje dzieciństwo. Jaś... Pierwsze nasze spotkanie w Chinach. Pamiętam jak płakałam kiedy wyjechał. Zdałam sobie sprawę, że za nim tęsknię i to bardzo. Chcę do niego wrócić, zobaczyć go i przytulić. Widziałam dalsze wspomnienia. Jak wróciłam do Polski i spotkałam tam Jasia.
– Chcę do niego wrócić – szepnęłam.
Zobaczyć jego czekoladowe oczy i jego uśmiech. Chciałam wrócić do tamtego świata, ale jak? Nagle zobaczyłam ostatnie wspomnienia i znowu niespodziewanie zrobiło się jasno, aż za jasno. Przed sobą zobaczyłam dziewczynę. Jej włosy były czerwone, a oczy białe.
– Powinnaś mnie pamiętać – oznajmiła smutno. – Niedługo dowiesz się prawdy. Pewnie zastanawiałaś się dlaczego tamten mężczyzna chciał zastrzelić Jasia.
– Kamila? Jakiej prawdy? – zapytałam nie wiedząc o co chodzi.
– Dowiesz się – szepnęła i zniknęła.
Zostałam sama. Zastanawiałam się o co chodzi. Jaś coś zrobił? Starałam przypomnieć sobie wszystko z ostatnich miesięcy.
"Kilka miesięcy wcześniej
Postanowiłam pójść na spacer. Ubrałam się dość ciepło i wyszłam. Kierowałam się ścieżką. Pomyślałam, że pójdę w głąb lasu. Nie był on jakoś bardzo duży, więc myślałam, że nie powinnam się zgubić. Idąc dalej nagle natrafiłam na zwłoki czegoś. Tak czegoś. Bardzo się przestraszyłam i zaczęłam szybko biec przed siebie. Po chwili zdałam sobie sprawę, że się zgubiłam.
Bardzo się bałam. Pomyślałam, że zadzwonię do siostry. Przeszukałam wszystkie kieszenie. Nie wzięłam telefonu! No świetnie. Przykucnęłam na ziemi, nie wiedziałam co mam zrobić. Robiło się coraz ciemniej. Po chwili kilka metrów dalej zauważyłam czyjąś sylwetkę. Bez zastanowienia kto to może być zaczęłam biec. Biegłam jak najszybciej potrafiłam. Słyszałam tylko moje przyśpieszone tętno i łamane gałęzie. Nagle wybiegłam z lasu prosto na ulicę. Widziałam tylko dwa duże światła, które mnie zaślepiły. Od tego momentu pamiętam tylko ból.
***
– Proszę Ashley to dla ciebie – powiedziała mama podając mi kartkę."Przepraszam, za wszystko. Prawie przeze mnie zginęłaś. Myślę, że powinienem zniknąć dla twojego dobra. Jaś."
***Zostałam sama po środku lasu w ciemnościach. Znowu powtórzyła się historia sprzed kilku tygodni. Kiedy szłam przed siebie nagle przewróciłam się o coś. Jak zobaczyłam przez co osłupiałam już trzeci raz w ciągu kilkudziesięciu minut. Pod moimi nogami znajdowały się zwłoki człowieka. Konkretniej to dziewczyny. Rozpoznałam w niej Kamilę, ale przecież to było niemożliwe. Przed chwilą widziałam ją żywą. Zaczęłam płakać. Dziewczyna już dawno nie żyła. Prawdopodobnie są to te same zwłoki, które widziałam kilka tygodni temu. Przypomniałam sobie wydarzenie sprzed kilku tygodni. A co jeśli Janek? Nie to niemożliwe..."
Czyli Jaś ją... Ją zamordował? Nie, to niemożliwe. Przecież Jaś nie zrobiłby czegoś takiego.
---------------------------------------------------------------------
To jest przedostatni rozdział 8) Co sądzicie? Możecie pisać w komentarzach 8) Nie zapomnijcie o gwiazdce jeśli spodobał wam się rozdział <3 Przepraszam, że tak późno :c Jak będzie 5 gwiazdek to wstawiam wam ostatni rozdział 8) To tyle papa <333
CZYTASZ
Bądź na zawsze | JDabrowsky
FanfictionAshley razem z rodziną przeprowadziła się z Chin do Polski. Kiedy spotyka Jasia jej życie staje się inne, ciekawsze i nabiera całkiem innego koloru. Zakochuje się w chłopaku po raz drugi. On ma problemy, a ona próbuje je rozwiązać. W tej książce dow...