- Czemu? - Spytałam nie nadążając za tym stadem... Powinni się ogarnąć. Albo ja.
- Mówiłem ci, że to stado jest nietypowe? Jeśli nie, to teraz ci mówię.
Chciałam się jeszcze trochę powypytywać ale nie zdążyłam ponieważ musieliśmy wejść do sali. Sądziłam, że trochę sobie pomyśle ale nie miałam na to szans. Głupia lekcja samoobrony czy co to tam było! Chociaż w sumie.
Szybko założyłam strój który mi dano (ściśle przylegający do skóry czarny kombinezon który pasował idealnie... nawet chłopacy to potwierdzili) i zaczęłam obserwować ludzi. Widocznie zrobiło nas się trochę więcej. A nawet nie trochę! W sali wyczułam nawet wampiry.
- Co oni tu robią? Mówiłeś, że moja rasa nie chodzi do mieszanych klas. - Szepnęłam do Kacpra.
- Bo nie chodzą. - Odszepnął gapiąc się w moje odbicie w lustrze i myśląc, że nie zauważę...
- Przestań się ślinić. - Warknęłam i się roześmiałam. - Wiem, że wyglądam dobrze ale przestań bo się zawstydzę.
Teraz spojrzał mi w oczy i się uśmiechnął.
- Jakim cudem każda na mnie leci a ta najfajniejsza traktuje jak przyjaciela? - Spytał z udawaną pretensją ale ja wiedziałam, że mu to nie przeszkadza. Chociaż wiedziałam też co chciała ze mną zrobić połowa facetów z sali. Łącznie z Robem który nie ukrywał swojego zainteresowania. Solidnie go olewałam. Gdyby był z tego przedmiot dostałabym z niego 6+.
- Bo ta dziewczyna jest zakochana w kimś innym. - Powiedziałam szybciej niż zdołałam to przemyśleć. Natychmiast spłonęłam rumieńcem i ignorując jego ciekawskie spojrzenie ruszyłam pod przeciwną ścianę.
- Dobrze teraz dobierzemy was w pary. - Rozniósł się po sali głos. Gdy spojrzałam w jego kierunku ujrzałam mega przystojnego faceta po którym od razu widać było, że jest wilkołakiem. Na moje nieszczęście. I wcale nie chodzi tu o to, że chciałabym go dla siebie. Wręcz przeciwnie! Ale wilkołaki cholernie szybko się podniecają i mają dwa razy więcej testosteronu niż normalni faceci... A tu jest ich pełna sala.
Spięta jak nigdy (bo doskonale zdawałam sobie sprawę co moje ciało robi z ich mózgami) próbowałam skupić się na głosie a nie ponętnym ciele. Niestety ale ja też się szybko podniecałam.
Wsłuchałam się w jego głos i trochę mi ulżyło. Sam głos na mnie nie działa. Chyba, że głos Miguela... Och zamknij się ty głupi mózgu!
- Więc Star Luna i Germes Robert. Wystąp.
Serca zaczęło tłuc jak oszalałe. I wcale mu się nie dziwie. Gdy zobaczyłam kim jest Robert moje nadzieje się rozleciały. Zostałam sam na sam z tym idiotycznym, zwycięskim uśmiechem.
- Ja nie chcę. - Powiedziałam zanim zdążyłam to przemyśleć. Poprawka: zanim zdążyłam się zamknąć.
- Jak to nie chcesz? - Spytał zaciekawiony nauczyciel. Reszta sali buczała cicho, wampiry śmiały się z Roberta a niektórzy faceci nadal się na mnie gapili. Banda dzieciaków.
- Nie chcę być z nim w parze. - Powiedziałam kiwając głową w stronę wkurzonego bruneta. - Nie mogłabym być z Kacprem?
Nie wiem czego się spodziewałam ale na pewno nie zawstydzonego i jednocześnie dumnego Kacpra. Gdyby nie banda napalonych wilków i jeden dodatkowo wściekły pewnie bym się roześmiała.
- Nie. -Odpowiedział nauczyciel po pierwszym szoku. - Kacper nie jest wystarczająco silny a po za tym każdy musi być w parze z wilkołakiem. Nawet wampiry.
- A jeśli go pokonam? - Spytałam bez namysłu.
Wszyscy ucichli a ja zdałam sobie sprawę z tego co zrobiłam. Nikt nawet wampir nie jest w stanie pokonać wilkołaka tak blisko pełni. Tym bardziej wkurzonego wilkołaka.
Ale ja nie miałam zamiaru się wycofywać. Mam tylko nadzieję, że soczewki wytrzymają.
- Więc?
Spojrzał na chłopaka, na jego czerwoną ze złości twarz i się roześmiał.
- Trzy minuty. Jeśli w tym czasie go obezwładnisz będziesz z kimkolwiek zechcesz.
Sam:
Musze pogadać z Luną. Tak wiem, zachowałam się strasznie ujawniając prawdę Robowi ale... No cholera żadna nie chciałaby znaleźć się na miejscu Lily. No może oprócz niej...
- Jesteś pewna, że dobrze robisz? - Spytała Kimi gdy tylko odeszłyśmy od Luny.
- Nie wiem. - Wyznałam opierając się plecami o ścianę. - Jak Rob się dowie..
- Wiem. - Ucięła przyjaciółka uśmiechając się współczująco. - Czuję, że tak powinnyśmy postąpić.
Spojrzałam w jej zielone oczy. Martwiła się... Od naszej wczorajszej rozmowy trochę mniej bała się Luny. Nawet zasnęła ale nadal...
Nie chce aby się bała. Nie mam zamiaru ufać blondynie ale nie sprawia wrażenia złej. No i usiadła przy nas. Dzisiaj tego nie zrobiła ale na jej miejscu sama bym sobie odpuściła. Rob jest okropny. Kiedy go zignorowała prawie pobił Lily. On nigdy nie uderzył żadnej dziewczyny. Nigdy.
Weszłam z Kimi na salę zastanawiając się kogo dostanie nowa. Ja zawsze byłam z Kimi więc żadna z nas się o to nie martwiła.
Nagle zobaczyłam przebraną Lune i już wiedziałam, że ten kostium przy-stworzy jej problemów. Niby każde z nas miało taki sam ale ona wyglądała w nim o niebo lepiej. I faceci to zauważyli.
Podeszła zadziornie do Kacpra po czym czerwona jak burak odeszła. Spławił ją? On?!
Zszokowana przyglądałam się chłopakowi. Cały czas patrzył zdziwiony na dziewczynę. Znudzona popatrzyłam na naszego nauczyciela. Niezłe z niego ciacho.
Nagle do nauczyciela doszedł Rob i zaczął o czymś rozmawiać. Gdy tylko spojrzeli na Lunę wiedziałam, że to się dobrze nie skończy. Zapach testosteronu był już w zenicie i myślałam, że się uduszę kiedy facet zaczął wymieniać pary. Zawsze byłyśmy pod koniec więc cierpliwie czekałam. Jednak tym razem czekałam na dwa ogłoszenia i nagle:
- Więc Star Luna i Germes Robert. Wystąp.
Czyli słusznie podejrzewałam, że Rob to zaplanował... Luna będzie miała przesrane. Niektóre pozycje są strasznie niewygodne. Tym bardziej gdy chłopak się podnieci.
Spojrzałam na dziewczynę która nie ukrywała przerażenia. Spojrzała prosto w oczy nauczyciela i powiedziała to czego nikt się nie spodziewał :
- Ja nie chcę.
Na sali zawrzało a ja sama nie wiedziałam co robić. Rozejrzałam się po stadzie ale oni też nie wiedzieli. Wszyscy zaczęliśmy obserwować Roba który był strasznie wkurzony. Gdybym go teraz dotknęła zabiłby mnie na miejscu.
- Jak to nie chcesz?
- Nie chce być z nim w parze. - Powiedziała wskazując chłopaka a mi serce zaczęło nawalać. On ją zabije.
Na chwilę straciłam jasność umysłu bo miałam w głowie to co każdy. Rob w złości nie potrafił przestać przekazywać nam swoich myśli a teraz no cóż... planował jak ją boleśnie załatwi a na koniec zostawi z niczym. To było paskudne.
- A jeśli go pokonam?
Jezus! Ona tego nie powiedziała! Nie wie na co się porywa!
Kimi pisnęła z przerażenia a ja szybko ją uciszyłam. Była to jedyna dziewczyna nie-wilkołak którą Rob traktował jak jedną z nas. Szczerze wolałabym aby tak nie było.
Dalej już nie słuchałam. Szykowałam się na najgorsze. Czyli to co wysyłał wszystkim Rob.
CZYTASZ
Mieszaniec
FantasyZrodzona z wilkołaczki i wampira, posiadająca moce czarodzieja i słynny urok syren. Czy da sobie radę w świecie gdzie nikt się nie toleruje? Gdzie gatunek jej rodzicielski chce wybić gatunek ojca? Czy da radę pogodzić cztery różne gatunki kiedy tak...