Rozdział 25

14.3K 867 72
                                    

Szybko poprawiłam makijaż który oczywiście nie wyglądał najlepiej po mojej burzy hormonalnej. Bycie wilkołakiem przed pełnią na prawdę nie est czymś fajnym. Tym bardziej jeśli nikomu nie możesz o tym powiedzieć...

Wyszłam z łazienki z szerokim uśmiechem a dziewczyny widząc to chyba jeszcze bardziej się zamartwiły.. No wiecie w końcu nie codziennie możecie zobaczyć jak przyjaciółka dostaje napadu histerii i wygląda jakby uciekła z psychiatryka.

-Nic ci nie jest? - Spytała Sam a po jej minie wyraźnie odczytałam że się martwi.

-Nic. - Odpowiedziałam ze szczerym uśmiechem. - Raz na jakiś czas trzeba dostać załamania psychicznego!

Dziewczyny popatrzyły się na mnie z powagą po czym wszystkie trzy zaczęłyśmy się śmiać.

-Dobra ale już tak więcej nie rób! Chyba że chcesz facetów do grobów wpędzić.. - Powiedziała Kimi łapiąc mnie pod ramię i kierując w stronę balu.

-Żebyś widziała ich miny.. - Powiedziała Sam dołączając do nas.

-A myślicie że z czego się śmiałam? I już nie mówcie o tym jakie oni mieli.. Same lepsze nie byłyście!

I tak szłyśmy sobie aż na naszej drodze nie stanął pewien przystojny brunet imieniem Miguel. Dziewczyny jak na zawołanie puściły mnie i oddaliły się w ciszy pewnie nadstawiając uszu aby coś usłyszeć. Ale Miguel odezwał się dopiero gdy zniknęły za rogiem.

-Już ci lepiej? - Spytał przyciągając mnie do siebie delikatnie. Nie jestem pewna ale chyba znowu przypominałam pomidora..

-Tak.

-Nie wyglądasz. - Stwierdził z uśmiechem który sugerował że faktycznie stałam się czerwona.. A niech to szlag! - Czemu się wstydzisz?

Uśmiechnęłam się do niego ignorując ten pieprzony rumieniec i po chwili znowu zrobiłam coś co za pewne było sprawką pełni.. I mojego wewnętrznego wilka..

Po prostu nachyliłam się do niego jednocześnie przyciągając do siebie jego twarz i po chwili staliśmy przytuleni do siebie a nasze języki wirowały nam w ustach sprawiając że co i rusz któryś z nas wydobywał z siebie jęk rozkoszy. Nie wiem kto bardziej był zaskoczony.. On czy ja z tego co przed chwilą zrobiłam ale żadnemu to nie przeszkadzało.

Zaczęłam bawić się jego włosami czując że za chwilę zbraknie mi tlenu ale jakoś nie mogłam się tym przejmować. Jedyne co się liczyło to jego wargi przyklejone do moich i jego język w moich ustach. To było jak jakiś taniec którego tylko my byliśmy świadomi..

Odczepiliśmy się od siebie w tej samej chwili łaknąc tlenu przez co zaczęliśmy sapać. Spojrzałam się na niego aby zdać sobie sprawę z tego że mi się przygląda. Pod wpływem mojego spojrzenia uśmiechnął się na co zareagowałam identycznie.

-Jesteś niesamowita. - Powiedział z uśmiechem siadając pod ścianą i wyciągając do mnie rękę abym z nim usiadła. Po chwili podałam mu dłoń a on pociągnął mnie tak że wylądowałam na jego kolanach. Zaczęliśmy się chichrać jak jakieś niedorozwinięte dzieci. - Kim był ten koleś który nam przerwał?

Spojrzałam na niego marszcząc brwi i próbując sobie przypomnieć czy go nie znam... Ale nikt taki nie figurował w mojej pamięci. Jedynie facet ze sklepu ale tyle to sobie przypomniałam i wtedy.. A zwykły facet ze sklepu nie mógłby mówić tak jakby wiedział o mnie wszystko.. To zbyt niepokojące.

-Nie znam go. - Powiedziałam jeszcze raz szmuglując moją pamięć. Przecież nie zapomniałabym.. chyba.

-Może mu się z kimś pomyliłaś. - Podsunął co wydawało się dość prawdopodobne. - Ale to nie zmienia faktu że nam przerwał.

-No właśnie! - Powiedziałam oburzona a on się roześmiał. - Ty się tak nie śmiej tylko dokończ to co zacząłeś!

-Tak jakbyś nie zdawała sobie z tego sprawy.. - Powiedział kręcąc z rozbawieniem głową. Po chwili złapał moją dłoń i przyciągnął ją do swoich ust tak że aż się styknęły. - Zakochałem się w tobie wariatko. - Na te słowa moje serce przyśpieszyło tak gwałtownie że usta same otworzyły się i ze świstem wciągnęły powietrze. Miguel gapił się na moją reakcję z uśmiechem i widocznie starał się powstrzymać śmiech. - I właśnie dlatego od jutra przenoszę się do tej szkoły.

Na jego słowa uśmiechnęłam się szeroko i wtuliłam w niego jak jakiś mały kotek. Szybko mnie objął a ja czując ciepło jego ciała czułam jak rozpływam się w rozkoszy. To było niepowtarzalne uczucie.

-Sioslaa! - Ryknął jakiś głosik za mną i po chwili poczułam jak ta słodka pijawka ogrzewa moje plecy w mocarnym uścisku.

-Lily! - Krzyknęłam podnosząc się z kolan Miguela i przytulając do siebie młodą. Była taka mała.. I taka drobna że przytulając ją lekko ją uniosłam. - Co tu robisz księżniczko?

Lily puściła mnie a więc postawiłam ją na ziemi i też puściłam. Od razu poczułam jak Miguel przyciąga mnie do siebie i przytula w talii cicho mrucząc i wpatrując się w twarz tego ślicznego aniołka jakim jest Lily. A dziewczynka gapiła się na niego marszcząc uroczo brwi i przyglądając mu się tak jakby go nigdy nie widziała.

-Miguel? - Spytała przechylając główkę jakby chciała się upewnić.

-Tak. - Powiedział wesoło chłopak wiedząc co się szykuję. A to mały drań!

Młoda anielica zmieniła się w diabełka i teraz biegła wampirzym tempem wrzeszcząc na całe gardło:

-Miguel całuje Lune!

A chłopak stał za mną i śmiał się głośno jakby tylko tego oczekiwał. W chwilę później gdy na korytarzu pojawiła się moja rodzina i przyjaciele ja też nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Ich miny widząc mnie w objęciach Miguela były warte uwiecznienia..

-Co wy.. Jak? - Zaczął tata nie wiedząc pewnie czy teraz czas na pogawędkę z Miguelem (nie jedną taką mieli) czy lepiej zacząć się cieszyć.. W końcu wygrała ta druga opcja.

-Myślałam że się nie doczekam! - Powiedziała moja przybrana matka wznosząc ręce do góry jakby w podziękowaniu..

-Zostawić taką na chwilę.. - Powiedziała Sam z uśmiechem a Kimi zaczęła chichotać po czym przytuliła się do Kacpra i szepnęła mu coś do ucha. Chłopak spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął się szeroko.

-Dobry pomysł! No to w następną sobotę wszyscy mamy biwak!

MieszaniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz