Rozdział 34

12.8K 825 42
                                    

Rob Pov:

Wściekły chodziłem po pokoju zastanawiając się jak to możliwe. Miałem stu procentową pewność.. Luna na pewno była wilkołakiem! Mój durny braciszek nigdy nie mógłby zainteresować się wampirem.. A to zdjęcie! To zdjęcie nie mogło być pomyłką. Ta laska pochodzi ze stada z którym on się zadawał.. On tam dorastał! Popieprzeńcy zabrali go aby wychować go na odpowiedniego alfę dla swojej córki... Pamiętam że gadał wtedy jak najarany o jakiejś dziewczynie.. Rodzice śmiali się że się zakochał a ja chciałem tylko aby wrócił, ale nie! On nigdy nie wróci! Zabrali go raz i na dobre!

Dzięki Bogu w pokoju miałem worek bokserski w który w tej chwili przywaliłem z całej siły jaką udało mi się zebrać w dłoni.

Worek podskoczył a przez siłę uderzenia prawie rąbnął o sufit. W takich to właśnie chwilach zostałbym przez niego wyśmiany.. Zawsze śmiał się z mojego wyszkolenia, mówił że żaden ze mnie alfa. Chciałem mu udowodnić że będę od niego lepszy.. że zrobię to czego on nigdy nie potrafił - zdobędę samicę którą zapragnę. On nigdy tego nie zrobił bo ona nigdy go nie zauważała. Nigdy tego nie mówił ale wyczułem to. Gdy czasami przyjeżdżał w odwiedziny na dwa dni to w nocy siedział w pokoju i zastanawiał się na głos jak w jakimś transie. Takie już jego hobby.

I dlatego ja ją zdobędę. Tym bardziej że mój brat coś od niej chce. Tylko jak? Przecież ona nawet przed ujawnieniem prawdy się nie ugięła.. Ma cholernie silny charakterek. Że też na taką trafiłem! Ale wolę już Lunę od tej tępej +++++++++++++++++++++.

No właśnie! +++++++++++++++! Przecież ona zrobi wszystko o co ją poproszę! A tym bardziej jeśli będzie mogła zaszkodzić Lunie.. Tylko jak ją wykorzystać? Mogłaby poderwać tego Miguela.. Problem w tym że szybko by ją spławił. Nie jest głupi, niestety. Ja sam trzymałem ją przy sobie z nud. Inaczej już dawno siedziałaby jako najsłabsza z bet.

A co jeśli..

Uśmiechnąłem się złośliwie przypatrując się sobie w wielkim lustrze. To musi wypalić.

Tak, to powinno podziałać.

***

-Sara! - Wykrzyknąłem "radosny" do słuchawki. Sara jest wiedźmą i to najlepszą w swoim fachu. Jeszcze nigdy nie zawaliła żadnego czaru a za odpowiednią opłatę zrobi wszystko, nawet wyrzeknie się własnej duszy.

-Czego znowu chcesz kretynie? - Warknęła do słuchawki co świadczyło tylko o tym że jeden z klientów nie wypłacił jej jeszcze wynagrodzenia. Nie chciałbym być w jego skórze gdy minie ta doba..

-Urok miłosny. - Powiedziałem bez owijania w bawełnę. I tak nie miała na to nastroju. - Chłopak musi się zakochać w jednej z dziewczyn.

-Znowu ktoś staje ci na drodze? - Spytała z wyraźnie lepszym humorem. - Co znowu ci zrobił?

-Przeszkadza mi w zdobyciu pewnej dziewczyny. - Wyjaśniłem bawiąc się w ręku włosami które dzisiaj wygrzebałem ze szczotki w jego pokoju.

-A masz TO? - Spytała przez co tylko szerzej się uśmiechnąłem.

-Jasne, inaczej bym nie dzwonił. 

-To na co czekasz? Bierz forsę, składniki i wbijaj. Tylko szybko bo za chwilę mam kolejnego klienta. Chce zmienić swoją byłą narzeczoną w ropuchę.. - Westchnęła z irytacją co pokazywało jak bardzo kochała takie durne zaklęcia. Owszem Sara była wiedźmą zemsty ale wolała bardziej "wyrafinowane" sposoby.

-Będę za dziesięć minut. - Po tych słowach rozłączyłem się i zacząłem zbiegać po schodach. Teraz tylko niezauważalnie wymknąć się z terenu szkoły.. Dobrze że mam wprawę.

~~~
I jak? ^_^ wiem lubię mieszać ;)
Po za tym mam propozycję ^_^ Jeśli pod tym rozdziałem bd 50 gwiazdek to rozdziały bd codziennie ;3 nie żuliłabym ale chcę zobaczyć ile osób jest zainteresowanych ;3

MieszaniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz