Rozdział 39

11.1K 727 47
                                    

Na stołówce jak zwykle było pełno ludzi. Wampiry siedziały przy swoim stole popijając krew i łypiąc na naszą paczkę, a najbardziej na Rouse i Feliksa którzy z uśmiechem dołączyli do nas.
-Chyba was nie lubią. - Powiedziała Sam zerkając w stronę krwiopijców aby dać znak kim byli ci "oni".
-Nie, tu chodzi o coś innego. - Powiedziała Rouse nawet nie zerkając w tamtą stronę. - Jak już wam mówiłam od dawna chcieli zrobić coś co wybije ich na wyższe levele ale to my byliśmy pierwsi. Są zwyczajnie zazdrośni że nadal nie potrafią nas przebić.
-Aa. - Mruknęła ruda tym razem zerkając w stronę swojego byłego stada. - Mnie tam nienawidzą. - Wyznała nakładając sobie ogromny stek.
-Wilki są bardziej mściwe. - Odpowiedziała dziewczyna biorąc o dziwo nieprzeźroczysty kubek (wampiry piją zwykle z wysokich kieliszków jak wino) wypełniony ciepłą cieczą.
-Zmieniasz nawyki? - Spytałam z uśmiechem na co ta lekko poczerwieniała a Kimi uśmiechnęła się delikatnie pod nosem.
-Chciałam spróbować. - Wyjąkała po czym udała się prosto do naszego stołu. Zaraz za nią ruszył Feliks który również zgarnął podobny kubek z cieczą.
-Wstydzioszek. - Mruknęła rozbawiona Sam po czym sama udała się do stołu z talerzem rozmiarów co najmniej olimpijskich. Ja jako że już dawno nie piłam krwi na oczach innych również zgarnęłam jeden z kubków i udałam się do stolika z trzymającym mnie za rękę Miguelem. Boże! On był fantastyczny jako chłopak! Nigdy nie sądziłam że będę mogła trzymać go za rękę jako coś innego niż przyjaciółka.. Jestem w raju!
Ale tak szybko jak moje szczęście się zaczęło tak i je piorun strzelił. Do stołówki wolnym krokiem weszła Lily.
Miguel Pov:
Tak mocno skupiłem się na radości jaką dawał mi dotyk Luny że nie zauważyłem że byliśmy już przy naszym stoliku. Że coś jest nie tak zorientowałem się dopiero gdy Luna się delikatnie spięła. Zaniepokojony spojrzałem na swoją dziewczynę (!) a potem na to na co ona patrzyła. W drzwiach stała Lily.
Poczàtkowa niechęć została zastąpiona czymś dziwnym.. podnieceniem? Jak mogłem wcześniej tego nie zauważyć? Przecież ona jest taka piękna! Jej długie, ciemne włosy i te piękne orzechowe oczy. Do tego zgrabna sylwetka..
Puściłem coś ciepłego co trzymałem w dłoni i natychmiast podbiegłem do dziewczyny myśląc nad tym co zrobić. Co zrobić aby taki anioł umówił się ze mną?
-Cześć. - Powiedziałem lekko zmartwiony czy mnie nie odtrąci.
-Hej. - Odpowiedziała! I to z uśmiechem!
Luna Pov:
Ręka Miguela puściła moją w pewnej chwili sprawiajàc że ta bezwładnie opadła. Zaskoczona gapiłam się na zachowanie mojego chłopaka który podbiegł dk tej suki i zaczął się łasić.. Jego oczy błyszczały a dodatkowo słyszałam wszystko co mówił..
-Masz dzisiaj czas? - Spytał sprawiając że poczułam na policzku coś mokrego ale ciepłego. Gdy wpadło do moich delikatnie uchylonych ust poczułam słony smak.
-A czemu pytasz? - Odpowiedziała ta jakimś niezwykle słodkim głosem.
-Może byś się ze mną umówiła?
Rouse Pov:
Siedziałam zawstydzona bo.. no kurna.. przecież nie powinnam być taka słaba. A może powinnam? Przecież wiem co przeszła Kimi.. Nie jestem takim potworem aby kazać jej to oglądać.
Do stolika po kolei dołączali inni aż została tylko nasza nowa para. Sam zaczęła rozmawiać o nocy z Kacprem który tylko burczał coś niezadowolony. Wszyscy się z niego śmiali dopóki Kimi i Kacper nie zaczęli jakoś dziwnie milczeć. Spoglądali na siebie zaskoczeni i trochę zmartwieni. O co może chodzić?
Przy naszym stoliku zapanowała grobowa cisza w wyczekiwaniu na tą dwójkę. Każdy chciał wiedzieć o co chodzi.
Zerknęłam w bok aby ujrzeć że Luna i Miguel ustali obok naszego stolika i gapią się na coś przed sobą. Nim zdążyłam zauważyć co to jest Miguel puścił dłoń Luny i zaczął biec do wyjścia.
Zdezorientowana spojrzałam w kierunku na który patrzyła się Luna aby dostrzec tą głupią Lily. Po co on tam biegnie?
Używając wampirzego słuchu podsłuchałam rozmowę chłopaka z tym wilkiem a po chwili usłyszałam jak coś uderza o ziemię. Spojrzałam w stronę dźwięku aby ujrzeć roztrzęsioną Lunę która przed chwilą upuściła kubek z krwią sprawiając że ta rozlała się w sporą kałużę zanurzając w sobie jej buty. Nim zdążyłam jakoś zareagować, chociażby się podnieść, Luna wybiegła z sali z prędkością światła. O jej wcześniejszej obecności świadczyła tylko kałuża i krwawe ślady.
Jak w zwolnionym tempie spojrzałam na resztę która tak samo jak ja wgapiała się w otoczenie niewidzącym wzrokiem.
-Co to było? - Wydusiłam na prawdę cichym szeptem.
-Dupek! - Wrzasnęła Sam wstając z miejsca i biegnąc szlakiem ze śladów. Ja.. ja nie wiedziałam co zrobić. Nigdy nie miałam przyjaciółki.. nigdy nie byłam w takiej sytuacji.
Obejrzałam się na Miguela który jakby nigdy nic nadal rozmawiał z tą małpą. Kretyn! Boże jak on tak może?!
Wstałam z miejsca i szybkim krokiem ruszyłam w jego stronę. Zanim zdążyłam zrozumieć co chcę zrobić i jakie będą tego konsekwencje moja ręka z wielkiego rozpędu zatrzymała się na policzku chłopaka sprawiając że uderzył o ścianę.

~~~
Na życzenie ;) miałam poczekać do 24 ale co tam xD ;*

MieszaniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz