Podczas obiadu tak jak zwykle usiadłam przy moim stoliku tylko tym razem zastanawiałam się o co chodzi Robowi. Po tamtej akcji przed pierwszą lekcją cały czas był cholernie miły. Wiem, że powinno mnie to cieszyć... w końcu pragnęłam aby wszyscy żyli w zgodzie i nie miałam zamiaru nigdy kłócić się z wilkami ale jakoś nie mogłam zgubić dystansu do Roba. Przerażała mnie jego zmiana.
Do naszego stolika dosiedli się Feliks i Rouse co wywołało ogólne oburzenie wampirów i czarodziei.
- Pewni jesteście, że was nie podpalą w nocy? - Szepnęłam do nich martwiąc się czy ich reputacja nie ucierpi.
Feliks roześmiał się a Rouse spojrzała na niego twardo.
- Pojęcia nie mam. - Powiedziała po czym uśmiechnęła się szeroko. - Ale Nina już czerwienieje z zazdrości.
Spojrzałam na nią i roześmiałam się. Rouse to Rouse: czasami sukowata, cholernie zazdrosna ale w tym wszystkim piekielnie urocza.
- A niby czemu? - Spytał zdziwiony Kacper.
- Bo jako pierwsi się dołączyliśmy. - Wyjaśniła popijając krew. Nadal nic nie kumałam. - Ach.. - Jęknęła patrząc się na mnie. - Widzisz może i jesteśmy bezdusznym gatunkiem ale chcemy być w centrum uwagi. Już nie jedno z nas zastanawiało się nad znajomością z czarodziejami a tu przyszłaś ty i zniszczyłaś nasze najśmielsze sny. Zaprzyjaźniłaś się z wilkołakiem!
Uśmiechnęłam się do Sam która gapiła się na czarną. Pewnie nie wiedziała, że nasza znajomość będzie rozłamaniem systemu. W sumie to ja też nie.
- Tak. - Powiedziałam biorąc gryza udka które miałam na talerzu. - I Rob nagle też chce się zaprzyjaźnić..
Wszyscy spojrzeli na mnie zaskoczeni. No co ja znowu takiego zrobiłam? Przecież przez cały dzień gapili się na nas jak na nadchodzącą zagładę.
- Nie wiem co on kombinuje Luna. - Odezwała się Sam spoglądając na bufet. - Ale nie ufaj mu. Uwaga zbliża się.
***
Po tym jakże dziwnym obiedzie znowu wróciliśmy na lekcje. Przez cały dzień Rob nie dawał mi spokoju. Na szczęście nie podwalał się do mnie ale... ale to dość dziwne gdy nie można sobie pogadać z nikim innym.
Dopiero teraz gdy weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi mogłam od niego odpocząć. Dziewczyn jeszcze nie było więc poszłam do łazienki zdjąć soczewki. Nie mam pojęcia jakim cudem jeszcze nie zauważyły opakowań po nich ale to działa na moją korzyść.
Spoglądam w lustro i widzę lekko czerwone oczy co jest znakiem że Rob działał mi na nerwy. Nie mówię, że jest nie miły czy coś ale... ale jest aż za miły. Koniec tej miłości na dziś! Chcę spać.
***
Cały tydzień zleciał tak samo jak poniedziałek - z Robem u boku. Czułam się jakby był moim psem stróżującym co nie jest najmilszych uczuciem. Ale warto było go znosić bo już jutro będzie bal! Na dzisiejszy wieczór jakimś cudem udało mi się spławić Roba i razem z dziewczynami robimy sobie damski wieczór. Tylko, że akurat w tej chwili Rob do mnie biegnie... a ja zastanawiam się czy nie zacząć uciekać.
- Luna! - Wrzasnął z końca korytarza a moje ciało się napięło. Czy on musi tak zwracać na siebie uwagę?
- Cześć Rob. - Powiedziałam siląc się na uprzejmy ton.
Uśmiechnął się do mnie i zaciągnął do pustej klasy. Patrzyłam zdezorientowana jak zamyka drzwi i podchodzi do mnie. Od razu wróciły mi wspomnienia jak chciał się do mnie dobrać na oczach wszystkich... Teraz mu to przeszkadza?
Lecz zamiast się do mnie dobierać uśmiechnął się szeroko i patrzył na mnie z wyczekiwaniem. Nie miałam pojęcia o co chodzi.
- Poszłabyś ze mną na bal? - Spytał z tym swoim uśmiechem podrywacza. Niestety nie działał na mnie.
- A to przychodzimy na niego parami? - Spytałam szczerze zaskoczona. Dziewczyny nie wspominały mi, że idą z chłopakami..
- Jasne! W końcu to bal. Więc jak?
- Przepraszam ale nie mam zamiaru iść z kimkolwiek. - Powiedziałam a jego mina przybrała smutny wyraz twarzy. Nie to mnie jednak przeraziło, przestraszyłam się zaczerwienionych oczu. Wkurzył się.
- Nic się nie stało. - Udał spokój po czym wyszedł z pokoju. Może i bym mu uwierzyła gdyby nie te oczy...
~~~
Powiem wam coś niezwykłego! Dobiliśmy do 1000 <3 o jeju xD to nie pierwsze moje opowiadanie ale... nw xD i tak to jest jakieś takie cholernie urocze że mnie już tyle znosicie <3 A tamto zdjęcie (^) to sami zgadnijcie czego to kolarz <3 jestem po prostu tak cholernie dumna z moich opowiadań i z tego że je czytacie że po prostu od dzisiaj zakochałam się w mojej roboty kolarzu (dlatego dziwny i niezbyt ogarnięty xD) Połowy obrazków oczywiście nie bd kojarzyć ale to wam pokarze ile się dzieje w mojej głowie <3
CZYTASZ
Mieszaniec
FantasyZrodzona z wilkołaczki i wampira, posiadająca moce czarodzieja i słynny urok syren. Czy da sobie radę w świecie gdzie nikt się nie toleruje? Gdzie gatunek jej rodzicielski chce wybić gatunek ojca? Czy da radę pogodzić cztery różne gatunki kiedy tak...