Czternaście

477 25 0
                                    

POV ADAM

Zatrzymuję samochód,nie daleko restauracji w której umówiłem się z Łukaszem. Przez dobre kilka minut, nie ruszam się z auta. Myślę o tym, czy to dobry pomysł, chociaż wiem, że to najgorszy pomysł, na jaki wżyciu wpadłem.
Nigdy nie sprawdzałem ludzi. Tak na prawdę nigdy nie musiałem. Oni sami mówili mi o sobie. Ale Ona, ma w sobie to coś. Coś, czego nie spotkałem u żadnej innej dziewczyny.

Pod wpływem emocji,wysiadam z mojego volvo i wchodzę do restauracji. Lokal utrzymany jest w iście włoskim stylu. Gdy wchodzi się do środku, od razu czuć, że ktoś tu zna się na Włoszech. Gdzieś w narożniku,wisi pusta złota klatka, na jednej z szafek stoją puste butelki powinie. Krzesła i stoły są, jakby to powiedziała moja babcia, 'z obcej parafii'. Każde inne i z pozoru do siebie nie pasujące. Na każdej ze ścian, widać balkony. Od każdego z nich, odchodzi sznurek, na którym, po przywieszane są miniaturowe koszulki piłkarskie i zwykłe t-shirty, mające sprawiać wrażenie,suszonego się prania. Na ścianach, powieszone są także zdjęcia właściciela i jego rodziny, którzy mieszkają we Włoszech. Z głośników natomiast płynie spokojna włoska muzyka.

Przy jednym ze stolików, wgłębi restauracji, widzę siedzącego Łukasza. Sączy swoją kawę,przeglądając jakąś gazetę. Chociaż, pewnie się mylę. Gazeta może być jego 'zasłoną dymną'.

-Spóźniłeś się- mówi,zamiast powitania, gdy zatrzymuję się przed nim.

-Zawsze się spóźniam-odpowiadam, tylko po to, żeby się odezwać.

-Wiem, dlatego nigdy nie mówię, jak bardzo mi to przeszkadza- unosi jedną brew, po czym odkłada gazetę i wita się ze mną.- Miałem cichą nadzieję, że się nie pojawisz.

-Uwierz mi, ja też-wzdycham ciężko, sadowiąc się w fotelu, obitym czerwonym aksamitem.

Przez kilka sekund, chłopak przygląda mi się uważnie, po czym przywołuje kelnerkę.

Dziewczyna wygląda na nim niej, ni więcej niż 18 lat. Ma ciemne blond, wyprostowane włosy,kształty tam gdzie powinna i uśmiech, który powalił by niejednego. Wyjmuje z kieszeni fartucha notes i długopis i czeka aż coś zamówimy.

-Jeszcze raz kawę- Łukasz nawet na nią nie zerka.

Kelnerka odwraca się w moją stronę i robi wielkie oczy. Boże, myślę. Zaraz powie, że jej ojciec, dziadek, albo nawet matka, jest moją najlepszą fanką i czy mogę podać autograf.

-Mój Boże- udaje jej się wydusić z siebie.- To pan.

Kiwam głową, próbując wymusić uśmiech.

-Czy życzy pan sobie coś... do picia?- pyta.- Albo do jedzenia? Albo do picia?Albo...eee... pytałam już, czy podać coś do picia?

Jeśli wcześniej miałem problem z uśmiechnięciem się, to teraz nie mogę się do tego powstrzymać. Uwielbiam, gdy ludzie zapominają języka w gębie.

-Nie, dziękuję.

-Jest pan pewien?

-Że nie chce mi się pić?-parskam śmiechem.- Owszem.

Nadal jąkając się,przeprasza nas i wraca za ladę, nie mogąc oderwać oczu do naszego stolika.

-Ja po proszę kawę!-krzyczy w jej stronę Łukasz, powodując, że dziewczyna przytomnieje i zabiera się do pracy, a po kilku minutach chłopak dostaje swoją kawę.

Łukasz jest w pełni profesjonalistą, dlatego od razu, przechodzi do sedna. Wyjaśnia, że informacje, które wysłał mi na maila, pochodzą z wydawnictwa, z którym pracuje Iga, a także z akt studenckich. Niektóre z jej danych, są bardzo niejasne, a czasami nawet nie kompletne.

Wiraż Życia (nie poprawione) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz