-Z mojego trzydniowego wyjazdu, zrobił się miesięczny pobyt w Polsce- mówię, gdy razem z Alison, mamy chwilę żeby porozmawiać.
-Mówiłam Ci, że nie da się nadrobić 10-ciu lat w trzy dni- rzuca mi pewne siebie spojrzenie.
-Miałam przyjechać tylko na urodziny taty- jęczę, próbując się tłumaczyć.- A musiałam jechać za niego do Nicei.
Podaję przyjaciółce kubek z kawą, po czym przechodzimy do salonu, gdzie siadamy wygodnie na kanapie. Podkurczam nogi i obejmuję swój kubek dłońmi. Przez chwilę, zastanawiam się nad tym, czy powinnam mówić Alison o Adamie.
To moja najlepsza przyjaciółka, ale czasami zbyt gwałtownie reaguje, w pewnych sprawach. A jeśli chodzi o przyszłość Alexa, jest na tym punkcie bardzo przewrażliwiona. Może, nawet bardziej niż ja. Niekiedy myślę, że jest dla niego, w większym stopniu, matką niż ja.
-Nie wieżę, że wcale Ci się tam nie podobało- podpuszcza mnie, z diabolicznym uśmiechem na twarzy.
-Nie. Było super. Naprawdę- odpowiadam zbyt szybko, co sprawia, że moje słowa mogą zostać odebrane jako kłamstwo.- Pogoda była świetna. Szkoda tylko, że nie wykąpałam się w morzu, ale może kiedyś to nadrobię. Trochę myślałam.
-O rodzicach?
-Tak- kiwam głową.- Ale o Tosi i Franku, również.
Alison marszczy brwi, a ja przypominam sobie, że nie mówiłam jej o tym, że znów zostanę ciocią i zyskam szwagierkę. Dlatego robię to teraz. Wyrzucam z siebie wszystkie żale na siostrę, brata, a także rodziców.Pozbywam się całego balastu złości, który nosiłam w sobie, od dwóch tygodni. Wylewam wszystkie łzy, które nie znalazły ujścia wczoraj wieczorem.
Ali słucha tego wszystkiego, co jakiś czas, próbując dodać mi otuchy. Przelotnie dotyka mojego kolana, posyła smutny uśmiech albo muska moją dłoń.Nie przerywa mi. Czeka cierpliwie, aż skończę i dopiero wtedy się odzywa.
-Nie pomyślałaś o tym,że nie mówią Ci takich rzeczy, bo wydajesz im się obca?- pyta.-Nie widzieli Cię od 10-ciu lat. Z matką, rozmawiasz zaledwie dwie godziny, tygodniowo. Oni Cię nie znają, Iga.
-Co masz na myśli?
-To, że znali Cię, jako dziecko i jako nastolatkę- tłumaczy.- A potem im zniknęłaś. Na dekadę. Przez ten czas, zdążyłaś dorosnąć. Wyszłaś za mąż,urodziłaś dziecko, wydałaś pierwszą książkę. Ja wiem, o wszystkich tych wydarzeniach. Byłam ich częścią. Uczestniczyłam w nich. A twoja rodzina? Wiedzą o Danielu? Albo o Alexie? Byli przy tobie, gdy Daniel zginął, albo gdy wpadłaś w depresję?
Przyglądam się jej,zaskoczona. Nie potrafię nadążyć, za jej tokiem myślenia, a już na pewno, nie wiem do czego te myśli zmierzają.
-Odcięłaś ich od tego-ciągnie dziewczyna.- Więc oni odcięli Ciebie.
-Czyli, nie powiedzieli mi o ciąży i o ślubie, bo ja nie powiedziałam im, że mam syna?-pytam głupio.
-Dlatego, że pozbawiłaś ich, możliwości uczestniczenia w ostatnich 10-ciu latach, twojego życia- wzdycha ciężko, jakby rozmowa ze mną, była równie trudna, jak tłumaczenie Alexowi, po co sprząta się w pokoju.
-Czekaj, czekaj- odstawiam kubek z kawą, na stolik i prostuję się. Czuje, że ta rozmowa zmierza w złym kierunku. Nie jestem jednak pewna, czy dlatego, że Alison wtrąca się w moje życie, czy dlatego, że się z nią zgadzam.- Ty uważasz, że to moja wina.
To nie jest pytanie. To stwierdzenie tego, o czym myśli teraz moja przyjaciółka. Wiem, że bardzo jej na mnie zależy. Że od śmierci Daniela, chce żebym w końcu była szczęśliwa, ale to co robi teraz, rani mnie tysiąc razy bardziej, niż kłamstwa mojej rodziny.
CZYTASZ
Wiraż Życia (nie poprawione)
Romance"Rzuciłam Nowy Orlean, żeby przyjechać na to głupie przyjecie urodzinowe. Rzuciłam pracę, żeby złożyć tacie życzenia, żeby usłyszeć od mamy, jak bardzo za mną tęskniła, (choć dzwoni do mnie trzysta razy dziennie), żeby usłyszeć, że moja siostra znów...