Ściskam nerwowo kierownicę,wpatrując się w drzwi frontowe, domu rodziców. Siedzę tak, w samochodzie, już 20 minut i zastanawiam się, czy to dobry pomysł.
Rano, przyszła do mnie Alison. Pogodziłyśmy się i porozmawiałyśmy o tym, że za tydzień, wrócę do USA. Najpierw, jednak, muszę powiedzieć rodzicom o Alexie.
Jednak, nie potrafię ruszyć się z samochodu. Cały czas, wyobrażam sobie reakcję mamy i taty, na wieść o wnuku.
Podskakuję na fotelu,słysząc dzwonek mojego telefonu. Nie wiem dlaczego, ale przyłapuję się na myśli, że to może dzwoni Adam. Albo, po prostu, chcę żeby to był on. Gdy spoglądam na wyświetlacz, czuję się zawiedziona.To nie Adam. To moja agentka.
-Tak, słucham?- odbieram,znów wpatrując się w rezydencję rodziców.
-Jadwiga? Dobrze, że odebrałaś- mówi, płynną polszczyzną.- Właśnie rozmawiałam z Josh'em Brandonem. Przeczytał Chwilę Zapomnienia.
-Naprawdę?- pytam,marszcząc brwi. W tym samym momencie, z domu rodziców, wychodzi jakiś mężczyzna.
W średnim wieku, ubrany dość gustownie. Koszula z krawatem i eleganckie, z pewnością,wygodne spodnie, do tego idealnie skompletowany, długi ciemny płaszcz z kołnierzem. W jednej ręce, niesie coś, co przypomina aktówkę, lecz gdy przyjrzy się dokładnie, walizka jest większa od aktówki.
Mężczyzna wsiada do srebrnego audi i odjeżdża.
Może to zwykły współpracownik taty, myślę, ale coś, w głębi duszy, podpowiada mi, żebym w to nie wierzyła.
-Iga?- głos Zuzy,sprowadza mnie na ziemię.- Słuchasz mnie?
-Przepraszam. Mówiłaś coś?
-Brandon&Johnson, chcą wydać Chwilę Zapomnienia -mówi podekscytowana.
Także powinnam się cieszyć, ale dziś nie potrafię. Brandon&Johnson było moja ostatnią deską ratunku. Żadne inne wydawnictwo, nie chciało opublikować mojej, nowej, książki. Żadnemu wydawcy, nie przypadła do gustu.
-Muszę wiedzieć, kiedy wracasz- ciągnie.- Muszę umówić spotkanie z Brandonem, żebyś podpisała z nim umowę.
-Za tydzień- rzucam,odpinając pas bezpieczeństwa.- Przepraszam Zuzka, muszę kończyć.Wyślij mi, wszystkie te informacje, na maila, okay?
-Yy... Jasne?- dziwi się moją reakcją.
Bez pożegnania, rozłączam się i pod wpływem emocji, wysiadam z auta i ruszam, w stronę drzwi frontowych. Bez zastanowienia, naciskam dzwonek. Czekam tylko chwilę,następnie moim oczom, ukazuje się moja siostra.
-Iga?- pyta zdziwiona.- Co tu robisz? Nie miałaś wracać do Stanów?
-Wracam za tydzień-mówię.- Jest mama? I tata też jest?
-Yyy...- zerka za siebie i kręci głową.- Nie... Pojechali do wujka Rafała.
-Kurde- mruczę pod nosem.-Dobra, w takim razie, przyjadę jutro.
Odwracam się na pięcie i już chcę pójść do samochodu, gdy siostra chwyta mnie za nadgarstek.
-Poczekaj- zatrzymuje mnie.Kiedy spoglądam na nią, przez ramię, dodaje:- Wejdziesz? Zrobię Ci herbatę.
-Nie piję herbaty-odpowiadam zbyt ostro.- Nigdy jej nie piłam.
-To, może...
-Na kawę, już dziś, za późno- przerywam jej.- Ale napiję się soku.
CZYTASZ
Wiraż Życia (nie poprawione)
Romance"Rzuciłam Nowy Orlean, żeby przyjechać na to głupie przyjecie urodzinowe. Rzuciłam pracę, żeby złożyć tacie życzenia, żeby usłyszeć od mamy, jak bardzo za mną tęskniła, (choć dzwoni do mnie trzysta razy dziennie), żeby usłyszeć, że moja siostra znów...