Po wychowaniu fizycznym szybko ruszyłam w stronę swojej szafki. Chciałam się tam jak najszybciej znaleźć, ale niestety na kogoś wpadłam. Moje książki, które miałam w ręce, wypadły mi z rąk, a sama wylądowałam na tyłku. Zaczęłam zbierać szybko swoje rzeczy i podniosłam głowę. Jak się okazało, osobą, na którą wpadłam był Niall. Podał mi rękę i pomógł mi stać. Podał mi moje książki i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Przepraszam. - mruknęłam. Chłopak nic nie powiedział tylko oblizał swoją dolną wargę, dzięki czemu zobaczyłam kolczyk w jego języku.
- Nic się nie stało, tylko następnym razem uważaj. - uśmiechnął się do mnie. - Mam nadzieje, że nasze spotkanie jest nadal aktualne. - powiedział.
- Tak, tak. - powiedziałam szybko.
- Tu jesteś! - usłyszałam. Obok Niall'a pojawiła się Alice, która rzuciła się na szyję blondyna. - Och, Mary. - zwróciła się do mnie.
- Mercy. - poprawiłam ją.
- Wszystko jedno. - burknęła. - Potrzebuję Cię. - zwróciła się do Niall'a. - Chyba wiesz co mam na myśli. - mruknęła i przejechała palcem po brzuchu blondyna. Nie chciałam im przeszkadzać, więc poprawiłam swoje książki i szybko odeszłam. Znalazłam swoją szafkę i wrzuciłam do niej nie potrzebne książki. Wyciągnęłam książkę oraz zeszyt do historii i, gdy chciałam zamknąć swoją szafkę ona zatrzasnęła mi się przed nosem. Spojrzałam w prawą stronę i zobaczyłam Alice oraz jej przyjaciółki. - Widziałam jak kręcisz się obok Niall'a. - powiedziała.
- To on cały czas za mną lata. - broniłam się.
- Myślisz, że spotka się z taką dziewczyną jak Ty? - prychnęła. - Spójrz na siebie. Jesteś gruba i brzydka. Niall nie potrzebuję takiej dziewczyny. - powiedziała, a ja nie wytrzymałam. Odwróciłam się na pięcie i szybkim krokiem ruszyłam w stronę toalety. Zamknęłam się w jednej z kabin i zaczęłam płakać. Zniosę wszystko, ale nie temat mojej wagi.
Wszystko tylko nie to.
*Alice pov*
- Co Ty robisz? - spytała Gabrielle. - Przecież o to Ci chodzi.
- Co z tego? Dajcie się zabawić. - powiedziałam. - Gdy tylko Niall wygra ten zakład, będzie błagała, żeby zniknąć z tego świata. - dodałam z uśmiechem.
- Jesteś podła.- odezwała się Hannah, a ja spojrzałam na nią zszokowanym wzrokiem.
- Przeprasza, co? - spytałam.
- To co słyszałaś. - syknęła. Nie znałam jej od tej strony. - Jak możesz ją tak traktować? Co ona cie zrobiła? Sama wymyśliłaś ten zakład.
- Zamknij się. - warknęłam.
- Za długo siedziałam cicho. Myślisz, że przez ten zakład cokolwiek zdziałasz? Niall'owi jesteś potrzebna tylko do pieprzenia. - powiedziała.
- Odszczekaj to.
- Bo co? Wyzwiesz mnie od brzydkich i grubych? Proszę bardzo, zniosę krytykę.
- Zejdź mi z oczu. - powiedziałam. - Natychmiast! - krzyknęłam. Dziewczyna wywróciła oczami i ruszyła drogą, którą szła przed chwilą Mercy. - Suka. - syknęłam.
- Ona ma trochę racji. - odezwała się Gabrielle.
- Ty też będziesz ją bronić? - prychnęłam, a dziewczyna spuściła głowę. - Idziemy. - powiedziałam i dumnym krokiem ruszyłam przez korytarz.
Nikt nie odbierze mi Niall'a.
*Niall pov*
Od Mercy:
Nie możemy się spotkać, przepraszam.
Przeczytałem sms'a i wyszczerzyłem oczy. Przecież chwilę temu mówiła, że wszystko jest nadal aktualne. Ja nie mogę przegrać tego zakładu.
Do Mercy:
Dlaczego? Coś się stało?
Od Mercy:
Po prostu nie mogę.
Do Mercy:
To nie jest odpowiedź na moje pytanie.
Dziewczyna już nic nie odpisała, więc schowałem telefon i ruszyłem korytarzem, żeby ją poszukać. Szedłem głównym korytarzem aż nie napotkałem Alice.
- Widziałaś Mercy? - spytałem.
- Nie, a po co Ci ona? Przecież masz mnie. - powiedziała i słodko się uśmiechnęła.
- Odwołała nasze spotkanie, ale nie napisała dlaczego. - wytłumaczyłem, a dziewczyna odwróciła głowę zmieszana. - Gabrielle? - spytałem, a dziewczyna pokiwała przecząco głową. Westchnąłem ciężko i ruszyłem w stronę toalet. Ona musi gdzieś tu być. Kiedy chciałem skręcić na drugi korytarz, zobaczyłem brunetkę, która wychodziła z toalety. Miała czerwone oczy i mogę założyć się, że płakała. - Mercy! - krzyknąłem. Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała w moja stronę. Uśmiechnąłem się lekko i podbiegłem do niej. Dziewczyna spuściła głowę i zacisnęła palce na książce. - Co się stało? - spytałem. Muszę być dla niej miły.
- Nic. - mruknęła.
- To dlaczego odwołałaś nasze spotkanie? - spytałem i zmusiłem ją, żeby na mnie spojrzała.
- Moja babia zmarła. - odpowiedziała. Westchnąłem i przytuliłem ją.
Co ja robię?!
Dziewczyna oderwała się ode mnie i spuściła wzrok na swoje buty.
- Możemy spotkać się za tydzień. - powiedziałem, a Mercy podniosła głowę. - Jeśli chcesz. - dodałem. Brunetka pokiwała głową, a ja uśmiechnąłem się do niej. - To do następnej soboty.
- Do następnej. - powiedziała cicho. Odszedłem od brunetki z wielkim uśmiechem.
Mój plan zaczyna działać.
XXXX
Witam w nowym rozdziale :)
KOMPLETNIE STRACIŁAM WENĘ NA ROZDZIAŁ DO LOVE IN COLLEGE :(
od dwóch dni próbuje napisać rozdział i każdy wychodzi byle jaki :/
mam nadzieje, że się na mnie nie gniewacie i jak na razie podoba wam się to opowiadanie :)
Marcelina x
CZYTASZ
my new (fri)end||n.h. ✔
Random''- Mercy to nie tak! - krzyczał i próbował mnie zatrzymać. - A jak?! - odwróciłam się. - Chciałeś się mną zabawić? Zabawiłeś się, a teraz zostaw mnie w spokoju. - powiedziałam i ruszyłam przed siebie. - Nie rozumiesz?! Zakochałem się w Tobie! - krz...