04.

11.5K 568 94
                                    

Po wychowaniu fizycznym szybko ruszyłam w stronę swojej szafki. Chciałam się tam jak najszybciej znaleźć, ale niestety na kogoś wpadłam. Moje książki, które miałam w ręce, wypadły mi z rąk, a sama wylądowałam na tyłku. Zaczęłam zbierać szybko swoje rzeczy i podniosłam głowę. Jak się okazało, osobą, na którą wpadłam był Niall. Podał mi rękę i pomógł mi stać. Podał mi moje książki i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. 

- Przepraszam. - mruknęłam. Chłopak nic nie powiedział tylko oblizał swoją dolną wargę, dzięki czemu zobaczyłam kolczyk w jego języku. 

- Nic się nie stało, tylko następnym razem uważaj. - uśmiechnął się do mnie. - Mam nadzieje, że nasze spotkanie jest nadal aktualne. - powiedział.

- Tak, tak. - powiedziałam szybko. 

- Tu jesteś! - usłyszałam. Obok Niall'a pojawiła się Alice, która rzuciła się na szyję blondyna. - Och, Mary. - zwróciła się do mnie. 

- Mercy. - poprawiłam ją. 

- Wszystko jedno. - burknęła. - Potrzebuję Cię. - zwróciła się do Niall'a. - Chyba wiesz co mam na myśli. - mruknęła i przejechała palcem po brzuchu blondyna. Nie chciałam im przeszkadzać, więc poprawiłam swoje książki i szybko odeszłam. Znalazłam swoją szafkę i wrzuciłam do niej nie potrzebne książki. Wyciągnęłam książkę oraz zeszyt do historii i, gdy chciałam zamknąć swoją szafkę ona zatrzasnęła mi się przed nosem. Spojrzałam w prawą stronę i zobaczyłam Alice oraz jej przyjaciółki. - Widziałam jak kręcisz się obok Niall'a. - powiedziała. 

- To on cały czas za mną lata. - broniłam się. 

- Myślisz, że spotka się z taką dziewczyną jak Ty? - prychnęła. - Spójrz na siebie. Jesteś gruba i brzydka. Niall nie potrzebuję takiej dziewczyny. - powiedziała, a ja nie wytrzymałam. Odwróciłam się na pięcie i szybkim krokiem ruszyłam w stronę toalety. Zamknęłam się w jednej z kabin i zaczęłam płakać. Zniosę wszystko, ale nie temat mojej wagi. 

Wszystko tylko nie to. 

*Alice pov* 

- Co Ty robisz? - spytała Gabrielle. - Przecież o to Ci chodzi. 

- Co z tego? Dajcie się zabawić. - powiedziałam. - Gdy tylko Niall wygra ten zakład, będzie błagała, żeby zniknąć z tego świata. - dodałam z uśmiechem.

- Jesteś podła.- odezwała się Hannah, a ja spojrzałam na nią zszokowanym wzrokiem.

- Przeprasza, co? - spytałam.

- To co słyszałaś. - syknęła. Nie znałam jej od tej strony. - Jak możesz ją tak traktować? Co ona cie zrobiła? Sama wymyśliłaś ten zakład. 

- Zamknij się. - warknęłam. 

- Za długo siedziałam cicho. Myślisz, że przez ten zakład cokolwiek zdziałasz? Niall'owi jesteś potrzebna tylko do pieprzenia. - powiedziała. 

- Odszczekaj to. 

- Bo co? Wyzwiesz mnie od brzydkich i grubych? Proszę bardzo, zniosę krytykę. 

- Zejdź mi z oczu. - powiedziałam. - Natychmiast! - krzyknęłam. Dziewczyna wywróciła oczami i ruszyła drogą, którą szła przed chwilą Mercy. - Suka. - syknęłam.

- Ona ma trochę racji. - odezwała się Gabrielle. 

- Ty też będziesz ją bronić? - prychnęłam, a dziewczyna spuściła głowę. - Idziemy. - powiedziałam i dumnym krokiem ruszyłam przez korytarz. 

Nikt nie odbierze mi Niall'a.

*Niall pov*

Od Mercy: 

Nie możemy się spotkać, przepraszam. 

Przeczytałem sms'a i wyszczerzyłem oczy. Przecież chwilę temu mówiła, że wszystko jest nadal aktualne. Ja nie mogę przegrać tego zakładu.

Do Mercy:

Dlaczego? Coś się stało? 

Od Mercy:

Po prostu nie mogę. 

Do Mercy:

To nie jest odpowiedź na moje pytanie. 

Dziewczyna już nic nie odpisała, więc schowałem telefon i ruszyłem korytarzem, żeby ją poszukać. Szedłem głównym korytarzem aż nie napotkałem Alice. 

- Widziałaś Mercy? - spytałem.

- Nie, a po co Ci ona? Przecież masz mnie. - powiedziała i słodko się uśmiechnęła. 

- Odwołała nasze spotkanie, ale nie napisała dlaczego. - wytłumaczyłem, a dziewczyna odwróciła głowę zmieszana. - Gabrielle? - spytałem, a dziewczyna pokiwała przecząco głową. Westchnąłem ciężko i ruszyłem w stronę toalet. Ona musi gdzieś tu być. Kiedy chciałem skręcić na drugi korytarz, zobaczyłem brunetkę, która wychodziła z toalety. Miała czerwone oczy i mogę założyć się, że płakała. - Mercy! - krzyknąłem. Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała w moja stronę. Uśmiechnąłem się lekko i podbiegłem do niej. Dziewczyna spuściła głowę i zacisnęła palce na książce. - Co się stało? - spytałem. Muszę być dla niej miły. 

- Nic. - mruknęła. 

- To dlaczego odwołałaś nasze spotkanie? - spytałem i zmusiłem ją, żeby na mnie spojrzała. 

- Moja babia zmarła. - odpowiedziała. Westchnąłem i przytuliłem ją. 

Co ja robię?!

Dziewczyna oderwała się ode mnie i spuściła wzrok na swoje buty. 

- Możemy spotkać się za tydzień. - powiedziałem, a Mercy podniosła głowę. - Jeśli chcesz. - dodałem. Brunetka pokiwała głową, a ja uśmiechnąłem się do niej. - To do następnej soboty. 

- Do następnej. - powiedziała cicho. Odszedłem od brunetki z wielkim uśmiechem.

Mój plan zaczyna działać.

XXXX

Witam w nowym rozdziale :)

KOMPLETNIE STRACIŁAM WENĘ NA ROZDZIAŁ DO LOVE IN COLLEGE :( 

od dwóch dni próbuje napisać rozdział i każdy wychodzi byle jaki :/ 

mam nadzieje, że się na mnie nie gniewacie i jak na razie podoba wam się to opowiadanie :) 

Marcelina x 




my new (fri)end||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz