19.

8.6K 464 126
                                    

*pięć miesięcy później* 

- Niall, nie! - pisnęłam, gdy chłopak chciał rzucić we mnie śnieżką. W Irlandii spadł śnieg, a ja razem z blondynem wybraliśmy się na spacer. Zaczęliśmy chodzić do ostatniej klasy liceum*. - Niall! - warknęłam, gdy chłopak rzucił we mnie śniegiem. 

- Przepraszam, kochanie. - powiedział i posłał mi buziaka. Prychnęłam i wzięłam w dłoń swoje włosy, by móc wytrzepać z nich śnieg. - Mercy, nie obrażaj się na mnie. - powiedział i wydął dolną wargę. Stanął przede mną uginając kolana i z ust ułożył dzióbek. Zaśmiałam się i cmoknęłam go w usta.

- Następnym razem dostaniesz z glana i po sprawie. - mruknęłam i wskazałam na swoje buty. Blondyn zaśmiał się i wytrzepał śnieg z moich włosów. 

- Twoja własna dziewczyna Ci grozi. - usłyszałam. Spojrzałam w lewo i zobaczyłam Harry'ego oraz Zayn'a idących w naszą stronę. - Chociaż chciałbym zobaczyć jak taki krasnal daję Ci kopa w dupę. - dodał Harry i przytulił mnie, po czym przybił piątkę Niall'owi, a Zayn zrobił to samo co kędzierzawy. 

- Jeżeli jeszcze raz nazwiesz mnie krasnalem, to nie tylko Niall dostanie kopa. - powiedziałam, a Zayn stojący obok mnie zaśmiał się. 

- Chciałbym to zobaczyć. - prychnął, a ja podniosłam nogę. - Żartowałem! - krzyknął i schował się za Niall'em. - Nie moja wina, że masz metr pięćdziesiąt. 

- Pięćdziesiąt pięć. - poprawiłam go.

- A ja metr dziewięćdziesiąt trzy, więc nie mamy o czym gadać, krasnalu. - powiedział i pokazał mi język. Uśmiechnęłam się do niego, a po chwili potarłam swoje ręce, bo naprawdę zamarzałam. 

- Mówiłem, żebyś wzięła rękawiczki. - odezwał się Niall i podszedł do mnie. Złapał moje dłonie i wcisnął je sobie do kieszeni swojej kurtki. 

- Stary, od kiedy zrobiłeś się taki opiekuńczy? - spytał Harry i poprawił swoją beanie. 

- Daj mu spokój, Harry. - mruknął Zayn. - Gdybyś był w kimś zakochany, też byś się troszczył o drugą osobę. - dodał.

- My to słyszymy. - powiedział Niall. - I od kiedy jesteś tak nastawiony do miłości? - spytał po chwili. Zayn spuścił swoją głowę i zaczął odgarniać śnieg nogą.

- Ty się zakochałeś! - pisnęłam. 

- No i co z tego? Ona i tak nie zwraca na mnie uwagi. - wzruszył ramionami i podniósł głowę. 

- Mogę wiedzieć kto to? - spytałam i wyswobodziłam się z uścisku Niall'a. 

- Ty. - powiedział, a ja zesztywniałam. - Żartowałem. - zaśmiał się. - To Amy. - powiedział. 

- A co z Hannah? - spytałam.

- To przyjaciółka z... - przerwał, a ja wywróciłam oczami.

- Z korzyściami, tak wiem. - powiedziałam.- Zaproś ją na randkę. - uśmiechnęłam się.

- Co? To nie w moim stylu.

- A czy w moim stylu, było chodzenie na randki? - spytał Niall. 

- To nadal nie w moim stylu. - mruknął Harry, a ja wywróciłam oczami. 

- Dobra, gdzie mam ją zaprosić? - westchnął. 

- Mam myśleć za Ciebie? - zapytałam, a on przygryzł wargę. - Kino? - zaproponowałam. - Lub romantyczna kolacja. 

- Rzygam miłością. - powiedział Harry.

- Chyba zaraz naprawdę dostaniesz tego kopniaka!

***

- Jeszcze raz ktoś rzuci we mnie śnieżką, to zabiję! - krzyknęłam i w tym momencie dostałam śnieżką od Harry'ego. - Nienawidzę Cię. - syknęłam. Chłopak zaczął się śmiać, a ja wykorzystałam sytuacje i wzięłam do reki garść śniegu. Uformowałam z niego niedokładną kulkę i rzuciłam wprost w Brytyjczyka. Momentalnie przestał się śmiać, ale za to ja, Niall i Zayn wybuchnęliśmy śmiechem. 

- Nieźle, Mers. - powiedział Zayn i przybił mi żółwika. Harry ściągnął swoją czapkę i wytrzepał z niej śnieg. Spojrzałam w kierunku Niall'a, który cały czas się śmiał. Podeszłam do niego i pchnęłam go wprost w zaspę. Harry parsknął śmiechem, a ja z Zayn'em już płakaliśmy ze śmiechu. 

- Zemszczę się. - mruknął i wstał ze śniegu. Otrzepał swoją kurtkę oraz spodnie i spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.

- Ulepimy dziś bałwana? - spytałam.

- Bo dla niektórych warto się roztopić. - zacytował Zayn.

- Cześć dzieciaczki, jestem Olaf i trochę brakuję mi ciepła. - odezwał się Harry. 

- Kto by pomyślał, że zimną bywa tak pięknie. - powiedział Niall, a po chwili zaczęliśmy się śmiać. Po chwili poczułam zimny śnieg na twarzy. 

- To jest Twoja zemsta? - spytałam i wytarłam swoją twarz. 

- To jest dopiero początek, kochanie. 

XXXX

*mogłam pomylić się w poprzednich rozdziałach. 

Witam w nowym i bardzo krótkim rozdziale :) 

Marcelina x 


my new (fri)end||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz