*pięć miesięcy później*
- Niall, nie! - pisnęłam, gdy chłopak chciał rzucić we mnie śnieżką. W Irlandii spadł śnieg, a ja razem z blondynem wybraliśmy się na spacer. Zaczęliśmy chodzić do ostatniej klasy liceum*. - Niall! - warknęłam, gdy chłopak rzucił we mnie śniegiem.
- Przepraszam, kochanie. - powiedział i posłał mi buziaka. Prychnęłam i wzięłam w dłoń swoje włosy, by móc wytrzepać z nich śnieg. - Mercy, nie obrażaj się na mnie. - powiedział i wydął dolną wargę. Stanął przede mną uginając kolana i z ust ułożył dzióbek. Zaśmiałam się i cmoknęłam go w usta.
- Następnym razem dostaniesz z glana i po sprawie. - mruknęłam i wskazałam na swoje buty. Blondyn zaśmiał się i wytrzepał śnieg z moich włosów.
- Twoja własna dziewczyna Ci grozi. - usłyszałam. Spojrzałam w lewo i zobaczyłam Harry'ego oraz Zayn'a idących w naszą stronę. - Chociaż chciałbym zobaczyć jak taki krasnal daję Ci kopa w dupę. - dodał Harry i przytulił mnie, po czym przybił piątkę Niall'owi, a Zayn zrobił to samo co kędzierzawy.
- Jeżeli jeszcze raz nazwiesz mnie krasnalem, to nie tylko Niall dostanie kopa. - powiedziałam, a Zayn stojący obok mnie zaśmiał się.
- Chciałbym to zobaczyć. - prychnął, a ja podniosłam nogę. - Żartowałem! - krzyknął i schował się za Niall'em. - Nie moja wina, że masz metr pięćdziesiąt.
- Pięćdziesiąt pięć. - poprawiłam go.
- A ja metr dziewięćdziesiąt trzy, więc nie mamy o czym gadać, krasnalu. - powiedział i pokazał mi język. Uśmiechnęłam się do niego, a po chwili potarłam swoje ręce, bo naprawdę zamarzałam.
- Mówiłem, żebyś wzięła rękawiczki. - odezwał się Niall i podszedł do mnie. Złapał moje dłonie i wcisnął je sobie do kieszeni swojej kurtki.
- Stary, od kiedy zrobiłeś się taki opiekuńczy? - spytał Harry i poprawił swoją beanie.
- Daj mu spokój, Harry. - mruknął Zayn. - Gdybyś był w kimś zakochany, też byś się troszczył o drugą osobę. - dodał.
- My to słyszymy. - powiedział Niall. - I od kiedy jesteś tak nastawiony do miłości? - spytał po chwili. Zayn spuścił swoją głowę i zaczął odgarniać śnieg nogą.
- Ty się zakochałeś! - pisnęłam.
- No i co z tego? Ona i tak nie zwraca na mnie uwagi. - wzruszył ramionami i podniósł głowę.
- Mogę wiedzieć kto to? - spytałam i wyswobodziłam się z uścisku Niall'a.
- Ty. - powiedział, a ja zesztywniałam. - Żartowałem. - zaśmiał się. - To Amy. - powiedział.
- A co z Hannah? - spytałam.
- To przyjaciółka z... - przerwał, a ja wywróciłam oczami.
- Z korzyściami, tak wiem. - powiedziałam.- Zaproś ją na randkę. - uśmiechnęłam się.
- Co? To nie w moim stylu.
- A czy w moim stylu, było chodzenie na randki? - spytał Niall.
- To nadal nie w moim stylu. - mruknął Harry, a ja wywróciłam oczami.
- Dobra, gdzie mam ją zaprosić? - westchnął.
- Mam myśleć za Ciebie? - zapytałam, a on przygryzł wargę. - Kino? - zaproponowałam. - Lub romantyczna kolacja.
- Rzygam miłością. - powiedział Harry.
- Chyba zaraz naprawdę dostaniesz tego kopniaka!
***
- Jeszcze raz ktoś rzuci we mnie śnieżką, to zabiję! - krzyknęłam i w tym momencie dostałam śnieżką od Harry'ego. - Nienawidzę Cię. - syknęłam. Chłopak zaczął się śmiać, a ja wykorzystałam sytuacje i wzięłam do reki garść śniegu. Uformowałam z niego niedokładną kulkę i rzuciłam wprost w Brytyjczyka. Momentalnie przestał się śmiać, ale za to ja, Niall i Zayn wybuchnęliśmy śmiechem.
- Nieźle, Mers. - powiedział Zayn i przybił mi żółwika. Harry ściągnął swoją czapkę i wytrzepał z niej śnieg. Spojrzałam w kierunku Niall'a, który cały czas się śmiał. Podeszłam do niego i pchnęłam go wprost w zaspę. Harry parsknął śmiechem, a ja z Zayn'em już płakaliśmy ze śmiechu.
- Zemszczę się. - mruknął i wstał ze śniegu. Otrzepał swoją kurtkę oraz spodnie i spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.
- Ulepimy dziś bałwana? - spytałam.
- Bo dla niektórych warto się roztopić. - zacytował Zayn.
- Cześć dzieciaczki, jestem Olaf i trochę brakuję mi ciepła. - odezwał się Harry.
- Kto by pomyślał, że zimną bywa tak pięknie. - powiedział Niall, a po chwili zaczęliśmy się śmiać. Po chwili poczułam zimny śnieg na twarzy.
- To jest Twoja zemsta? - spytałam i wytarłam swoją twarz.
- To jest dopiero początek, kochanie.
XXXX
*mogłam pomylić się w poprzednich rozdziałach.
Witam w nowym i bardzo krótkim rozdziale :)
Marcelina x
CZYTASZ
my new (fri)end||n.h. ✔
Random''- Mercy to nie tak! - krzyczał i próbował mnie zatrzymać. - A jak?! - odwróciłam się. - Chciałeś się mną zabawić? Zabawiłeś się, a teraz zostaw mnie w spokoju. - powiedziałam i ruszyłam przed siebie. - Nie rozumiesz?! Zakochałem się w Tobie! - krz...