Rozdział III

354 22 1
                                    


Siedziałyśmy w ciszy ja na tym pikolonym materacu, a wielka królowa Scarlett I na łóżku. Szczerze nie zdziwiło mnie to, bo w Strefie E, oooo tej pięknej Strefie, zachowywała się jak wredna hmmmm..... inaczej mała podła kobita. Ale i tak ją lubię! Wracając, gdy tak siedziałyśmy rozmyślałam co by było gdyby:

A) Tu zostałyśmy?

B) Scarlett pobiła, któregoś z chłopaków?

C) Oni okazali się bandą oszołomów?

- Co tak intensywnie myślisz?- wyrwała mnie z zamyślenia Scarlett.

- Nic, tak tylko myślę o tym czemu są dwa Labirynty.

- To, proste, żeby się pomieścili, a nie byli jak w konserwie!- po czym wybuchła śmiechem.

- Masz rację. Ale.... - przerwała mi.

- Nie zadawaj pytań! Wiesz jak ja ich nie lubię.

- Dobra, tylko.... - znów mi przerwano, lecz nie Scarlett tylko wchodzący do pokoju Minho.

- Mamy zebranie, musicie na nim być- powiedział z uśmiechem.

- Niby czemu- zapytała obojętnie Scarlett.

- Bo jest o Was- powiedział znów z uśmiechem. Co zrobić poszłyśmy za chłopcem na posyłki ( tak ja sobie tak go nazwałam, ogay?). Doszliśmy do niskiego budynku, jak zwykle Azjata wpuścił nas pierwsze. Pomieszczenie to było wielkie był w nim pół kołowy stół i dużo krzeseł, na przeciw nich stały ławki; na krzesłach siedzieli chłopaki, Minho wskazał ruchem ręki, żebyśmy usiadły na ławkach, a sam zasiadł na wolnym krześle. 

- Trochę o Was wiemy, ale mamy kilka pytań bonusowych- powiedział blondyn.






Chcemy być wolni! / "Więzień labiryntu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz