Rozdział V

313 22 4
                                    


Wstałam wcześnie rano, Scarlett jak zwykle nie dawała oznak życia. Podeszłam do niej, potrząsnęłam jej ramieniem.

- Wstawaj, rano.

- Spadaj! - po czym obróciła się na drugi bok. Rozglądnęłam się po pokoju, przez uchylone drzwi zobaczyłam wiadro. Napełniłam je wodą, podeszłam do łóżka księżnej.

- Proszę, raz budzenie jak w Strefie!-  nachyliłam wiadro i wylałam na nią calutką wodę. 

- Ty, się prosisz o bęcki!- powiedziała rozzłoszczona.- Jak, tylko zdobędę nowe suche ciuchy, to wylądujesz twarzą na trawniku!- po czym oburzona zrobiła kwaśną minę i skrzyżowała ręce. Po krótkiej chwili do naszego pokoju,wszedł nie, kto inny niż chłopiec na posyłki. Ubrany po cywilnemu w czarne spodenki, biały podkoszulek i czarne trampki. Miał podkrążone oczy, ktoś tu ewidentnie siedzi po nocach, a jego włosy zamiast być poukładane, spadały mu na czoło przez co śmiesznie wyglądał. Stał w progu i wpatrywał się w podłogę.

- Możesz na nas patrzeć, ubrane jesteśmy- poinformowała go Scarlett.

- No, to jak jesteście ubranie to chodźcie na dół, jest tam.... o Njubi! Co się Ci stało?- zapytał.

- Ta, wredna baba mnie ochlapała- powiedział wskazując na mnie palcem. Minho spojrzał na mnie i się  uśmiechnął, nastąpiła chwila ciszy - HALO! Koniec, tych miłosnych spojrzeń, maszerujemy na dół!  Szliśmy na dół schodami, zaczepiłam Scarlett.

- Jakie miłosne?!?!

- Myślisz, że ja ślepa jestem, przecież doskonale wiem, że Ci się on podoba- uśmiechnęła się i stanęła obok Patelniaka, który również był ubrany po cywilnemu. Chłopcy stali w pół okręgu.

- Mamy jedno pytanie, nim wrócicie do Strefy, musicie coś robić, no więc pytanie jest takie: co robiłyście w Strefie? - zapytał blondyn. No, powie mi w końcu jak on ma na imię?

- Ja być, Budolem - z odpowiedzią wyprzedziła mnie Scarlett - a ona, Zwiadowcą. Minho, który stał na ukos od mnie znów się uśmiechnął.

- To, ty Scarlett idziesz, z Gally'm, a Caroline pójdziesz.... - blondynowi zakłócił rozmowę Minho.

- Ze, mną- powiedział podchodząc do blondyna.

- Ogay, tylko na razie oprowadz po okolicy, potem zwiady, ogay?

- Masz, to jak w banku.

- Jedna sprawa.

- Hmmm...

- Ubierz się. - Poczekałam dobre 15 minut zanim Minho się ogarnął. Zeszedł na dół, 1000 razy, lepiej, niż wcześniej, ubrany w niebieską koszulę podwinie rękawy do łokci, wojskowe kremowe spodnie, wysokie buty za kostki, ułożone włosy, z takim niby szelkami zapiętymi na klatce piersiowej, na plecach widziałam dwa noże.

- Gotowy? Czy się musisz jeszcze wypindżyć?- zapytałam. Chłopak pokręcił głową.Ruszyliśmy przez dziedziniec do wielkiego budynku. Minho otworzył drzwi. 

- To Pokój Map, zawsze po zwiadach rysujemy teren na, którym biegaliśmy, i potem sprawdzamy czy się coś nie zmieniło. To, tyle z tego budynku idziemy dalej- wyszliśmy na dwór. Zobaczyłam, Scarlett stojącą i kłócącą się najprawdopodobniej z Gally'm. Patrzyłam na nich, Scarlett puściły nerwy i uderzyła Gally'ego z pięści w twarz. Po czym ruszyła w kierunku lasu. Śmiałam się z sytuacji.

- Co Cie rozśmieszyło?- zapytał Minho, który stanął obok mnie.

- Moja sis, pobiła twego człowieka.

- Gally? Hmm. jemu się raz na jakiś czas należy.- Minho oprowadził mnie po całej Strefie, na końcu pokazał las, wpatrywałam się w niego, ujrzałam wychodzącą z niego postać , była to.... Scarlett, a kto inny, niosła coś ucieszona w ramionach. Było czerwone, bardziej rudę.



Chcemy być wolni! / "Więzień labiryntu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz