- Czym się przejmujesz?- zapytał po czym przeszedł w marsz- teraz jesteście z nami
- Tak, ale...
- Nie, żadnych ale...- powiedział obejmując mnie ramieniem. Z chęcią mogłam go kopnąć i podejść do Wrót i wrócić do Curtis'a. ALe gest Azjaty był miły.
- Może, masz rację.
- Ja zawsze mam rację!- powiedział uśmiechnięty.
- To czemu nie jesteś Dowódzcą, tylko Zwiadowcą?
- Bo, Zwiadowca musi być mądry, sprytny, szybki... ładny- to dodał szeptem- Jak Ty i ja.
- A Dowódzca?
- Głupi, nic nie umie zrobić, prócz wszystkich wywalać po kątach.
- Nadałbyś się- powiedziałam, kując w bok palcem, Minho, na co odskoczył.
- Ja!- zakrzyczał, niby obrażony- Idź, dalej sama ja zostaje- dodał krzyżując ręce na piersiach.
- Ogay- ruszyłam w stronę dalszej drogi.
- Czy, Ty chcesz mnie tu zostawić?
- Tak.
- Ogay- obrócił się plecami.
Przeszłam za ścianę tak, by Minho mnie nie widział i zakrzyczałam:
- O NIE RATUNKU BÓLDO....
Wtedy w ekspresowym tempie Minho wybiegł w obszar w którym się znajdowałam. Siedziałam przy ścianie z kolanami przy piersiach z opuszczoną głową, trzęsłam się ze śmiechu, a z perspektywy Minho wyglądało pewnie jak ze strachu. Minho klęknął przy mnie jedną ręką objął moje plecy.
- Spokojnie, co się stało?- szepnął. Nie odpowiedziałam zbyt się z tego śmiałam.
- No, już- powiedział spokojnie, gładząc moje plecy ręką.
- Minho?
- Tak?
- Przepraszam, Cię- podniosłam głowę- ale to było na jaja.
- Co? A jak? O Ty!- powiedział uśmiechnięty.
- Chciałam, zobaczyć twoją reakcję.
- To już znasz.
- To biegniemy dalej? Minho pomógł mi wstać, choć sama mogłabym to zrobić, ale skorzystałam z jego oferty. Zdążyliśmy ledwo że ledwo.
- Dziękuje, za udany zwiad - powiedział Minho.
- Ja również.
Wtedy do nas przyszedł Newt ze ścierą przytrzymującą ręka do czoła.
- Hej- powiedział.
- Hej - odpowiedzieliśmy jednocześnie.
- Co wy tacy radośni?- zapytał patrząc to na mnie to na Minho.
- Biegiem- odpowiedział szybko Minho.
- Na pewno, nie robiliście..tego... no... ?
- Newt, w labiryncie?
- No, stary nie wiem, może? Nie, chce przed wcześnie zostać wujkiem- hmhm się porobiło.
- Dobra, co Ci się stało w czółko?
- Rypła mnie cholera, Scarlett dechą!
- Specjalnie, to nie ładnie- powiedział Minho uśmiechnięty.
- Zagadał ją, ktoś potem, ktoś zawołał i bumm, dostałem ja!
- Dobra, chodźmy do pokoju Map, a ty do domu- powiedział do Newt'a.
Poszłam z Minho do pokoju Map. Gdy rysowałam sektor 8, Minho patrzył przez moje ramię komentując: Genialne,ale tu- wziął moją rękę w swoją i zaczął rysować kolejną ścianę, śmiałam się, bo ściana była tak krzywa, że ktoś pomyśli, że 8 się zmieniła.
- I widzisz jak Ci dobrze idzie?- podsumował Minho. Dalej rysując moją ręką.
- Chyba Tobie.
- Może, nam?- spytał szeptem Minho.
- Nie, było u was nigdy dziewczyn?
- Tak, jesteś pierwsza.Rozumiem, on chce się zaprzyjaźnić, bo ma dość chłopaków, a może coś więcej?
- Więc, panie artysto, będzie 8?
- Oczywiście- odpowiedział puszczając moją rękę, zabierając kartkę.
- To możemy się ulotnić?
- Tak, śpicie w Bazie dalej?
- Tak, a co?
- Chciałem, się upewnić, że jesteś bezpieczna... yyyy jesteście.
- Ogay- kiedy wychodziłam Minho zaczepił mnie.
- To, ja Cię odprowadzę- powiedział zamykając pokój. Szliśmy obok siebie, trochę rozmawiając. Dotarliśmy do celu.
- Do jutra, przyjdę rano.
- Dobrze Comandore- powiedziałam uśmiechnięta, Minho zasalutował i ruszył w kierunku dziedzińca.
Otworzyłam drzwi od bazy i ruszyłam schodami do góry. Po dziesięciu minutach wyszłam na taras. Było późno, Scarlett weszła do Bazy z Marchewą, a ja za nią po cichu. Kiedy była na schodach przestraszyłam ją, na co zareagowała, dostałam w ramię małą piąstką.
- Za co?
- Za, to, że mnie straszysz!
Weszłyśmy do pokoju, usiadłam na materacu.
- Co ty taka szczęśliwa? - Zapytałam Scarlett.
- Nic, tak po prostu.- trzymała w ręku kartkę.
- Kartkę masz od Minuśka? Spojrzała na mnie jak na ducha.
- Cooooooo?
- Powiedziałaś Minuska?
- Nie, Minho- powiedziałam zakłopotana.
- Oooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo MINHO I CAROLINE. ZAKOCHANA PARA!- zakrzyczała Scarlett.
- Weź, przestań obudzisz chłopaków.
- Twojego, też!!!!!
- Chcesz, żyć?- zapytałam wyciągając nóż z kieszeni. Zamilkła. Kiwłam głową, włożyłam nóż na swoje miejsce. Walłam się na łóżko i obróciłam się przodem do ściany, lecz Scarlett znów zaczeła krzyczeć, dobra już niech się drze. Wtedy do pokoju wpadł sama nw kto, bo zamknęłam oczy.
- Cicho, wszystkich obudzicie! - Minho 100% on.
- To, ty Caro. Daje głowe uciąć, że wtedy spojrzał w moim kierunku.
- Zaraz wracam- pow. zostawiając drzwi otwarte. Usłyszałam kroki na dół potem na górę.
- Po co Ci koc? Chcesz, tu nocować?
- Ta, z Tobą napewnno.
- To, po co?- przerwała, uświadomiłam sobie, wtedy że Minho ukląkł obok mnie,powoli rozłożył koc i przykrył mnie nim , gdy poprawiał koc przy mojej szyji nachylił się i szepnął:
-Dobranoc, słonko- po czym wstał.
- Na razie- powiedział do Scarlett.
CZYTASZ
Chcemy być wolni! / "Więzień labiryntu"
FanfictionCaroline główna bohaterka sama na własnej skórze dowie się co oznacza labirynt, dowie się, że jest ich więcej, muszą oni złączyć siły by stawić czoło DRESZCZ'owi!