Rozdział XXV

173 11 7
                                    

To koniec, słaby trochę zabita przez swojego byłego. Tania książka kryminalna. Ale moje myśli usłyszał Minho. Wolnym krokiem wszedł do pokoju ze wzrokiem wbitym w jakieś pudełko.

- Kochanie myślisz, że...-zaczął, ale przerwał gdy spojrzał w naszą stronę. 

- Ratuj!- zakrzyczałam, w odzewie dostałam od Curtisa w twarz.

- Podnosisz rękę na kobietę!- zakrzyczał Minho, puszczając na ziemię pudełko. Podbiegł do nas i rzucił się na chłopaka. Nie miałam wątpliwości, że Pan M. wygra. Usiadłam na ziemi. Nie mogłam patrzeć jak się nawzajem obkładają. Zasłoniłam oczy rekami. Po pewnym czasie odgłosy bitewne ucichły, dalej nie patrzyłam. Poczułam ręce na swoich dłoniach. Otworzyła oczy był to poobijany Minho. Spojrzałam za niego, był tam leżał zakrwawiony.

- Czy on żyje?- zapytałam, patrząc mu w oczy. Nie odezwał się jego oczy mówiły wszystko, teraz mówiły: nie... Zaczęłam płakać, nie wiem dlaczego. Nic już nie czułam do niego, ale cząstka mnie mówiła coś innego. Kochany Minho objął mnie na pocieszenie.

- Trzeba go zakopać i uciec daleko- skomentował Minho. 

Chcemy być wolni! / "Więzień labiryntu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz