Rozdział XXIV

173 10 2
                                    


Od razu pomyślałam, że Minho się wkurzy i walnie w twarz Curtisa, ale tak nie postąpił o dziwo. Czy czasem mi go nie podmienili? 

- Jestem jej chłopakiem- oznajmił i objął mnie znów ramieniem. Curtis zrobił wielkie oczy, spojrzał na mnie.

- Co?!?!! To prawda?!?!?!- zakrzyczał. Kiwnęłam głową- wyjazd mi stąd, po co tu przyszłaś? 

- Tu jest mój dom, idioto byłam tu pierwsza- po czym chwyciłam za rękę Minho i ruszyłam w stronę dawnego domku.

- Może lepiej, wracać?- zaproponował Minho. Stanęłam jak wryta, obróciłam się i rzekłam:

- Podmienili Cię, czy co? ?!?!!!? On tylko się zaśmiał.

- Przepraszam, chyba nie myślisz, że jestem taki bojący.

Zakwaterowaliśmy się w moim dawnym mieszkaniu, było duże. Mieszkałam tu z Scarlett, ale on to już inna historia. Wybiła 23, położyłam się spać. Śniła mi się scena z labiryntu, Scarlett biegnie z Emily, niewadomo, gdzie. Czyjeś ręce mną potrząsały, otworzyłam oczy i mruknęłam.

- Kurde, Minho, potem nie teraz.....

- Jaki Minho!- ktoś zakrzyczał, szybko się zorientowałam, że to Curtis. Wypadłam z łóżka jak poparzona, rozglądam się, gdzie Azjata. Nie było go. Curtis podszedł do mnie, chwycił mnie za nadgarstki, bolało.

- Zostaw mnie!

- Zastawie, ale martwą...- pomyślałam no to koniec....

Chcemy być wolni! / "Więzień labiryntu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz