&FREE LOOK&
Ruszyła wolnym krokiem w stronę Bazy, nie mogła patrzeć w stronę lecznicy, nie dla tego, że tam był Minho, ale dla tego, że nie może patrzeć na nie żywą prawię koleżankę. Doszła do celu, siedzieli tam, byli tu, Alby i Newt, spojrzał na nich po czym ruszyła na górę, miała wyrzuty sumienia, za to co zrobiła. Ledwo co usiadła na łóżku, za drzwi wyszedł chłopak nie spojrzała na niego, patrzyła się w pusty materac, w którym noc wcześniej spała Caro.
- Hej, możemy pogadać?- zapytał Alby. Nie ruszyła się.- Czy możemy porozmawiać?
- Chcesz się bawić w psychologa, za późno...- odpowiedziała dalej wpatrując się w punkt.
- Nie, ale pocieszyć ty to musiałaś widzieć...
- Zamknij się...
- Co?- zapytał zdziwiony.
- To, po prostu zamknij się, albo inaczej pogadamy....
- Co, niby ma mi zrobić, mała 16 latka...- niespodziewanie dziewczyna wstała z łóżka, podeszła do chłopaka, złożyła rękę w pięść, i z całej siły, uderzyła go w twarz i zeszła na dół.
- Ze mną się nie zadziera... - zakrzyczała.
- Coś mu zrobiła?-zapytał blondyn.
- To, co każdy na moim miejscu...- powiedziała kierując się do wyjścia.
- Zaczekaj..
- Po co?- zapytała obracając się.
- W takim momencie lepiej ja Cię pocieszę, niż ta banda- miał na myśli chłopaków, bez uczuć.
- No, streszczaj się...- powiedziałs krzyżując ręce.
- Wiem, ile dla Ciebie znaczy Caro, ale to każdemu się może zdarzyć Tobie, mi, Minho, Alby'emu, no każdemu...- po tych słowach Scarlett spuściła głowę, łzy zaczęły płynąć jej po twarzy. Newt od razu zareagował, podszedł do niej i objął, ona również to zrobiła.
- Spokojnie, wypłacz się, potem dokończę przemowę..- pow. Newt.
&MINHO&
Po dłuższej chwili siedzenia, ktoś położył mi rękę na na prawym ramieniu. Otworzyłem oczy był to nie kto inny niż.... Ben.
- Stary, wszystko słyszałem, współczuję Ci- powiedział kucając obok mnie.
- Dzięki, chociaż Ty jeden.-odpowiedziałem.
- Musisz się przespać-powiedział podając mi rękę . Zaprowadził mnie ledwo żyjącego do domu - idź, spać, pudło przyjedzie, za 30 min.
- Mam, nadzieję, że ze Serum- siedziałem na łóżku, rozmawiałem z Ben'em. Jedyny kumpel, który mnie nie zdradził. Po tym długim czasie usłyszałem pudło, wybiegłem jak poparzony z domu. Dobiegłem do pudła, ale co tam było??!!? Kurde, kolejny Njubi do kolekcji, myślałem, że zejdę. Winston wskoczył do pudła, była tam przestraszona dziewczyna, pieron wie po co ona nam tu.
- Kim jesteście?!?!- zakrzyczała.
- Ludźmi, nie widzisz?- zakpiłem, lecz dostałem w tył głowy ręką od Alby'ego, spojrzałem na niego, tylko się odsunął.
- Po, co...
- EMILY! - zakrzyczała Scarlett, wszyscy na nią spojrzeli.
- Znasz ją?- Zapytał Newt.
- Jasne, ona była z nami w Strefie....
- To, nie dziwne...- powiedziałem.
- Czemu?
- Przesyłają nam kogoś z innej strefy? I to jest normalne?
- Minho, ma rację.- pow. Newt.
- Nie, zastanawiajmy się, teraz nad tym tylko ją wyciągamy.- kurde wszyscy rzucili się jej pomóc, ja stałem z rękami skrzyżowanymi, i tylko na to patrzyłem, Ben mi gdzieś zniknął. Gdy ją już wyciągnęli zapytał mnie wkurzony Alby:
- W co ty pogrywasz?
- Wierze tylko w ludzi, których znam.- Zaprowadzili Em... coś tam do Patelniaka. Ja czekałem, siedząc na pieńku, na kolejne pudło. Siedziałem i rozmyślałem. Po dłuższej chwili pudło zazgrzytało, pojawiło się. Od razu podbiłem szukać Serum, po stercie rzeczy nie potrzebnych mi w danym momencie, chwyciłem za fiolkę, pobiegłem ile sił w nogach, a tego mi nie brakuję, do lecznicy. Z kopa otworzyłem drzwi. Jeff spojrzał na mnie przerażony.
- MAM SERUM!- zakrzyczałem, wymachując Serum.- bierz i ją ratuj- podałem mu fiolkę. Jeff od razu ją wstrzyknął.
- Zadziałało?
- Nie, Minho 2 godziny miałeś, a jest 2 godziny 20 minut....
CZYTASZ
Chcemy być wolni! / "Więzień labiryntu"
FanficCaroline główna bohaterka sama na własnej skórze dowie się co oznacza labirynt, dowie się, że jest ich więcej, muszą oni złączyć siły by stawić czoło DRESZCZ'owi!