Rozdział X

217 15 4
                                    


- To co, idziesz lulu?- zapytał Minho ziewając.

- Tak- odpowiedziałam podchodząc do łóżka, odkrywszy kołdrę i położyłam się na miękkim materacu. Zamknęłam oczy. Za niecałe dziesięć minut, kiedy prawie zasypiałam Minho powoli, także się położył, po czym objął mnie ręką w tali. Obróciłam się do niego twarzą. 

- Dobranoc- szepnął.

- Dobranoc, Admirale.- także szepnęłam. 

Szybko zasnęłam. W nocy miałam okropny sen, widziałam Strefę E. Curtis, który oszalał, że mnie nie było, wybiegł do labiryntu, bez zastanowienia biegł w różne strony, krzycząc moje imię. Na niego wpadł Bóldorzerca. Wtedy się obudziłam, masakra. Spojrzałam na Minho spał na boku.Usiadłam myśląc, że to tylko sen.

- Co się stało? - zapytał zaspany chłopak.

-Nic.

- Zły sen?- zapytał siadając obok mnie.

- Tak, znów- objął mnie ramieniem.

- Chodź, spać.- pow. położyliśmy się, wtuliłam się w niego. Rano obudziły mnie promienie słońca, padały prosto na mnie, Minho nie zasunął rolet! Otworzyłam oczy, spojrzałam na chłopaka wyglądał, tak słodko, gdy spał. Nie chciało mi się wstać, ale na zwiady musimy iść.

- Minho, wstawaj- powiedziałam lekko gładząc go po policzku.

- Jest sobota, zróbmy sobie wolne- pow. z zamkniętymi oczami.

- Minho, nie możemy.

- Ale, powiedziałem Samowi i pobiegnie w zastępstwie- pow. obracając się na bok.

- Ogay, to ja idę- ogłosiłam schodząc z łóżka.

- Nie, ma mowy- powiedział Minho szybko schodząc z łóżka, łapiąc mnie w pasie, ile on ma siły?

- Minho, chce na ziemie!

- Nie, ma mowy-  położył mnie na łóżko- dziś wolny dzień śpimy do dwunastej, idziemy do Patelniaka, gdy inni będą robić, to my będziemy spacerować i trzeba się sobą cieszyć, a nie robota!- zakrzycvzał Minho, dosłownie wskakują na łóżko. 

- Minho, ej Minho.

- No, co.....- nie pozwoliłam mu skończyć, złączyłam nasze usta. Czułam jaką radość sprawia to chłopakowi. Gdy wybiła dwunasta, poszliśmy do Patelinaka na śniadanie z niechęcią wielki Patelniak dał nam żarcie. Jak zwykle tu są naleśniki, po śniadaniu, razem z Minho pod rękę przechadzaliśmy się po lesie. Mówiąc sobie rzeczy , których nie wiedzieliśmy.

&Free look&

- Ja mu dam, jak dopadnę jaja urwę!- Krzyczał Alby.

- Ja, Ci w tym pomogę!- odkrzyknęła Scarlett, idąca z Bazy na dziedziniec.

- Co, Caroline tez nie ma?

- Tak, ale inaczej tego nie wytłumaczę jak migdalenie się z Minho po kątach!- widać zazdrość Scarlett do Caro.

- Tak, jeszcze zaniedbywanie pracy, a ty czemu nie w pracy?

- Gally, się mnie przestraszył i dał mi prace od 10- powiedziała uśmiechnięta.

- Tchórz, ale trzeba te dwójkę znaleźć- stwierdził Alby.

- A potem skopie tyłek Caro!

- Współpraca, ty zachód, ja wschód, Newt'a wyślę na północ, a kogoś na południe, ogay?

- Ogay.

&Caroline&

Rozgadaliśmy się, tak, że kiedy spojrzeliśmy na zegarek  była 16:32.

- Jak późno- powiedziałam.

- Nie, martw się, jutro będzie takie same- powiedział uśmiechnięty Minho.

-I kolejny, i kolejny....

- I tak do końca Strefy.

- Tak, do końca.... Strefy- pomyślałam o Curtisie on tam w Strefie...

- O czym myślisz?- zapytał Minho.

- O niczym, zastanawiam się czy nie wrócić do E- gdy to powiedziałam Minho stanął w miejscu.

- Czy ty naprawdę, rozważasz, powrót?- zapytał trochę przerażony. Jego twarz pobladła.

- No, tak, ale ...., tam są moi koledzy, tam mój dom- gdy mówiłam Minho wyglądał jak by za moment miał zemdleć- a tu, jesteś TY, Scarlett i bardziej przytulniej, więc, hmmm zostaję- wtedy do Minho wróciły kolory, obdarzył mnie uśmiechem, tak wielkim, że się zdziwiłam.

- To chciałem usłyszeć- powiedział łapiąc mnie w uścisk i obracając w powietrzu wokół własnej osi. Gdy mnie postawił, szepnęłam mu do ucha.

- Nie wiedziałam, że jakiemuś chłopakowi, to pow. ale ja Cię Minho naprawdę kocham. Uśmiech nie schodził z twarzy chłopaka. Lecz on nie odszepnął, tylko pow. to dość głośno.

- Caroline, ja Ciebie też kocham!- aż ptaki spłoszył.

- Ej, Minhuś.- przechadzaliśmy się jeszcze do osiemnastej, powędrowaliśmy do Patelniaka. Usiedliśmy przy jednym stole tylko we dwójkę. Nie zwracałam uwagi na ludzi, którzy się na nas gapili. Gdy skończyliśmy rozmowę, rozglądnęliśmy się po stołówce, nikogo nie było.

- Ale się zagadaliśmy- powiedział uśmiechnięty Minho. Podeszli do nas Alby z Newt'em, z dość nie przyjemnymi wiadomościami.



Chcemy być wolni! / "Więzień labiryntu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz