Rozdział XII

172 10 2
                                    


- Wszystko w porządku, możecie dalej biegać- po czym się uśmiechnął.

- To mnie zadowala- powiedział Minho.

- Słyszeliście o Radzie o 22:30?

- Nie- odpowiedział zdziwiony Minho.

- To, będzie w sprawie Was.

- Co? Ten bambus, to wymyślił?- zapytał wściekły Minho.

- Tak, ale wiedzcie, że jestem po waszej stronie.

- Dzięki- odpowiedziałam równo z Minho. Uśmiechnęliśmy się do siebie.

- Nigdy, tego nie zrozumie- powiedział śmiejąc się Jeff.

Wybiła 22:25 ruszyliśmy niby to na dziedziniec z tamtą zgarnęli nas Ben i Patelniak.

- Rada, spotkanie o Was będzie- powiedział Ben. Weszliśmy do tego miejsca co na początku ze Scarlett. Znów siedziałam na tej dupnej ławce. Minho zajął miejsce opiekuna.

- Zgłaszam zebranie w sprawie pary Minho i Caroline- Powiedział Alby wstając.- jak wiemy, są razem ogay, ale opuszczanie roboty to inna sprawa- przyglądałam się jego mordzie, dalej była poobijana, bardzo dobrze. Newt, też. Podeszwa buta pięknie się skomponowała.

- Kto jest za, żeby ich rozdzielić i prywatnie i w robocie- widziałam, że Minho gotuję się ze złości. Za był Clinte, Winston, Patelniak, Newt, Alby, Gally. Przeciw: Minho, Jeff- który nam to obiecał, Ben- zdziwiło mnie to, ale ok.

- Rozumiem sześć, do trzech. Więc ogłaszam iż, ta para za złamanie jednej zasady zostanie zamknięta w Ciapie, a w najgorszy sposób wygnana do labiryntu.

- To, jest chamstwo!- wstał, jak poparzony Minho.

- Minho, decyzja, decyzją- odpowiedział Newt.

- Chesz jeszcze raz butem?

- Nie...

- Minho..- zaczął Alby.

- Zawrzyj twarzostan- przerwał. Podszedł do niego.

- Bo, zamknę Cię i twoją kobietę w Ciapię.

- Ogay- powiedział- ale tylko mnie.

- Za co?- zapytał Newt.

- Za to-odpowiedział Minho, rzucając się na Alby'ego,z pięściami.

- MINHO!- zakrzyczał Newt.

- Dajesz Minho!- zakrzyczał miałam dość Alby'ego.

Chłopaki spojrzeli na mnie, nie zdziwiło mnie to. Wtedy Ben i Patelniak odciągnęli Minho od Przeciwnika. 

- DO CIAPY!- rozkazał Alby, którego podniósł pod ręce Newt.

- Oboje?

Wtedy Minho skinął na mnie głową, zrozumiałam wydostać się stąd. Minho zaczął się szamotać i wyrwał się z uścisku chłopaków. pobiegliśmy pod drzwi Minho wyciągnął nóż, ja również.

- Jeśli, ktoś się zbliży, albo do Caro, albo do mnie, dostanie w bebech nożem, zrozumiano?- zapytał krzycząc Minho. Nikt się nie poruszył, gdy byliśmy już w progu poczułam, silny ból w lewym udzie, obróciłam się by spojrzeć co mnie ukuło. 

Chcemy być wolni! / "Więzień labiryntu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz