Stałam patrząc na nią. Na jej twarzy nie było emocji to u niej normalne. W głowie miałam przeróżne scenariusze. Nie mogąc dłużej wytrzymać ciszy zapytałam grzecznie:
- Powiesz mi w końcu co się wydarzyło?!- no dobra zapytałam krzykiem.
- Usiądź. Nie lubię jak ktoś nad mną stoi- zdenerwowana usiadła obok niej na wiklinowym krześle. Mówiła spokojnym, opanowanym głosem co mnie bardziej doprowadzało do szału. W końcu hrabina nagrodziła mnie i zaczęła mówić.
- Kiedy ty i ten fagas uciekliście...- przerwałam jej.
- To Minho i wydostaliśmy się- popatrzyła na mnie wzrokiem typu: zabiję Cię. Po czym kontynuowała.
- Wraz z Emily postanowiliśmy zrobić to samo. Odczekałyśmy jedną noc. Przez cały dzień następny pakowałyśmy rzeczy potrzebne do podróży. Pozabierałyśmy wszystko i czekałyśmy na odpowiedni moment w pobliskim lesie. Moment o dziwo nadszedł szybko. Wszyscy Streferzy byli przejęci pożarem, tego jak się to nazywa... O! Pokoju Map- nie pokazywałam tego po sobie, ale byłam zdziwiona tym co zaszło po naszym zniknięciu, ciekawe kogo to sprawka. Sami sobie zaszkodzili.- i wtedy wymknęłyśmy się prosto do labiryntu. Trochę trudno było biec nie pamiętając drogi, którą przybyliśmy RAZEM tamtego pamiętnego dnia. W połowie drogi dopadł nas Newt co było dla mnie wielkim zdziwieniem zważając na jego... no wiesz. Potem biegliśmy we trójkę, gdy nagle naprzeciw nas wyskoczył dozorca, więc każdy poleciał w swoją stronę co było głupotą. Emily i Newt nie byli wyszkoleni na tego typu przypadki. Udało się mi go zgubić wróciłam do poprzedniej drogi prowadzącej najprawdopodobniej do domu. Za pleców wyskoczył mi zdyszany Newt. Brakowało tylko Emily. Nie zważając na czas zaczęliśmy jej szukać. Bez skutecznie. Doganiał nas czas zostało tylko kilkanaście minut do zamknięcia wrót. W szybkim tempie wskoczyliśmy do pierwszych lepszych "drzwi". Cudem udało wbiec do Sterfy E. Zdziwiło mnie tylko jedno, dlaczego nie wybiegł zobaczyć kto wbiegł Curtis- skończyła, a ja nie zamierzałam jej mówić co się z nim stało, jak by to brzmiało: '' Hej Curtuisa zabił gołymi rękami Minho". Nie, nigdy.
- Jest późno, zostańcie tu, a jutro coś się wymyśli- wstałam- chodź Newt pokarze Ci pokój- chłopak kiwnął głową i ruszył za mną. Zaprowadziłam go do bazy wskazałam na pusty pokój dawniej zamieszkujący przez Felixa- chłopaka, który jako jedyny ze Zwiadowców zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach.
- Caro, dzięki za to, ale nie sądzę, żebyśmy długo tu pobyli. Scarlett jutro pewnie wyruszy z powrotem do labiryntu.
- Do czego zmierzasz?- zapytałam.
- Do tego, że możesz także i ją widzieć ostatni raz.
- Newt nie przesadzaj Scarlett jest świetną Zwiadowczynią-Amatorem, poradzi sobie.
- Mam nadzieje. Dobranoc.
- Dobranoc- wróciłam szybki krokiem do swojego pokoju, by o wszystkim poinformować Minho. Otworzyłam drzwi i pierwsze co rzucało się w oczy to Minho i Rafael (Bliski mój przyjaciel) podnoszący martwe ciało Curtisa to drewnianego prostokąta.
- Witaj Caro, przepraszam, że widujemy się po tak długim czasie w tak nie odpowiednim momencie- powiedział uśmiechnięty na mój widok Rafael- zawsze pogodny i uśmiechnięty szanujący swoją pracę Budula często sprzeczał się z Scarlett, kto gdzie i jak ma to lub to zbudować.- trzeba go zakopać lub wrzucić do labiryntu- rzekł bez ogródek.
- Po co trupa wrzucać do labiryntu?- zapytał Minho.
- U was tak nie było?
- Nie, nigdy. To chore!- krzyknął w twarz Rafaelowi.
- Chore, to będzie, gdy ten trup cię zaatakuje!
- Co?!?!
- No, to było tak kilka razy, sam uszedłem z życie!- Minho zamilkł.
- Przepraszam nie wiedziałem.
- Jeszcze dużo rzeczy nie wiesz o tym pieprzony miejscu. A teraz pomóż mi do wynieść, a rano Rada zadecyduje co z nim zrobić. Do tego czasu nie pokazujcie się na oczy- wyszli. Zostałam sama.
&Minho&
Co raz bardziej, nie podobało mi się to miejsce. Staranniejsze niż A. Doszliśmy do jakiejś chatki.
- Połóżmy to tu- oznajmił Rafael. Wykonałem jego polecenie. Chłopak chwycił za linę i okręcił ją z dobre 5 razy wokoło "pudełka" inaczej nie da się tego nazwać. Po czym stanął dumny wyciągnął z kieszeni szare pudełko otworzył i podał w kierunku mnie- palisz?
- Nie, dzięki- odmówiłem, on się nie krępował włożył papierosa własnej pewnie roboty do ust i zapałką go odpalił.
- A powinieneś- odpowiedział wypuszczając dym- tym można się odprężyć, od tego zgiełku.

CZYTASZ
Chcemy być wolni! / "Więzień labiryntu"
FanfictionCaroline główna bohaterka sama na własnej skórze dowie się co oznacza labirynt, dowie się, że jest ich więcej, muszą oni złączyć siły by stawić czoło DRESZCZ'owi!