Byłam zdziwiona, tym co właśnie się stało, ale tylko pomyślałam przyjacielska dobroć, zamknęłam oczy i dość szybko zasnęłam. W nocy obudziłam się gwałtownie, z powodu snu, biegłam przez labirynt znalazłam wyjście, gdy przez nie przechodziłam, jeden mężczyzna postrzelił mnie, rozglądam się w ciemnościach, wielkie G! Usłyszałam kroki, ktoś właśnie stał w progu, szedł w moim kierunku, gdy ukląkł nachylając mordę w moją stronę. Złożyłam rękę w pięść i z całej pety dałam temu komuś w ryj. On, bo to na pewno nie dziewczyna, upadł.
- Kobieto, ile masz siły- powiedział. wiedziałam od razu, że to Minho. Przestraszyłam się . Podeszłam do niego. Pomogłam wstać, zeszliśmy po woli do salonu, lecz nie świeciłam światła, bo jeszcze obudzę Newt'a i co będzie?
- Pokaż tą mordkę- powiedziałam, gdy stanieliśmy przy oknie, wzięłam w ręce jego głowę. - Do wesela się zagoi- pow. uśmiechnięta - przepraszam za to...
- Ogay, ale ciii.......- powiedział po czym zbliżył się do mnie i złączył nasze usta. Kurdę, co z Curtisem? A screw you, Curtis! Mam Azjatę. Pocałunek dalej trwał do póki nie, zaspany Newt zaświecił latarką prosto w nas. Oderwaliśmy się od siebie.
- Co.... ja .... nie ...... cholera..... ZAKOCHAŃCE!!!!- zakrzyczał podekscytowany.
- Zawrzyj twarzostan, bo obudzisz Strefę- pow. Minho
- Ogay, kto Ci zrobił taką wielką śliwę? Uśmiechnęłam się.
- Ty? Ej to dobra jesteś!
- Kto.... jest dobry? - zapytał Alby.
- Caro, wlepiła Minho, a potem się migdalili!
- Seriously?
- NO!
- Dobra, spać! - z komentował Minho.
- Ogay, szefie!
Minho wziął mnie za rękę i skierował w kierunku drzwi. Gdy je zamknął pow.:
- Myślę, że po, tym przyda się spacer.
- Oczywiście- przyglądaliśmy się gwiazdą.
- Wiesz, jesteś pierwszą dziewczyną, którą....
- Którą co?
- Którą...- zatrzymał się stojąc, za mną twarzą w twarz.
- Którą...
- No, dalej Minho- dopingowałam go.
- No, dobra którą..... kocham, od razu mi się spodobałaś, nie mogłem oderwać od Cb wzroku.
- Minho... - pow. wtulając się w niego, jego opiekuńcze ramiona, były blisko mnie. Wtedy za jego ramieniem ujrzałam spadającą gwiazdę, pomyślałam życzenie: " By zostać, tu na zawsze"
- Myślisz?- zap. Minho
- O czym?
- O nas, będzie coś z tego?- zap. szepcząc mi do ucha. Jego ciepły oddech, łaskotał moje ucho. Uśmiechnęłam się.
- Musi się udać- odszepnęłam.
- Więc możemy, tak zostać do rana, zbyt miło, by się od siebie odrywać.
- Masz rację- rzeczywiście, staliśmy tak nw. ile, ale gdy Minho ziewnął zapytałam:
- Może, jednak się prześpisz?
- Nie, dzięki.
- Nalegam
- Ogay- pow. odrywając się od mnie- no, to chodźmy- podał mi rękę.
- Do kąd mnie kierujesz? Baza jest tam- skazałam ręką za siebie.
- Do mojego domku- pow. skierowawszy się w kierunku lasu. Wtedy ujrzałam dość duży domek na drzewie.
- Sam, budowałeś?
- Z pomocą Ben'a.- zaprowadził mnie do 3 drzwi, była tam sypialnia. Zaświecił światło.
- Całe, dla mnie?
- Tak, to ja idę, miłych snów- pow, prawie zamykając drzwi.
- Jaja, sobie robisz?
- Z czego?- zapytał zdziwiony.
- Sama, nie zostanę tutaj- pow. stanowczo.
- Ogay-pow. wyraźnie ucieszony. Zamknął drzwi na klucz.
- Czekaj dam Ci ciuchy, bo nie będziesz w roboczych spała- wyciągnął z szafy biały podkoszulek i krótkie czarne spodenki.
- Moje, ale przysięgam wyprane- pow. podając mi dwie kostki.
- Dzięki, ale głowa za okno- pow.
- Ogay- tak, tez zrobił.
- Spróbuj się obrócić, a podbiję Ci drugie oko- zaśmiałm się.
- Masz, pewność, że się nie odwrócę. Przebrałam się, a Azjata nawet nie próbował się oglądać. Dotrzymuję słowa. Podeszłam do okna. Minho spojrzał na minie si uśmiechnął.
- Co, wiem śmiesznie wyglądam.
-Nie, wyglądasz pięknie- pow. obejmując mnie ramieniem.
- Trzy lata, a dopiero teraz się widzimy- pow. dumny.
- Cieszę, się, że wogulę się tu znaleźliśmy!- pow.wtulając się w niego.
CZYTASZ
Chcemy być wolni! / "Więzień labiryntu"
FanficCaroline główna bohaterka sama na własnej skórze dowie się co oznacza labirynt, dowie się, że jest ich więcej, muszą oni złączyć siły by stawić czoło DRESZCZ'owi!