Rozdział 3

270 21 3
                                    

Rozum podpowiadał mi, że robię źle zapraszając do domu całkiem nieznajomego mężczyznę, ale serce mówiło mi, że nie jest mi wcale tak obcy..

Chłopak wszedł do przedpokoju. Pomimo tego, że miał na sobie bardzo grubą kurtkę, zauważyłam, że jest zmarznięty. Był szczelnie owinięty szarym szalikiem, więc nie mogłam zobaczyć jak wygląda. Widziałam tylko, że miał bardzo szczupłe nogi.
- Nie wiem, jak mogę ci dzięko...- zaczął, jednak nie pozwoliłam mu dokończyć.
- Absolutnie nie ma o czym mówić. Te święta i tak muszę spędzać sama, więc naprawdę bardzo cieszę się, że będę miała towarzystwo. Zdejmij kurtkę i buty, a ja w tym czasie zrobię ci herbatę.-powiedziałam z uśmiechem i poszłam do kuchni.
Kiedy wstawiłam już wodę, nieznajomy podszedł do mnie.

Nagle moje serce zaczęło bić cztery razy szybciej...
Jeśli mam być szczera, byłam bliska omdlenia. W ostatniej chwili mój niezwykły gość złapał mnie i pomógł mi usiąść.

CZY..CZY, CZY TO NAPRAWDĘ JEST MOŻLIWE??? -zapytałam, choć wszędzie poznałabym te cudowne oczy i tą piękną grzywkę. Mitch spojrzał na mnie z troską.
- Obawiałem się, że właśnie tak zareagujesz. Domyśliłem się, że jesteś Pentaholikiem kiedy usłyszałem,, Just for now '' w twoim domu- uśmiechnął się do mnie mówiąc to

Zawsze marzyłam, żeby spotkać Mitch'a Grassiego! Ale jak do licha znalazł się tutaj, właśnie w Boże Narodzenie?!
-Mitch, ale proszę, proszę wytłumacz mi jak się tutaj znalazłeś! I kiedy nauczyłeś się polskiego?! - moje serce nadal biło jak szalone.
-Moja ciocia mieszka w Polsce, w Białce Tatrzańskiej . Odkąd poznałem Scott'a i Kirstie zawsze przyjezdzaliśmy do niej na wakacje wszyscy razem. Oni też znają język polski. Trochę nauczyliśmy też Aviego i Kevina, ale wciąż się jeszcze szkolą. Jechaliśmy do niej w odwiedziny, ale zepsuł nam się autokar. Musieliśmy się rozdzielić, aby poszukać gdzieś schronienia. Chodziłem już tak od godziny i właśnie ty byłaś pierwszą osobą, która mi otworzyła. Reszta powinna tu dotrzeć za niedługo
Minęło dobrych kilka minut, kiedy zdążyłam dojść do siebie. I wtedy dotarło do mnie, że Mitch jest cały przemeczony.
-Mitch, u góry jest łazienka, weź gorący prysznic, bo zaraz przemarzniesz. Zaraz dam ci ręczniki i jakieś ubranie mojego starszego brata.- powiedziałam wciąż nie mogąc uwierzyć w to, że mój idol stoi właśnie przede mną.

Pisząc ten rozdział, byłam kompletnie wykończona, więc już teraz przepraszam was za wszystkie błędy stylistyczne. Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy . Zapraszam do komentowania
Mam też smutną wiadomość. Jutro wracam do szkoły po przerwie świątecznej, więc kolejny rozdział pewnie pojawi się dopiero w weekend

Buziaki

Rozdział ten dedykuję Milenie. MAM TĘ MOC, MAM TĘ MOC!

Winter WonderlandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz