Rozdział 12

130 15 0
                                    

Btw, tak skończyły mi się już kolędy od PTX, ( no okay, jest ich jeszcze kilka, ale po prostu są zbyt radosne) dlatego teraz będę wam tu wklejać Michaela. Mam nadzieję, że jego nastrojowe piosenki, pomogą wam lepiej zagłębić się w ,,dramaturgię" opowieści 😉
Albo przynajmniej jak już będzie tak tragicznie, że nie dacie rady tego czytać, będziecie mogli przynajmniej posłuchać muzyki ❤

Agata's POV

Byłam już całkiem blisko, od celu mojej wędrówki dzieliło mnie maksymalnie 100 metrów. Choć powoli zamarzałam, postanowiłam iść szybciej.
Zawsze kochałam zimno, ale tylko wtedy kiedy byłam w domu, przykryta ciepłym kocem i z gorącą czekoladą w dłoni. Mimo wszystku czułam, jakby ten chłód mnie oczyszczał. Czułam się wolna.
Pomyslałam, że może Elsa z Krainy Lodu miała racje. Mimowolnie zaczęł nucić Mam Tę Moc pod nosem i momentalnie zrobiło mi się cieplej.

Podeszłam do drzwi. Całe szczęście nie były zamknięte, nie mniej jednak klamka trochę przymarzła. Siłowałam się z nią koło 5 minut, ale potem weszłam do środka.
Muszę przyznać, że zapamiętałam to miejsce trochę inaczej. Z pewnością czyściej. Ale nie miałam zbyt bardzo wyjścia. Rozejrzałam się dookoła. W rogu znalazłam dwa wielkie koce. Jeden położyłam na podłodze ( jeśli tak można to nazwać) a drugim się owinęłam. Niestety nie miałam żadnej poduszki.
Zaczęłam rozmyślać.
Czy Mitch zauważył, że mnie nie ma?
A może ucieszył się, że nareszcie ma spokój?
Moje powieki samowolnie się zamykały. Byłam bardzo zmęczona. Już usypiałam, gdy usłyszałam jakiś szmer. I nie była to żadna mała myszka.
Momentalnie się poderwałam.
Nagle dzwi zaskrzypiały i otworzyły się. Zobaczyłam go.

Lecz niestety nie była to osoba, którą chciałam zobaczyć.

Winter WonderlandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz