Agata's POV Nie wiedziałam nawet co o tym wszystkim myśleć. Mitch poszedł zadzwonić do Scotta, a ja w tym czasie postanowiłam przemyśleć to wszystko co się wydarzyło. Włożyłam buty, płaszcz, nauszniki i wyszłam na zewnątrz. Nie było to zbyt rozsądne przy tej pogodzie. Ale miłość odbiera rozum.
Tak, miłość. Pokochałam go już od pierwszego usłyszenia piosenki Mary Did You Know, rok wczesniej. Ale nigdy nie potrafiłam sobie wyobrazić, że spotkam go i będę mogła z nim porozmawiać.
Otworzyłam drzwi wejściowe i postawiłam pierwszy krok. Zdecydowanie nie przemyślałam tego, że wpadnę prosto w śnieg. Okay, jedstem na dworze od 3 sekund i już jestem cała przemoczona - pomyślałam.
Mimo tego wszystkiego, postanowiłam iść dalej.
- To nie może być prawidziwe życie. Pewnie to jakiś sen. - powiedziałam do siebie i uderzyłam się w twarz z całą siłą. - Czyli to jednak nie sen! - wykrzyknęłam. Normalnie bałabym się, że ktoś mnie usłyszy i uzna za wariatkę. Ale tym razem miałam wszystko gdzieś. Przyłożyłam garść śniegu do policzka. Mimo wszystko miałam nadzieję, że nie będeę mieć siniaka na pół twarzy. Ot mały, bożonarodzeniowy cud.
O czym ja w ogóle mówiłam?! Cudem jest to wszystko co działo się wokoło mnie! Mitch. Mitch. Mitch. Mam pustkę w głowie. Spędziliśmy w ciągu ostatnich dwóch dni tyle wspaniałych chwil. Przez jeden, króciutki moment pomyślałam nawet, że coś z tego może być.
Agata, co z tego mogłoby być?!? On mieszka w Los Angeles, jest gwiazdą, ma głos jak anioł, jeden jego outfit jest wart więcej niż twój dom! Ach tak, no i jest gejem!
I wtedy przypomniałam sobie poprzednią noc, kiedy śpiewaliśmy Mary Did You Know. Może jest szansa, żeby zostać chociaż przyjaciółmi?
Ta, z pewnością.
Łzy poleciały mi z oczy i zamarzły na policzku. Było około -25℃. Nie ma się co dziwić. Mimo wszystko postanowiłam iść. Bez znaczenia gdzie. Przed siebie.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.