Jak wiecie, oficjalnie jesteśmy już w okresie bożonarodzeniowym! 🎄🎄
Kevin był już w telewizji, Pentatonix wydał świąteczny album, ludzie kupują prezenty...I właśnie ,, A Pentatonix Christmas" zainspirowało mnie do kontynuowania Winter Wonderland. Dużo wątków nie zostało wyjaśnionych, a ja mam kolejny pomysły! Czuję przypływ weny 👑❄
No więc HERE I AM i będę dalej pisać te wypociny 🎵Ten tom ma mieć około 15 rozdziałów, które zapewne opublikuję jeszcze do końca tego roku 🕑🕡🕟
Okay, no to zaczynajmy...
Btw, tym razem jako piosenkę w tle wybrałam Aurorę. Wydaje mi się, że ta piosenka wręcz perfekcyjnie wtapia się w nastrój 😇 Ogólnie jestem nią oczarowana, zachęcam do posłuchania.
Ale od następnego rodziału już A Pentatonix Christmas 🎄
20.11.2016
Agata's POV
Weszłam do pokoju. Z szafy wyjęłam bieliznę, czarny golf i zwykłe, wygodne spodnie oraz ręcznik. Spojrzałam w lustro, które stało tuz obok, na toaletce. Usiadłam na krześle. Wyglądałam dość mizernie. Sińce pod oczami, aż zbyt widoczne kości policzkowe, blada skóra. Westchnęłam i po chwili wstałam. Wzięłam jeszcze tylko odżywkę i poszłam do łazienki. Wanna była już pełna, w całym pomieszczeniu było pełno pary. Kochałam gorące kąpiele, zwłaszcza na jesieni. Wlałam trochę olejku o zapachu bożonarodzeniowych pierniczków, zdjęłam piżamę i weszłam do wody. Od razu zanurzyłam się cała, mimo tego, że woda była naprawdę gorąca. Kiedy po chwili wynurzyłam głowę nad powierzchnię wody z trudem mogłam oddychać.
Po 20 minutach wyszłam z wody. Starannie się wytarłam, założyłam ubrania, zrobiłam lekki makijaż. Byłam gotowa na nowy dzień. Fizycznie. Psychicznie nie.
No to może tak prosto z mostu...
Naprawdę wiele rzeczy zmieniło się w ciągu tych 11 miesięcy. Pierwsze z nich były naprawdę ciężkie. Tęskniłam za Mitchem. Każdego dnia. Gdy wstawałam, gdy uczyłam się, gdy jadłam. Razem ze szkołą i moimi ambicjami wiązało się to z ogromnym stresem i troszkę odbiło się na psychice. Miałam ataki paniki, nie wiedziałam co się dzieje. Straciłam na wadze, nie miałam w ogóle apetytu. Straciłam kontakt z przyjaciółmi. Życie stawało się udręką.
Ale w chwili obecnej, myślę, że wszystko jest okay. Gdzieś tam w głębi serca czuję ból i pustkę, ale nauczyłam się z nią żyć. I nie jest wcale tak źle.
W sumie, sama nie wiem czemu tak mocno to odczułam, w końcu nic takiego się nie wydarzyło. Spędziliśmy kilka pięknych chwil, nic więcej. Powinnam się cieszyć.
Właśnie. Powinnam się cieszyć.
Mitch nie kontaktował się ze mną od swojego wyjazdu i dwóch krótkich wiadomości.
Pierwsza, że doleciał szczęsliwie do LA i jest okay
I druga, tydzień później.
,, Tęsknię"
I tyle. Powiedziałam sobie, że z pewnością pomylił kontakty. Nie odpisałam więc. Nie wiem czy dobrze. Ale w sumie lepiej się już nie pogrążąć, prawda?
Powoli czułam się coraz lepiej. W fandomie byłam cały ten czas. Nie sądzę, aby cokolwiek mogło to zmienić.
Oglądając czasem filmy Superfruit, wydawało mi się, że Mitch jest smutny, przygnębiony. Scott wtedy posyłał mu krótkie, współczujące spojrzenie. Ale z tego co wiem, tylko ja to zauważyłam. więc zaprzestałam dorabiania drugiego dna.