Rozdział 9

133 14 9
                                    

Była dopiero 15 a ja już byłam zmęczona tym całym dniem. O 10 wsiadłam do autobusu jadącego do Warszawy (swoją drogą, wciąż jestem zdziwiona, że rodzice nie chcieli mnie sami odwieść, choć bardzo się z tego cieszyłam). Droga bardzo mi się dłużyła. Próbowałam czytać, ale przy każdej próbie robiło mi się niedobrze. Postanowiłam zrezygnować. Nie miałam także ochoty słuchać muzyki. Chciałam w spokoju pomyśleć, nie wyszło to jednak mi na dobre. Kiedy za dużo myślę, zawsze zaczynam się stresować. A co jeśli Mitch w ogóle się nie pojawi? A co jeśli będą jakieś problemy podczas podróży? To wszystko to było dla mnie za wiele. 

Sama nie wiem jak zniosłam te długie 4 godziny. Później zamówiłam taksówkę. A w chwili obecnej czekałam już na lotnisku. Mitcha wciąż nie było. A ja wciąż nie miałam pojęcia gdzie polecimy. Taka głupia sytuacja. 

Pogrążona w myślach zaczęłam gapić się w podłogę. Po chwili go zobaczyłam. Wyglądał no cóż...perfekcyjnie. Zresztą jak zawsze. Momentalnie zrobiło mi się słabo. Okay, weź się w garść.


-Gotowa?- uśmiechnął się a ja przerażona aż odskoczyłam. Nie sądziłam, iż tak szybko pojawi się tuż obok mnie.

- Chciałabym powiedzieć, że tak. Niestety nie mogę. Jestem przerażona - postanowiłam być całkowicie szczera.

- Ale czemu? Będzie wspaniale!- chyba zobaczył rezygnację w moich oczach, bo w jednej sekundzie posmutniał - Honey? Ej, proszę, powiedz o co chodzi.

- Okay. Po prostu boję się, że coś pójdzie nie tak. Że zrobię z siebie idiotkę albo coś w tym stylu. Ewentualnie pojawią się problemy. Ze mną problemy są zawsze. Poza tym, nie zapominaj, że nawet nie wiem gdzie chcesz mnie zabrać. To z pewnością nie pomaga.

- Teraz mogę ci zdradzić tylko jedną rzecz. To nie jest jedno miejsce. Są to cztery różna kraje - w tej chwili chyba powinnam być lekko zła, ale ku swojemu zdziwieniu informacje ta mnie ucieszyła. Sama nie mam pojęcia czemu.- Obiecaj mi, że jeśli cokolwiek będzie nie tak, powiesz mi. Nie musisz być taka spięta.  Jest lekko niezręcznie - roześmiał się. Był we wspaniałym nastroju.

Właśnie, tego bałam się chyba najbardziej. Że będzie nieręcznie. Byłaby to istna katastrofa. Nie,  nie mogę na to pozwolić. Muszę być sobą.

- Już troszkę lepiej. A możesz mi jeszcze powiedzieć jaka jest nazwa pierwszej miejscowości? W sumie i tak za chwilę zobaczę na bilecie, a wolałabym to usłyszeć od ciebie

- Rovaniemi, Finlandia.

W sumie żadnych dodatkowych informacji nie potrzebowałam. Rovaniemi -  miasto w północnej Finlandii, znajdujące się na południe od koła podbiegunowego, u ujścia rzeki Ounas do Kemi. Stolica prowincji Laponia. W pobliżu mieści się Wioska Świętego Mikołaja. Wspaniałe miejsce, zwłaszcza na okres przedświąteczny.

Tak, byłam 100% kujonką. 

Mitch chyba zauważył, że się ucieszyłam

- Wynająłem dom na AirBnB. Według planu mamy zostać tam 4 dni. Później dalsza część podróży, ale o tym opowiem już później.

Miałam ochotę go uściskać. Zawsze marzyłam o podróży na północ. Nie spodziewałam się jednak, że tak szybko je spełnię.

- O Mój Boże, sama nie wiem co powiedzieć. To jest...niesamowite. Skąd wiedziałeś, że kocham Skandynawię?

- Przeczucie. Lepiej już chodźmy na odprawę, bo za 80 minut mamy samolot.

Spojrzałam na jego walizkę. Była podobnej wielkości jak moja. Odetchnęłam z ulgą, bo obawiałam się, że zabrałam za mało rzeczy.



Podróż trwała 5 godzin i wymagała krótkiej przesiadki w Helsinkach. Całe szczęście godziny odlotów dobrze się złożyły i nie musieliśmy długo czekać. 

Cały ten czas rozmawialiśmy. Poczułam, że całe ,,skrępowanie" między nami minęło. Wszystko było w porządku. Okazało się, że wiele nas łączy. Miło wspominaliśmy zeszłe święta.

O nie, stało się nieco melancholijnie.

Mimo wszystko pierwszy raz pomyślałam, że nadchodzące dni mogą być naprawdę fajne.

Winter WonderlandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz